Antyfeministą nie jestem. Wręcz przeciwnie nawet. W dodatku w domu mam niezły „babiniec” – żona, dwie córki, nawet pies, to suka, a i kot, który się późną jesienią przypałętał, to najwyraźniej kotka. Daleki jestem też od deprecjonowania kobiet w jakiejkolwiek dziedzinie życia, a już na pewno za kierownicą. Niestety trafiłem ostatnio – naprawdę przypadkiem, nie szukam takich rzeczy! – na pewnym portalu społecznościowym na profil, który mnie naprawdę zaskoczył. I teraz zgłupiałem do reszty i nie wiem już, czego wreszcie nasze kochane Panie chcą.
Profil nazywa się „Parkingi tylko dla kobiet w każdym mieście (przy każdym markecie)” i naprawdę mnie zainteresował. A ponieważ to niewątpliwa ciekawostka przyrodnicza, więc pozwoliłem sobie ukraść z owego profilu parę fotek, które załączam w galerii poniżej. Wziąłem je w oryginalnych zamieszczonych na profilu rozmiarach, więc nie do mnie zgłaszajcie pretensje, że są takie malutkie.
Ja rozumiem, że są potrzebne parkingi dla niepełnosprawnych, zwłaszcza tych z dysfunkcjami narządów ruchu. Tacy ludzie potrzebują szerokich miejsc parkingowych, bo korzystają z wózków inwalidzkich. Miejsca te zlokalizowane są z reguły blisko wejść do marketów, czy miejsc użyteczności publicznej. Z tym nikt przy zdrowych zmysłach nie dyskutuje – to oczywiste.
Dlaczego jednak potrzebne są parkingi dla kobiet? Czy właśnie takie, jak na jednym ze zdjęć – szerokie, żeby przysłowiowa „baba za kierownicą” była w stanie jakoś tam zaparkować, a potem z takiego miejsca wyjechać? Nie, to seksizm. Ale ktoś takie zdjęcie zrobił, więc coś musi być na rzeczy. Internet pełny jest zdjęć i filmów prezentujących talenty pań objawiające się, gdy tylko wsiądą za kółko, żeby czterema innymi kółkami wyczyniać cuda na drogach.
Acz przyznam, że znam wiele pań jeżdżących naprawdę dobrze. I dawno wyzbyłem się seksistowskich uprzedzeń, a przynajmniej nie objawiam ich na co dzień i wśród ludzi – mogę sobie co najwyżej pomruczeć pod nosem w bukiecie soczystych słów, kiedy już zobaczę coś naprawdę irytującego ;-)
Czy widzieliście faceta, który oczekiwałby specjalnego parkingu dla siebie? Nawet najbardziej pierdołowaty kierowca płci męskiej w życiu nie przyznałby się, że chce tego, co Panie lubiące wspomniany profil – specjalnego parkingu dla siebie, zwłaszcza z powodu płci.
Boję się, że wkrótce narodzi się z tego kolejny rasizm – będziemy mieli parkingi dla Pań, potem dla ciemnoskórych, czarnoskórych, brunetów, blondynów, rudych, łysych, siwych, chudych, grubych, niskich, wysokich i cholera wie jakich jeszcze (o religiach, preferencjach seksualnych i politycznych nawet nie wspominam), a to wszystko w podziale na płci. To debilne! Acz akurat do tego, czego na wspomnianym profilu chcą jakieś Panie osobiście bym się nawet przychylił. Lokalizując takie miejsca w najdalszych miejscach przysklepowych parkingów. Chcą, niech mają, a większa odległość pozwoli im zadbać o świetne sylwetki ;-)
Tylko jak to wszystko ma się do tego, że Panie chcą równouprawnienia. Chcą zajmować stanowiska kierownicze, chcą zarabiać tyle, co faceci na równorzędnych stołkach, twierdzą, że są lepiej wykształcone (ukształtowane – na pewno!), chcą być traktowane na równi z facetami, ale jednocześnie chcą wyjątkowego traktowania, i to nie tylko poprzez przygotowanie dla nich specjalnych, kobiecych parkingów. Sorry – albo chcą Panie pełnego równouprawnienia, a wtedy zapraszamy na parkingi dla wszystkich (poza inwalidami), do pracy w kopalniach (na dole!), dźwigach i przy wylewaniu asfaltu, albo do traktowania Was wyjątkowego, ale wytłumaczcie nam, proszę, dlaczego niby mamy Was wyjątkowo traktować.
Kobieta w moim systemie wartości zasługuje na szacunek, na poważanie, na wiele uwagi i zabiegów. Zawsze przepuszczam panie w drzwiach, zdarza mi się otworzyć im drzwi w samochodzie, staram się być przy nich kulturalny, momentami nawet szarmancki, lubię kobiety i cenię je. Swoje kobietki – żonę i córki – rozpieszczam na najróżniejsze sposoby i chyba nie mogą specjalnie narzekać na męża i ojca. No, żona narzeka, ale pokażcie mi taką, która nie narzeka ;-) I jakoś nie wiem, czy zawsze i wszędzie kobiety są takie niedoceniane, słabo wynagradzane i sekowane wręcz.
W trzyosobowym zarządzie firmy, w której pracuję, jeszcze niedawno były dwie Panie. Jedna odeszła na emeryturę, więc aktualnie w składzie jest dwóch mężczyzn. Czy komuś przyszłoby do głowy, że to niesprawiedliwe? Skoro wtedy były dwie Panie, to teraz może być dwóch Panów, prawda? Ważne, żeby to byli fachowcy i tak właśnie było i jest. Nie mam pojęcia, jak się kształtują zarobki członków Zarządu w mojej firmie i wcale mnie to nie interesuje. Ważne, żeby osoby zarządzające firmą były kompetentne, a ile która z tych osób zarabia zupełnie mnie nie interesuje. Ani nieważne dla mnie, jakiej jest płci – to ma być fachowiec. Tyle, że z kobietami w Zarządzie się nie kłócę, a z mężczyznami spięcia się zdarzają – jak to chłop z chłopem ;-)
Panie powinny brać czyny udział w życiu zawodowym, politycznym, społecznym. O ile czują do tego zapał i powołanie, o ile chcą to robić. Przecież nie muszą. Tak, jak i faceci – też nie musimy politykować, pracować. Tylko że facet, który w jakiś sposób nie pracuje, to życiowa pierdoła. Fakt, że kobiety zajmują się domem, jest zwykle niezaprzeczalny. Ale drażnią mnie takie uogólnienia. Bo zarówno ja, jak i wielu moich bliższych i dalszych kolegów też ma masę zajęć „okołodomowych”, jak to nazywam na własny użytek. Zajmuję się masą różnych kwestii, pewnie nawet większą, niż moja żona. Oboje pracujemy zawodowo, ale choćby z uwagi na mój tryb pracy na mnie spada więcej różnych obowiązków, bo mi łatwiej je wykonywać, łatwiej mi zająć się wieloma sprawami. W domu też mamy „swoje” dziedziny – żona zajmuje się jednymi kwestiami, ja innymi, czasem się wymieniamy. I żadne z nas nie ma z tego tytułu odrębnego miejsca parkingowego ;-)
Drogie Panie. Jeśli chcecie być traktowane na równi z facetami, to naprawdę nie możecie jednocześnie oczekiwać traktowania szczególnego, wyjątkowego. Co więcej – nie musicie na nas wymuszać wprowadzania określonych regulacji. Dziś, w XXI wieku, wielu facetów dobrze wie, że równość pod względem płci jest czymś naturalnym. Owszem, wielu z nas tego jeszcze nie wie. Ale oni wkrótce wyginą, a nowe pokolenia wiedzieć to – mam nadzieję – będą. Ale zapewniam Was, drogie Panie – droga do tego nie prowadzi przez uprzywilejowanie Was na parkingach.
Krzysztof Gregorczyk
Najnowsze komentarze