Rumuńskie zakłady w Mioveni, na zachód od Bukaresztu, mieliśmy ochotę odwiedzić już dawno, ale wciąż brakowało nam czasu, by zrealizować ten zamiar. No i nadeszła niebagatelna okazja – dziesiąta rocznica wprowadzenia na rynek Logana i jednocześnie piętnastolecie prywatyzacji Dacii, w którym to procesie wzięła udział Grupa Renault. Aby podkreślić te dwa jubileusze koncern zorganizował dla dziennikarzy sporą imprezę, na którą zostaliśmy zaproszeni także my.
Jak już wiecie z naszych poprzednich publikacji, odwiedziliśmy jednego z dwumarkowych dealerów sprzedających Renault i Dacie, mieliśmy okazję obejrzeć bukareszteńskie Renault Design Central Europe, gdzie prowadzi się wiele prac stylistycznych i projektowych nad gamą entry, byliśmy też w centrum testowym w Titu, gdzie oprócz testów laboratoryjnych prowadzi się też prace badawczo-rozwojowe na torze, którego łączna długość wynosi 32 km.
Na koniec zaproszono nas także do fabryki w Mioveni, zrealizowano więc także nasze wortalowe marzenie ;-)
Zakłady Dacii w Mioveni zatrudniają ponad 12.000 osób. Około 8.500 pracowników zatrudnionych jest w fabryce samochodów, kolejnych 3.800 pracuje w zakładzie silników i skrzyń biegów. Dochodzi do tego jeszcze parę innych zakładów, chociażby odlewnia, w której trafiliśmy na polski akcent – aluminium z fabryki Alumetal S.A. w Kętach! Mamy więc i my, Polacy, wkład w rumuńsko-francuskie samochody ;-)
W Mioveni mieści się też wielkie centrum logistyczne (International Logistic Network).
W efekcie Grupa Renault w skład której wchodzi Dacia zatrudnia bezpośrednio w Rumunii około 17.000 osób, a grupa około 1.500 kooperantów (mowa tylko o firmach działających w Rumunii!) daje pracę kolejnym 130.000 ludzi!
Sieć handlowa Dacii w Rumunii zatrudnia 2.440 osób.
Nic dziwnego, że udział Dacii w rumuńskim PKB sięga 3%! To naprawdę duża wartość i nie daj Boże, żeby coś z tym stało, bo kraj z pewnością odczułby lekkie tąpnięcie.
Z tego, co obejrzeliśmy, raczej jednak nie zanosi się na kierunek inny, niż tylko wzrost. Gama entry przyjęła się na światowych rynkach bardzo dobrze. Dziesięć lat temu Dacia wypuściła Logana, a dziś ma praktycznie najświeższą ofertę modelową w Europie. Odświeżone i naprawdę zmodernizowane Logan, Logan MCV, Sandero i Sandero Stepway, poliftingowy Duster, przestronny kompaktowy minivan Lodgy, kombivan Dokker oraz jego użytkowa odmiana Dokker Van… A jestem jakiś dziwnie przekonany, że na tym nie koniec. Prasa motoryzacyjna ukazująca się w Polsce od paru już lat przewiduje miejskie autko Dacii, ale ja spodziewam się prędzej auta albo z segmentu D, albo czegoś na kształt Fluence’a – sporego sedana, czy też ewentualnie liftbacka grającego na pograniczu segmentów C i D.
Dacia rośnie więc w siłę, ale Grupa Renault nie eksploatuje jedynie relatywnie tanich pracowników gdzieś na południe od Transylwanii. Inwestycje, jakie poszły w Mioveni, to naprawdę spore pieniądze. Na przełomie wieków owszem, Dacia była firmą zmechanizowaną, ale nie nowoczesną. Produkowała też niewiele samochodów o przestarzałej konstrukcji, praktycznie bez szans na eksport, a rumuński rynek był dużo za mały, by można było z niego wyżyć.
No i nadeszło to, co nieuniknione – prywatyzacja. Proces, który w Polsce wielu nienajlepiej się kojarzy, ale Rumuni odnowili współpracę z zawsze im bliskimi Francuzami. Wszak już kiedyś produkowali auta na licencji Renault. Po dziś dzień zresztą na ulicach Rumunii nietrudno o Dacię 1310 na przykład, ale to już materiał na inny artykuł.
Poszło więc w miarę bezstresowo i na przełomie wieków Dacia przeszła w ręce Renault, co spowodowało totalną reformę produkcji. Francuskie inwestycje przekroczyły 2,2 miliarda euro, a wcale niemała część tej kwoty poszła na szkolenia i zmianę kultury technicznej. Dziś fabryka w Mioveni działa na dokładnie takich samych zasadach, jak inne zakłady Grupy Renault.
Oczywiście przy wsparciu wielu poddostawców, fabryka produkuje jednakże bardzo wiele elementów na miejscu, gdzie naturalnie odbywa się też montaż końcowy. To w Mioveni jest odlewnia elementów z aluminium, gdzie produkuje się bloki silników i skrzyń biegów. To tutaj produkuje się też całe silniki i skrzynie. To na miejscu jest tłocznia blach. W Mioveni się też wszystko to składa do kupy i gotowe samochody wywozi się do kilkudziesięciu krajów, gdzie są salony Dacii.
Eksport jest ważnym elementem gospodarki zakładów w Mioveni. Mniej więcej połowa elementów blacharskich tłoczonych w Rumunii eksportowanych jest do fabryk Aliansu Renault-Nissan w Rosji, Maroku, Kolumbii, Brazylii, RPA i Iranie. Około 70% produkcji Zakładów Mechanicznych i Budowy Podwozi, wyeksportowano m.in. do Rosji, Turcji i Francji. To głównie silniki, skrzynie biegów, osie i wiele innych elementów.
Eksport Dacii, to aż 8% całkowitego rumuńskiego eksportu (dane za rok 2013), widać więc wyraźnie, jak istotny to element tamtejszej gospodarki.
We wspomnianej tłoczni hałas panuje naprawdę potężny, a wielotonowe prasy tłoczą elementy karoseryjne szybko i niemal bezustannie. Robi to spore wrażenie, o czym możecie się przekonać choćby na poniższych filmikach.
W zakładzie produkującym silniki jest bez porównania ciszej. Za to pracowników jest więcej i elementów do składania też jakoś sporo ;-) Cóż – dzisiejsze jednostki napędowe, czy skrzynie biegów, to nie takie proste elementy. Wiele podzespołów jest w tym zakładzie transportowanych automatycznymi wózkami – jeden z nich możecie obejrzeć na fotografii poniżej. Ten zakład jest w stanie wyprodukować 450.000 silników rocznie!
Montaż końcowy odbywa się na linii montażowej, której zdolność produkcyjna, to aż 350.000 samochodów rocznie. Aktualnie działa ona na wysokim poziomie wydajności – nowe auto zjeżdża z niej co niespełna minutę! Robotnicy, żeby nie wpaść w rutynę, co jakiś czas zmieniają miejsce pracy i wykonują inne czynności na taśmie – pozwala to uniknąć błędów wynikających ze wspomnianej rutyny. Z tego, co widzieliśmy, idzie im bardzo dobrze, taśma nie stanęła nawet na chwilę, kiedy zwiedzaliśmy linię montażową, a mnóstwo czynności jest zautomatyzowanych. Ot, zwyczajna fabryka doby XXI wieku ;-)
Dacia zrobiła w ciągu półtorej dekady wielki krok naprzód. Na zakładach przestarzałych i nieefektywnych wyrosła nowoczesna fabryka produkująca co minutę nowy samochód, a i to tylko kilka modeli. Zapotrzebowanie na Dacie jest bowiem tak duże, że produkuje się je już także w Maroku. Analogiczne modele opuszczają też bramy fabryk w innych krajach, a nawet na innych kontynentach. Można śmiało powiedzieć, że pod rządami Renault Dacia stała się globalnym graczem, co przynosi wymierne korzyści pracownikom, Rumunii i Grupie Renault.
I tylko w kilkuosobowym gronie dziennikarzy z Polski smutno kiwaliśmy głowami nad losami Żerania. I nie tylko…
Rumuni okazali się rozważniejsi i mądrzejsi. Nie zaorali fabryki, ale dogadali się z wieloletnim partnerem. Sprawdzonym i uczciwym. I choć dziś niemal 100% udziałów Dacii posiada Grupa Renault, to nie widać było, by ktokolwiek w którymkolwiek z odwiedzonych nas miejsc w Rumunii rozpaczał z tego powodu. Bo nieważne, do kogo należy Dacia. Ważne, że produkuje samochody, że się rozwija, że jest nowoczesna i świetnie się sprzedaje.
Krzysztof Gregorczyk
Najnowsze komentarze