Co ciekawe – „Le Figaro” nie czepił się żadnego Citroëna. W gruncie rzeczy rzeczywiście – marka ta nie miała od dawna żadnej handlowej wpadki. Citroëny nie należą zwykle do ścisłej czołówki sprzedaży, choć są segmenty rynku, w których radzą sobie znakomicie.
Niestety – u Peugeota jest ciut gorzej. „Le Figaro” uznał za wpadkę marketingową model 1007. Cóż – samochodzik bardzo wdzięczny, ale rzeczywiście chyba troszkę za drogi. A czy funkcjonalny? Niebawem przekonamy się o tym na własnej skórze, bowiem za pięć dni zaczynamy testować takie auto – dzięki uprzejmości Peugeot Polska.
„Le Figaro” napisało, że 1007 jest stylistycznym dziwolągiem. We Francji określa się ten samochód „autem dla inwalidów”. A gdyby nawet – inwalidzi stanowią przecież coś koło 10% naszego społeczeństwa! Niestety – przynajmniej w Polsce – są to na ogół ludzie niezamożni, więc francuskie określenie średnio do naszych realiów pasuje. Niektórzy z inwalidów liczyli wprawdzie, że ich sytuacja materialna się poprawi, ale ZUS, zdaje się, nie zrewaloryzuje w tym roku wypłacanych świadczeń, więc nadzieje okazały się płonne… Ale to przecież nic dziwnego – po co inwalidom podwyżki, skoro mamy tanie państwo…
Wracając jednakże do 1007ki muszę stwierdzić, że – moim zdaniem – to bardzo ciekawe auto. Już nie mogę się doczekać, kiedy zasiądę w tej ciekawej kabinie, kiedy pobawię się przesuwanymi drzwiami, kiedy sprawdzę, jak rzeczywiście wygląda zajmowanie tylnych miejsc. I naprawdę dziwię się, że w normalnych krajach 1007ek sprzedaje się tak niewiele. U nas to nie może dziwić – cena w stosunku do przeciętnych dochodów jest wysoka, ale tam?
„Le Figaro” uznał za wpadki marketingowe aż dwa samochody z rombem na masce. Pierwszy, to Renault Modus. Tu sytuacja wygląda podobnie, jak w przypadku 1007ki – samochodzik wprawdzie wydaje się nieco praktyczniejszy z uwagi na pięciodrzwiowe nadwozie, ale cenę ma jednak dość wysoką. Szkoda, bo jak to osobiście mogliśmy sprawdzić – Modus jest naprawdę przemyślanym samochodem. Ma mnóstwo ciekawych rozwiązań poprawiających komfort i zwiększających funkcjonalność. Jako auto miejskie spisuje się znakomicie, a i w trasę można nim wyruszyć, choć bez szans na przewiezienie dużej ilości bagażu.
Więcej zapakuje się do kufra trzeciego auta skrytykowanego przez „Le Figaro” – Renaulta Vel Satis. Ta luksusowa maszyna nie sprzedaje się, jak ciepłe bułeczki, ale też nie do takiej sprzedaży jest skierowana! Uważam, że tu się „Le Figaro” nieco zagalopował. Już mniej bym się dziwił, gdyby za niewypał uznano Avantime’a…
A swoją drogą ciekawe, do kogo należy „Le Figaro”. Czy przypadkiem ostatnio nie przejął go Bauer, albo inny Axel Springer? ;-)))
KG
Najnowsze komentarze