Trwa tydzień zrównoważonego transportu. Władze miast promują poruszanie się komunikacją miejską. My idziemy pod prąd, promujemy poruszanie się samochodem. Przedstawiamy dziesięć powodów, dla których najlepiej poruszać się samochodem.
1. Transport publiczny, szczególnie w okresie jesienno zimowym, to doskonała okazja do złapania niechcianego przeziębienia lub grupy. To właśnie w tym czasie, gdy na zewnątrz robi się mokro i chłodno, jesteśmy najbardziej narażeni na zarażenie. Ile razy jadąc tramwajem, autobusem lub pociągiem, spotykacie kichających albo kaszlących pasażerów? To właśnie przez komunikację miejską choroby takie jak grypa mogą się błyskawicznie rozprzestrzeniać. Jeśli jedziecie własnym samochodem, to ryzyko jest dużo mniejsze.
2. Transport publiczny nie jeździ tam gdzie chcesz. Autobusy, tramwaje i pociągi mają swoje określone trasy, po których jeżdżą z tego powodu nie pojedziesz dokładnie tam, gdzie Ty chcesz. Możesz przejechać z punktu A do punktu B, potem musisz się ewentualnie przesiąść, a ciągle są takie miejsca miasta, gdzie nie dojeżdża nic. Tymczasem samochodem dojedziesz dokładnie tam, gdzie masz ochotę.
3. Transport publiczny bywa wolny. Pociągi spóźniają się regularnie, to nie są czasy, gdy przed wojną można było w oparciu o ich przyjazd regulować zegarki. Jedynym wyjątkiem jest metro, które posiada jedno miasto w Polsce i które obsługuje wyłącznie ściśle określoną trasę.
4. Transport publiczny powoduje większe korki. Władze miast, poprzez wyznaczanie pasów dla autobusów, bez rozbudowy istniejących dróg, powodują większe korki, ponieważ zmniejszają miejsce dostępne dla normalnych samochodów. Do tego miejsce zajęte przez tory kolejowe dużo miejsca i dzielą miasta na słabo przejezdne części. Tory pociągu można by zamienić poza miastami na wspaniałe drogi szybkiego ruchu, co znacznie polepszyłoby transport pomiędzy miastami.
5. Transport publiczny jest drogi w utrzymaniu i powoduje, że podatki są bardzo wysokie. Na koleje idą miliardy złotych, które dopłacamy co roku do pociągów – z naszych podatków! Żeby te miliardy do tego luksusu dopłacić, minister finansów musi wyciągnąć z Twojej, mojej i każdego podatnika kieszeni kilkaset złotych co roku. Robi to, poprzez ustanowienie wyższych podatków. Tak samo jest w mieście, gdzie władze muszą ustanawiać wyższe podatki, aby utrzymać cały tabor w odpowiednim stanie. Do tego dochodzą koszty utrzymania systemu od biletów a to wszystko kosztuje.
6. Transport publiczny jest droższy w utrzymaniu od transportu prywatnego. Przykładowo, bilet z Wołomina do Warszawy (godzina jazdy, 25 kilometrów), jest zbliżony w cenie do biletu jednorazowego komunikacji miejskiej w stolicy. Dzieje sie tak dzięki konkurencji między przewoźnikami.
7. Koszty przejazdu transportem publicznym są często wyższe dla zwykłego pasażera od kosztów przejazdu samochodem. Litr paliwa kosztuje około sześciu złotych (gaz jest połowę tańszy), co w wielu przypadkach powoduje, że transportem publicznym po prostu nie opłaca się jeździć.
8. Transport publiczny jest kosztem dla budżetu a paliwo do samochodu jest przychodem. Dzięki bardzo wysokiej akcyzie i podatkowi VAT w paliwie budżet państwa doskonale zarabia na sprzedawanej benzynie i oleju napędowym. To kierowcy są główną siłą napędową budżetu państwa. Tymczasem transport publiczny jest tylko i wyłącznie kosztem.
9. Transport publiczny jest dostępny dla każdego, można więc trafić na nieprzyjemne wrażenia zapachowe, bo na wycieczkę udaje się akurat bezdomny albo na przestępców, bez litości okradających pasażerów. Własny samochód jest pozbawiony tych wątpliwych wrażeń.
10. Transport publiczny jeździ według rozkładu lub … nie jeździ. Wystarczy, że autobusy utkną w korku a na trasie tramwaju wystąpi jakieś zdarzenie i już nigdzie nie pojedziesz. We własnym samochodzie możesz zdecydować kiedy i jak chcesz jechać.
Najnowsze komentarze