Co jakiś czas informujemy o tym, co się motoryzacyjnie dzieje w Algierii. Oczywiście przez pryzmat samochodów francuskich, bo te nas interesują. A że Algieria jest drugim co do wielkości rynkiem motoryzacyjnym w Afryce, nic więc dziwnego, że dzieje się tam sporo. W dodatku liderem tego rynku jest Renault, który w 2014 wykroił dla siebie 26,9% całkowitej sprzedaży. Czy jednak chodzi tylko o sprzedaż?…
Zbyt samochodów, to element konieczny do prowadzenia tego biznesu – to truizm, który jednakże warto powtarzać, bo często robotnicy zapominają o tej podstawowej zasadzie. Widać to było na przykładzie niedawnych protestów polskich górników, którzy mieli daleko gdzieś to, co się z węglem dzieje – oni go wydobywali i cała reszta ich nie obchodziła.
Renault otworzyło więc w listopadzie ubiegłego roku fabrykę w algierskim Oranie. Pozwoliło to stworzyć 250 bezpośrednich i wygenerować 500 pośrednich miejsc pracy. Jeszcze w tym miesiącu planuje się zatrudnienie kolejnej setki pracowników. I jakoś nikomu nie przeszkadza, że zakład tylko w 49% należy do Renault, a w pozostałych 51% do algierskiego rządu (poprzez Narodowe Towarzystwo ds. Przemysłu Motoryzacyjnego – 34% Narodowy Fundusz Inwestycyjny – 17%). Joint venture świetnie sprawdza się w wielu krajach, jedynie u nas wszystko ma być prywatne. A jeśli nawet jest prywatne, to w razie problemów (vide – huty) robotnicy i tak uderzają do państwa po interwencje ;-)
Ale my tu mieliśmy o samochodach i Algierii ;-) wybaczcie mi więc parę dygresji. Renault bardzo poważnie myśli o lokalizacji w Algierii kolejnego zakładu. Tym razem brane są pod uwagę okolice miasta Constantine (Konstantyna) na wschodzie kraju, blisko 400 km na wschód od stolicy, Algieru. Oran leży w zachodniej części kraju, nieco ponad 400 km od stolicy. Aktualnie prowadzone są zaawansowane analizy związane z lokalizacją fabryki w okolicach Konstantyny.
Dlaczego Renault chce rozwijać bazę produkcyjną w Algierii? Wszak ta marka jest dość droga, jak na tamtejsze warunki. Klienci chętnie patrzą w stronę aut sygnowanych rombem, ale cena robi swoje i nierzadko wybierają modele tańszej konkurencji. Jednakże Francuzi grają tu jakością i profesjonalizmem sieci serwisowej. Poza tym mają jeszcze tzw. low-cost’ową Dacię, która w 2014 roku była trzecią najchętniej wybieraną marką samochodową w Algierii.
Władze państwowe dbają też o własny rynek. W roku 2013 wartość importowanych nowych aut wyceniana jest na 7,33 miliarda USD. W roku minionym było to już tylko 6,34 miliarda USD – o niemal miliard dolarów mniej. Jak to się stało? Przywrócono dotowane przez państwo kredyty na nowe auta, które mają preferencyjne warunki w przypadku zakupu samochodu wyprodukowanego lokalnie. Opłaca się? Z pewnością tak – Algierczycy mają pracę, gospodarka rośnie w siłę, a samochody i tak się sprzedają. Poza tym taka polityka przyciąga inwestorów. Cholera, Algierczycy potrafią myśleć! ;-) O co trudno posądzić władze w niektórych innych krajach, niekoniecznie afrykańskich…
Ustawa uchwalona przez algierski parlament nakłada na dealerów (a nie tylko na importerów) różnego rodzaju obowiązki. Należą do nich oczywiście regulacje związane z cenami i opodatkowaniem samochodów, ale także takie, które mówią o dostarczaniu samochodów na czas oraz zapewnieniu odpowiedniego zaplecza serwisowego, w tym utrzymywania magazynu części zamiennych. Nie trzeba chyba wyjaśniać, że dużo łatwiej jest spełnić te wymogi produkując samochody na miejscu, w Algierii. Tak się dba o lokalny rynek i rozwój gospodarki…
Oczywiście Renault na razie też nie jest idealnie przygotowane do tych wymogów, ale na pewno francuskiemu koncernowi będzie łatwiej, niż producentom, którzy importują samochody do Algierii.
Wprawdzie – jak mówi jeden z dealerów – „fabryka Renault w naszym kraju wytwarza za mało samochodów w stosunku do rosnącego popytu”, ale zawsze to łatwiej i szybciej jest dostarczyć samochód wyprodukowany na miejscu. „Importujemy około 75.000 samochodów rocznie, ale coraz więcej klientów decyduje się na nowe samochody” – dodaje ów dealer. Nic więc dziwnego, że Renault planuje budowę kolejnej fabryki. Zwłaszcza, że zakład w Oranie jest w stanie wyprodukować tylko 25.000 aut rocznie – to dużo za mało, jak na oczekiwania algierskiego rynku. Wprawdzie owa fabryka ma możliwości takiej rozbudowy, by wypuszczać nawet trzykrotnie więcej samochodów, ale dwa zakłady produkcyjne, to też wcale nie musi być dużo w tak dynamicznie rozwijającym się rejonie.
I właśnie z tym związane są algierskie plany Renault. Aktualnie w Afryce na 1.000 mieszkańców przypada około 130 samochodów. Dużo? To czterokrotnie mniej, niż w Europie. W związku z tym oczekiwany jest dynamiczny motoryzacyjny rozwój Czarnego Lądu i Renault chciałoby mieć w Algierii znakomity przyczółek do ekspansji w tej części świata. Z jednej strony bliskość Starego Kontynentu, a więc łatwość rozwoju zaplecza i ewentualnych dostaw znad Sekwany, z drugiej – oczekiwany dynamiczny rozwój Afryki Północnej. Do tego dochodzą dużo niższe koszty w krajach północnoafrykańskich i jednocześnie wspieranie ich rozwoju gospodarczego, co zawsze spotka się z przychylnością tamtejszych władz.
W efekcie Algieria może wkrótce odgrywać w Afryce podobną rolę, jak Rumunia ze swoją Dacią w krajach Europy Środkowo-Wschodniej. Stanie się centrum produkcyjnym, ale i rozwojowym, nie tylko samochodów, ale i poszczególnych części. Niewykluczone, że właśnie w Algierii powstanie docelowo także centrum logistyczne zaopatrujące w części zamienne nie tylko kraje afrykańskie, ale także Europę Zachodnią. Rumunia ma taki obiekt – pisaliśmy już o nim. Usytuowany jest w Pitesti, w obrębie kompleksu przemysłowego Mioveni. Centrum logistyczne ILN (International Logistics Network) zostało uruchomione w 2005 roku. Zajmuje obszar 150.000 m² (co odpowiada powierzchni 21 boisk do piłki nożnej) i zatrudnia niemal 700 pracowników. Aktualnie jest największą platformą logistyczną Aliansu Renault-Nissan na świecie. Zapewnia niezbędne wsparcie logistyczne na potrzeby operacji lokalnych i eksportu. Umożliwia Grupie Renault zaopatrywanie się w części zamienne u lokalnych dostawców i obsługuje wolumeny zapewniające wysoką jakość zamawianych produktów przy jednoczesnej optymalizacji kosztów. W latach 2005-2012 ILN w Rumunii wysłał przeszło 6 milionów metrów sześciennych części, które trafiły do 2,5 miliona pojazdów. W roku 2013 było to już kolejnych 1,9 miliona m³ części zamiennych! Obecnie rumuńscy logistycy wysyłają części do trzynastu zakładów Aliansu, w tym do jednego w zlokalizowanego tuż obok, w Pitesti.
A przecież w Rumunii od 2010 roku działa jeszcze centrum dystrybucji części zamiennych i akcesoriów, największe w Grupie Renault poza Francją. Zajmuje 65.000 m2 (co odpowiada powierzchni 9 boisk do piłki nożnej) i zatrudnia blisko 150 osób. Centrum umożliwia składowanie ponad 70.000 pozycji katalogowych i zaopatruje w oryginalne części zamienne sieci handlowe Dacii, Renault i Nissana w Rumunii, a także sieci handlowe Dacii we wszystkich krajach, w których marka jest sprzedawana.
Jeśli coś podobnego powstanie w Algierii, to znowu będzie więcej miejsc pracy. I sądzę, że właśnie taki scenariusz należy uznać za bardzo prawdopodobny. Europa raczej będzie się borykać ze stagnacją sprzedaży, warto więc inwestować w rynki, na których można liczyć na dynamiczne wzrosty.
Grupa Renault czerpie pełnymi garściami ze swoich doświadczeń i produktów. W fabryce Oued Tlelat w Oranie składany jest Renault Symbol, czyli tak naprawdę lekko zrestylizowana i rebrandowana Dacia Logan II generacji. Ale Algierczykom nie tylko to nie przeszkadza – oni są wręcz dumni, choćby dlatego, że to pierwszy samochód produkowany w tym kraju, który jest fabrycznie wyposażony w nawigację satelitarną – podkreślają to w każdej praktycznie publikacji! Do tego przy jego produkcji wykorzystuje się elementy produkowane przez lokalnych poddostawców, a procent tych części w całym modelu będzie sukcesywnie wzrastał. Co więcej – władze Renault zapowiedziały, że wkrótce zawieszenie Symbola będzie podniesione o 20 mm w stosunku do standardowego modelu w celu lepszego dostosowania się do realiów drogowych Algierii, zwłaszcza w mniej zurbanizowanych regionach kraju.
Z powyższego wynika jasno, że Algieria jest dla Renault nie tylko rynkiem zbytu, gdzie na lokalne potrzeby produkuje się kilkadziesiąt tysięcy samochodów rocznie. To kraj, który ma stanowić ważny element rozwoju Grupy.
Z pewnością będziemy śledzić rozwój sytuacji, a gdy wydarzy się coś istotnego, to na pewno o tym napiszemy, Bo gdzie indziej, jak nie na Francuskie.pl możecie przeczytać po polsku cokolwiek na ten temat? ;-)
KG
Najnowsze komentarze