Dzień dzisiejszy jest dla mnie w pewien sposób szczególny, dlatego właśnie na dziś przygotowałem ten tekst, do którego dojrzewałem już dość długo. No to zapraszam, nie mogąc zapanować nad ciekawością, czy wśród jego odbiorców znajdzie się ktoś bez poczucia humoru ;-)
Wielu z Was zapewne pamięta „ścianę samochodów fajnych i niefajnych” z programu „Top Gear”. Wszak wśród naszych Gości, tu, na wortalu, zdecydowana większość, to miłośnicy motoryzacji, więc i „TG” z pewnością wielu z Was zdarzyło się oglądać. Pomyślałem, ze możemy poświęcić temu tematowi parę słów, acz typowej ściany, jak w „Top Gear”, robić nie będziemy. Bardziej skupimy się nad kryteriami klasyfikacji ;-)
Przyszło mi niedawno do głowy, że fajny samochód, to taki, z którym chciałbym sobie zrobić zdjęcie. Od lat dziecinnych aparat fotograficzny zawsze był gdzieś tam w moich okolicach, a i dziś z reguły mam przy sobie coś do pstrykania. Nie umiem, oczywiście, robić takich zdjęć jak Jędrzej, ale coś tam czasem mi się sfotografować uda. Dokumentuję też wydarzenia dotyczące mojej rodziny. Jako młody chłopak zaś, dorastając w okresie schyłkowego socjalizmu i nowych czasów ;-) mocno zainteresowany motoryzacją, potrafiłem się fotografować (dzięki uprzejmości kumpli) także z samochodami. A przecież wtedy nie było to łatwe – aut w ogóle było niewiele, a tych zachodnich, o jakich wtedy mogliśmy głównie tylko marzyć, to już w ogóle nie widywało się dużo.
No i dziś pomyślałem sobie, że fajny samochód to taki, z którym gotów byłbym sobie zrobić zdjęcie. W efekcie łapie się tu naprawdę wiele aut, nie tylko francuskich, za to nie łapie się wiele popularnych. Bo czy chciałbym się skontaktować z jakąkolwiek Škodą nowej ery, choćby spaloną? ;-) Nie, zdecydowanie nie, bo mnie w tych samochodach nic za serce nie chwyta. Ale już w przypadku Volkswagena jestem w stanie – spośród obecnie produkowanych modeli – wskazać jeden, który na zdjęciu mógłbym mieć, acz na pewno nie jest to jakieś moje marzenie. To aktualny Volkswagen Scirocco. Tak, to fajny samochód.
Czy chciałbym sobie zrobić fotkę z jakimś Audi? Cóż – chyba nie. Może z A5 ewentualnie, ale to tylko pod warunkiem, że musiałbym coś wybrać, a niczego innego na podorędziu by nie było. TT? Nie – już lepiej pstryknąć sobie fotkę w drzwiach sex shopu! Odbiór tematyki podobny, a zdjęcie u wrót takiego sklepu fajniejsze ;-)
Zrobiłbym sobie zdjęcie z niejednym Mercedesem, na pewno też chciałbym mieć fotkę z BMW serii 6, ale Coupe, albo Cabrio, w żadnym wypadku z czterodrzwiową limuzyną.
Na listę samochodów, z którymi mógłbym mieć zdjęcie, trafiłyby pewnie jakieś Fordy, może nawet Ople (ładnie utrzymana Manta na przykład – mogą przecież być także auta sprzed lat) i coś japońskiego. Za to nie miałbym oporów przed zrobieniem sobie zdjęcia ze Škodą Octavią, ale tą z końcówki lat 50. XX wieku, którą produkowano aż do początku lat 70. Na tej samej zasadzie pstryknąłbym sobie fotkę z Wartburgiem 311 na przykład. Był też Volkswagen Karmann, z którym cyknąłbym sobie zdjęcie bez wahania.
Ale tak naprawdę, to najwięcej fajnych samochodów wyprodukowano w trzech krajach. To – w kolejności odwrotnej do alfabetycznej – Włochy, Wielka Brytania i oczywiście Francja. Włosi słyną z rewelacyjnych stylistów, a do tych fajnych samochodów zaliczyłbym, jak pewnie i większość z Was, głównie marki produkujące superauta. Ferrari, Lamborghini, czy Pagani, to legendy same w sobie. Praktycznie każde auto, jakie nosi znaczek którejś z tych firm, to samochód fajny, z którym warto się sfotografować. Ale są też modele zdecydowanie bardziej budżetowe – przepiękne, oryginalne Alfy Romeo chociażby.
Na Wyspach z kolei nie brakowało manufaktur (ale i dużych producentów), które produkowały genialne samochody. Genialne w swoich założeniach, nie skupiamy się tu na awaryjności, cenie, czy funkcjonalności. Jaguary z E-Type’em na czele, Morgany, Caterhamy – to tylko te najbardziej znane. Ale też pierwsze Mini – czyż nie było urocze? Z każdym z tych samochodów zdjęcie zrobiłbym sobie bez wahania, bo to fajne samochody.
No i oczywiście sąsiad zza Kanału La Manche ;-) Francja też ma wieloletnią tradycję konstruowania fajnych samochodów. Zwykle Francuzi chadzali swoją droga, jak Brytyjczycy, dzięki czemu historia zna mnóstwo fajnych francuskich samochodów, a najfajniejsze były chyba jednak Citroëny. Choć i u Peugeota, i u Renault ciekawych aut nie brakowało. A Facel Vega? A inne marki? Legendy, choć niektóre zapomniane.
Dziś jednak Francuzi tez produkują fajne samochody, i to te za relatywnie niewielkie pieniądze. Citroën C4 Cactus jest bez wątpienia samochodem fajnym. C4 Picasso również. C6 było (i jest, choć już tylko na rynku wtórnym) samochodem fajnym. DS3 i DS 5 bez wątpienia są fajne. Peugeot 607 jest/był fajny. Peugeot RCZ jest fajny, fajny jest też Peugeot 208 – z nimi wszystkimi zrobiłbym sobie fotkę natychmiast. Renault Megane II jest fajne, tak jak każde Megane CC. Renault Laguna Coupe jest bardzo fajne. Renault Twingo III generacji jest fajne, podobnie jak i to pierwszej generacji.
Czy jednak stanęlibyście do zdjęcia ze Škodą Fabią, albo Volkswagenem Polo? To tak, jakby się sfotografować z płytą chodnikową, albo z latarnią przy ekranie dźwiękochłonnym ciągnącym się wzdłuż drogi ekspresowej – można, ale po co? Octavie z ostatnich parunastu lat mają tyle fajności, co obdrapany kiosk „Ruchu” z lat mojej młodości (jako obiekt, a nie zawartość – wtedy wszystko z nim było fajne). Golf jest tak fajny, jak kołnierz w nazywającym się tak samo swetrze. Jest, pewnie nawet może się przydać, ale budzi takie zainteresowanie, jak krótka spódniczka na kobiecych biodrach o obwodzie 120 cm. Niekoniecznie chciałbym mieć to na zdjęciu ;-)
Myślę, że problem tego, które samochody są fajne, a które nie, rozwiązaliśmy niniejszym definitywnie. I o wiele prościej, niż swego czasu chłopaki z „Top Gear” ;-)
Krzysztof Gregorczyk
Najnowsze komentarze