Salon w Genewie, to zawsze ciekawa impreza motoryzacyjna. Z uwagi na swój kompaktowy charakter oraz wagę szwajcarskiego rynku przez lata targi te rosły w siłę i tegoroczna, już 84. ich edycja, też warta jest odwiedzenia. We wtorek, w pierwszy dzień prasowy odwiedziłem Palexpo, by na własne oczy sprawdzić, jak wygląda Nowy Citroën C1, jakie wrażenie robi C4 Cactus, i czy DS 5LS rzeczywiście jest tak paskudny, jak na tych zdjęciach ;-)
Citroën przyszykował na genewski salon parę istotnych nowości. Pierwsza z nich i chyba najważniejsza, to premiera seryjnej wersji modelu C4 Cactus. Auta, w którym wyrzucono wszystko, co zbędne, a pozostawiono to, co ma uprzyjemniać podróż. Do tego niebanalna stylistyka, rozwiązanie AirBumps dbające o to, by żadna łajza na parkingu nie poobijała Wam karoserii i… brak kanapy z przodu.
Byłem przekonany, że znane choćby z amerykańskich krążowników szos rozwiązanie nie trafi do seryjnej produkcji, bo przecież dziennikarze motoryzacyjni zawyliby z oburzenia, że nie zapewnia to trzymania bocznego, a do tego nie da się odsunąć miejsc na różną długość. Citroën pogodził jednak ogień z wodą i stworzył dwa fotele, które połączył elementem wykończonym tak, iż przy braku różnicy w odsunięciu tychże foteli na pierwszy rzut oka ma się wrażenie, jakby to była kanapa. Żeby jednak nikomu nie przyszło do głowy tam usiąść (bez zapinania pasów na dodatek, bo przecież ich tam nie ma), przed samą imitacją siedziska umieszczono sporych rozmiarów dźwignię hamulca ręcznego.
Nie zabrakło ciekłokrystalicznych wyświetlaczy, przy czym ten na konsoli centralnej jest oczywiście dotykowy. Świat idzie w tym właśnie kierunku i tego się raczej zatrzymać nie da, a wraz z markami francuskimi podążają w tę stronę także inne. Wkrótce dołączą do nich i Niemcy ;-)
Ciekawie wykończono boczki drzwiowe C4 Cactusa (także te z tyłu), a motyw z zewnętrznych płaszczyzn drzwi (AirBumps) powtórzono także w wystroju wnętrza. Dzięki tego typu zabiegom całość jest bardzo spójna i prezentuje się naprawę dobrze. Takie przynajmniej jest moje zdanie, ale ja nie jestem obiektywny ;-) Sądząc jednak po tłumach dziennikarzy, a także przedstawicieli innych producentów, oblegających eksponowane egzemplarze, C4 Cactus wzbudził duże zainteresowanie w branży. Mam nadzieję, że przełoży się to także na klientów, bo auto jest naprawdę ciekawe.
Idąc za ciosem Citroën zaprezentował także koncepcyjnego C4 Cactusa Aventure o zwiększonym względem seryjnego C4 Cactusa prześwicie oraz wyposażonego w opony terenowe. Uwagę zwracają także dodatkowe reflektory zintegrowane z bagażnikiem dachowym oraz kamery pozwalające rejestrować to, co dzieje się w okolicach samochodu, by potem dzięki tym filmom na nowo przeżywać historie własnych podróży.
Ważną genewską premierą był samochód, który stał na stanowisku Citroëna w niezbyt eksponowanym miejscu. Może dlatego, że nie było na nim ani jednego logo Citroëna, jakże charakterystycznych daszków, czyli szewronów. To DS 5LS – sedan bazujący na przepięknym hatchbacku DS5. Citroëna przypominało tylko znane logo DS, zaś z tyłu, oprócz tegoż znaku i literek DS 5LS pojawiły się jakieś krzaczki – to alfabet chiński. Wszak ten samochód powstał z myślą o największym obecnie rynku motoryzacyjnym świata, a że sedany są w Państwie Środka bardzo istotną częścią rynku, więc i DS 5LS powinien się tam przyjąć bardzo dobrze.
Auto stało w rzędzie za trzema innymi przedstawicielami DS wykończonymi zgodnie z duchem linii Faubourg Addict: DS3 Cabrio, DS3 i DS4. Prezentując za nimi DS 5LS Citroën daje nadzieję, że ten samochód pojawi się także na Starym Kontynencie, a przecież i tu sedany potrafią się sprzedawać. Tym bardziej, że ten samochód wygląda całkiem nieźle z zewnątrz i naprawdę bogato w środku. Podejrzewam, że Francuzi mogliby liczyć na sprzedaż odpowiednio przygotowanych wersji także w Europie.
Citroën zaprezentował też gamę DS obejmującą modle DS3, DS3 Cabrio (oba pokazano w wersjach Racing), DS4 i DS5. Podkreślano, jak zawsze na tego typu imprezach branżowych, dbałość o szczegóły i możliwość personalizacji.
Ważnym modelem na stoisku Citroëna było najmniejsze autko tej marki, czyli Nowy C1. Muszę przyznać, że ten samochód spodobał mi się od razu, jak tylko zobaczyłem jego zdjęcia, a na żywo ma jeszcze więcej uroku. Ciekawy eksperyment ze światłami sprawił, że „mordka” C1 wygląda sympatycznie, ale w stylu „aniołka z różkami” – cherubinek lubi rozrabiać i pasuje to do tego modelu idealnie. Zerknąłem też na „rodzeństwo” tego modelu – o Peugeocie 108 napisze w oddzielnej relacji, ale przyznać muszę, że najdynamiczniejszym designem może się teraz pochwalić Toyota Aygo. Czy jednak właśnie tego oczekują w tym segmencie klienci? Chyba niekoniecznie. Podejrzewam więc, że i Nowe C1, i Peugeot 108 znajdą swoich fanów (i fanki!) i będą się dobrze sprzedawać.
Z okazji genewskiego salonu Citroën uczynił ukłon w stronę Szwajcarii prezentując wersję C1 Swiss&Me, o której już pisałem, a teraz prezentuję Wam kilka zdjęć tego modelu. To oczywiście koncept, czy raczej prezentacja możliwości, jak można to miejskie autko spersonalizować. A to z kolei ubarwi nieco naszą rzeczywistość.
Na stoisku Citroëna nie zabrakło także znanych już modeli: C3, C4, C4 Grand Picasso, czy Berlingo Multispace z rewelacyjną zabudową podsufitową – kilka zdjęć możecie obejrzeć poniżej.
Zaprezentowano też nową odmianę Citroëna C5. To oczywiście C5 Cross Tourer, przygotowany stylistycznie dla klientów, którzy lubią udawać, że czasem zjeżdżają z asfaltu ;-) Zmiany zewnętrzne są jednak niezbyt widoczne, ale za to samochód wyposażono w inteligentny system kontroli trakcji, który pozwala stawić czoła trudnym warunkom na drodze, zwiększając skuteczność przeniesienia napędu na pokrytej śniegiem lub błotem nawierzchni.
Ostatnim samochodem, o jakim pragnę wspomnieć, był Citroën C-Elysee WTCC. To auto wyścigowe, jakim w bieżącym sezonie na torach niemal całego świata rywalizować będą Sebastien Loeb, Yvan Muller, José-Maria López oraz zupełnie nowy w zespole Chińczyk, 26-letni Ma Qing Hua.
Blisko 100 lat (dokładnie 95) innowacji Citroëna owocuje wciąż nowymi pomysłami i cieszę się, że niemal na każdym salonie samochodowym marka zaskakuje nas czymś nowatorskim.
tekst i zdjęcia: Krzysztof Gregorczyk
Najnowsze komentarze