AUTO ŚWIAT, to nie tylko papierowe wydania ukazujące się z reguły co tydzień. To także internetowy kanał video. Przyznam szczerze, że zaglądam tam sporadycznie, ale tym razem czujne oko naszej redakcji wyszukało tam porównanie dwóch kombi klasy średniej. AUTO ŚWIAT próbuje odpowiedzieć na pytanie, co wybrać. Co będzie na rynku wtórnym lepszym wyborem – Passat czy C5?
Na naszym wortalu oczywiście nie mamy wątpliwości – Passat B6 do C5 II się nawet nie umywa. Ale AUTO ŚWIAT raczej słynie z uwielbienia wszystkiego, co pochodzi z Grupy Volkswagena, więc ich wybór mógł wzbudzić w naszej redakcji zainteresowanie. No to zajrzeliśmy tam i mamy kilka uwag co do obiektywizmu tego porównania. Bo rozumiemy, że są ludzie, którzy się zastanawiają, co będzie lepszym wyborem – Passat czy C5 – ale wypadałoby zachować choć pozory obiektywizmu. Zarówno z ich, AUTO ŚWIATA strony, jak i z naszej.
Najpierw omówiono Citroëna C5. Redaktor Włodarz stwierdził, że zawieszenie hydropneumatyczne było opcją. Rozumiem, że to uproszczenie, bo sytuacja wyglądała tak: najtańsze wersje hydropneumatyki nie miały i mieć nie mogły, opcjonalna była ona w średnim poziomie wyposażenia, a standardem – w najbogatszych. Ale OK, możemy się na to uproszczenie zgodzić. Ale mój wewnętrzny sprzeciw budzi teza, jakoby na polskim rynku dominowały wersje z klasycznym „zawiasem”. Nie mam pojęcia, jak to wygląda od strony statystycznej, ale czy przypadkiem ludzie nie kupowali tego Citroëna głównie dla hydropneumatyki?
Być może Redaktor Włodarz bierze pod uwagę auta sprowadzane. Tu handlarze pewnie woleli wybierać klasyczne zawieszenie w C5-tkach, bo nie umieli sprawdzić hydropneumatycznego, bo się go obawiali, bo w końcu uznali, że klasyczne sprzeda się łatwiej. A może po prostu te z hydropneumatyką są zauważalnie droższe na Zachodzie?… I przebitka na nich byłaby za mała?
Zawieszenie hydropneumatyczne, to element, za który Citroena się ceni. AUTO ŚWIAT niby wpisuje się w ten trend. Strzałem w stopę byłoby bowiem skrytykowanie tego rozwiązania. To już byłoby klasyczne pójście po bandzie. Ale proniemieckie w powszechnym odbiorze pismo pochwalić wprost francuskiego zawieszenia nie może, więc ustami swojego Redaktora mówi, że „tego zawieszenia niekoniecznie się trzeba obawiać”. Czyli między wierszami – „tak, wasze obawy są uzasadnione; to się może zepsuć; obawiać się nie musicie, ale powinniście”. Taki eufemizm, który na pytanie Passat czy C5 ma skłonić do jedynego słusznego wyboru…
Potem Redaktor Włodarz przechodzi do omawiania jednostek napędowych. Prezentuje znakomitego diesla 2.0 HDi, ale wspomina i o innych wariantach. Uznaje, że motor 1.6 HDi będzie za słaby do napędzania tego kombi. OK, mógłbym się z ta tezą nawet zgodzić, gdyby nie fakt, że prezentowany w materiale Passat napędza jednostka 1.9 TDI wprawdzie, ale o „imponującej” mocy 105 KM. To nieco mniej, niż maksymalna moc motoru 1.6 HDi montowanego w C5. O różnicy w kulturze pracy szkoda nawet wspominać, bo 1.9 TDI na pompowtryskiwaczach nigdy o czymś takim nie słyszał! To jak postawienie bawarskiego chłopa z kuflem piwa i kiełbaską w drugiej dłoni naprzeciwko francuskiej elegantki skubiącej suflet i popijającej merlota.
Różnica w maksymalnym momencie obrotowym obu silników (1.9 TDI vs 1.6 HDi) jest znikoma – wynosi raptem 10 Nm (odpowiednio 250 Nm i 240 Nm), ale w Citroënie wartość owa uzyskiwana jest wcześniej – przy 1.750 obr./min., gdy w Passacie jest to 1.900 obr./min. Ale tego już Pan Redaktor nie powiedział.
Porażką jest to, że samochód z XXI wieku koroduje. To oczywiście problem Passata, bo C5 nie ma takiej przypadłości. Cieszy mnie natomiast fakt, że AUTO ŚWIAT uznał, że francuskie auto jest mniej awaryjne od niemieckiego. To mnie jednak zupełnie nie dziwi – my tu o tym wszyscy doskonale wiemy ;-) Do porównania wybrano jednak i tak lepszy od 2.0 TDI PD silnik 1.9 TDI PD. Jasno powiedziano, że ten o większej pojemności miał „duże problemy z głowicami”.
Redaktor Włodarz docenił bardzo wysoki komfort jazdy Citroëna i jego bogate wyposażenie. Zwrócił tez uwagę na dziwne wyposażenie Passata – momentami przyjemnie bogate, ale jednocześnie zaskakujące swoim ubogim charakterem w miejscach, na które zwraca się mniejszą uwagę. Również dynamika porównywalnego Passata jest zauważalnie gorsza od dynamiki Citroëna C5.
C5-tka wygrała więc porównanie także w kwestii jazdy, a to kolejne jej zwycięstwo w tym teście.
Pewien element braku obiektywizmu pojawił się w ocenie bezpieczeństwa. Zaznaczono, że oba auta uzyskały po pięć gwiazdek w testach zderzeniowych EuroNCAP, ale wg różnych kryteriów, Passat wg starszych. Nie przeszkodziło to jednak rozbrajająco ogłosić remisu w tej kwestii! A przecież testy wykonywane wg różnych procedur skutkują różnymi ocenami. Jestem przekonany, że Passat uzyskałby nie więcej, niż cztery gwiazdki, gdyby badano go według tych samych procedur, co C5 II.
Oceniając przestronność ograniczono się jedynie do oceny wzdłużnej osób siedzących z tyłu. Czyli mówiąc po chłopsku – do oceny miejsca na kolana. Sorry, ale to dużo za mało. A gdzie wysokość wnętrza? Gdzie pomiary jego szerokości?
Ocena pojemności bagażników, to skupienie się na danych fabrycznych, niejeden test wykazał już, że w przypadku Passata Volkswagen mocno mijał się z prawdą. Ot, Volksgauner po prostu… Jakoś słabo się też złożyła kanapa w Passacie, nie mam pojęcia, dlaczego, ale wcale mnie ten test nie przekonał, że Volkswagenem przewiozę większe przedmioty, niż Citroënem ;-) Ale nie przeszkodziło to uznać zwycięzcą tej kategorii auta niemieckiego.
Porównanie cen części zamiennych pokazało prawdę – niemieckie samochody wcale nie mają tańszych zamienników części zamiennych. I to mimo tak wielkiej popularności Passata na polskim rynku!
Pozostając przy kwestiach finansowych Autor podsumował test, że za porównywalne pieniądze lepiej kupić C5, bo jest mniej awaryjny i ma mocniejszy silnik. A czy przypadkiem za taką samą kwotę nie kupimy też młodszego Citroëna?
A więc Passat czy C5? AUTO ŚWIAT twierdzi, że Citroën. I słusznie. Tylko czy przekonają odbiorców tego przekazu? Wszak pięć motoryzacyjnych marzeń przeciętnego polskiego kierowcy, zwłaszcza z prowincji (wiem, sam mieszkam wmieście powiatowym) przedstawia się następująco:
1. Volkswagen
2. Passat
3. kombi
4. TDI
5. z hakiem
Choćby więc fakty przemawiały za francuskim samochodem, polska „wiedza“ i wiara w okazje z rynku wtórnego, zwłaszcza niemieckiego, zmuszają do kupowania Passata. Choćby w kolorze budyniu waniliowego, bo przecież nie tylko taksówki tak lakierowano. Ta barwa była zarezerwowana także dla modeli, które miały być odsprzedane na polski rynek ;-)
Tak więc odpowiedź AUTO ŚWIATA na pytanie Passat czy C5 okazała się dość zaskakująca, ale uzasadniona. Szkoda, że jeśli chodzi o nowe samochody, już nie jest tak obiektywnie… Bo gdyby pytano o auta z rynku pierwotnego, to obawiam się, że zapytanie Passat czy C5 dałoby zgoła odmienną odpowiedź.
Krzysztof Gregorczyk
Najnowsze komentarze