Wydawałoby się, że co, jak co, ale modele Citroëna, zwłaszcza te oferowane na europejskich rynkach, to z grubsza znamy. Jesteśmy wszak miłośnikami samochodów francuskich. Ciekawy jestem jednak, kto z Was słyszał o modelu Geri. A może o Citroënie Dak? Nie Duck, jak Kaczka, czyli przydomek 2CV-ki, ale Dak.
Chodzi o dwa modele produkowane przez spółkę joint venture, jaką Citroën stworzył dawno temu z rządem Jugosławii poprzez dwie państwowe firmy – Iskra i Tomos. Spółka nazywała się Cimos, co łatwo wysnuć z nazw Citroën i Tomos. Produkowała samochody i sprzedawała je na terenie Jugosławii, a działo się to za czasów, gdy w Europie Środkowo-Wschodniej panował jeszcze socjalizm dziś błędnie nazywany komunizmem, czy wręcz komuną.
Były to czasy niełatwe, ale Jugosławia miała i tak nieźle ;-) Chyba nie musimy jednak tłumaczyć naszym Czytelnikom, co to był za kraj. Dziś w jego miejsce mamy Chorwację, Czarnogórę, Słowenię, Serbię, Bośnię i Hercegowinę, Kosowo oraz Macedonię. Za czasów socjalizmu powtarzano nawet niewybredny żart na temat socjalistycznej niby Jugosławii, która jednak nie była na przykład członkiem RWPG – mówiło się, że stosunek Jugosławii do RWPG jest taki, jak jąder do stosunku – biorą udział, ale nie wchodzą ;-)
Za czasów mojego dzieciństwa nieźle sytuowane rodziny jeździły na wczasy do Bułgarii i Rumunii, a naprawdę nieźle umocowane miały szansę pojechać nawet do Jugosławii, która wówczas jawiła nam się niemal jak kraj półkapitalistyczny ;-) Nie byłem w tym kraju nigdy – zdążył się rozpaść, zanim ruszyłem w te strony – ale Bałkany bardzo lubię. Nawet spróbowaliśmy w ubiegłym roku, jak na terenach dawnej Jugosławii (i nie tylko) spiszą się dwa Captury – jeden diesel z manualem i jeden benzyniak z automatem. Radziły sobie doskonale!
I właśnie dawna Jugosławia miała pewne doświadczenia z motoryzacją francuską. Ba, do dziś w Słowenii funkcjonuje fabryka Renault, która produkuje choćby Twingo. Również na terenie dzisiejszej Słowenii, czyli na północnych rubieżach dawnej Jugosławii, powstawały Citroëny – Dak i Geri.
Wspomniana przeze mnie spółka joint venture powstała na podobnej zasadzie, jak dziś działają podobne przedsięwzięcia w Chinach. Połowa udziałów należała do Citroëna, drugą połowę objął rząd Jugosławii. Dziś w Państwie Środka produkcja samochodów marek zagranicznych odbywać się może tylko na mocy podobnych porozumień. Przy czym partner zagraniczny może w Chinach zawiązać dwie takie spółki, a strony chińskiej takie obostrzenia nie obowiązują. W efekcie Chiny korzystają a transferze technologii i dynamicznie rozwijają swój rynek, z niemałą korzyścią także dla zagranicznych partnerów.
W Jugosławii tak prosto nie było. Cimos wyprodukował niewiele Daków i Geri. To z uwagi na fakt, iż były to tak naprawdę samochody użytkowe. Ale Cimos produkował też inne modele Citroënów – 2CV, CX, DS, Ami 6, Ami 8, Dyane oraz GS. Całkiem spore spektrum modelowe, prawda? Część z nich trafiała na eksport zapewniając potrzebne krajowi socjalistycznemu dewizy. Za to ani Dak, ani Geri, nie były nigdy oficjalnie eksportowane. Jednym egzemplarzem Geri dysponuje dziś historyczny dział francuskiej marki – Citroën Conservatoire. Podobno do naszych czasów zachowało się tylko kilkanaście jeżdżących egzemplarzy Geri.
Citroën Dak był samochodem, który podobał się jugosłowiańskim drobnym przedsiębiorcom. Była to bowiem skrócona wersja Acadiane. Cimos wyprodukował około 2.200 egzemplarzy Daków. Geri trafiało się rzadziej – było po prostu niedużym pick-upem i w latach 1981-1985 wyprodukowano około 900 egzemplarzy.
Cimos miał siedzibę w mieście Koper w dzisiejszej Słowenii. Dlaczego? I dlaczego właśnie na terenie tego samego kraju powstała fabryka Renault działająca do dzisiaj? Bo stamtąd było niedaleko do Włoch, a więc i do Zachodniej Europy. Łatwiej było dowieźć podzespoły, łatwiej było wywieźć gotowe samochody. Transportowanie ich do i z centralnej Jugosławii na przykład, przez imponujące góry, byłoby bezsensowne kosztowo i logistycznie. Stąd lokalizacje na północy ówczesnego państwa. Taki Koper położony jest na północno-zachodnim wybrzeży Istrii – znanego słoweńskiego półwyspu. To 25 km od włoskiego Triestu.
Cimos był spółką, która w początkowym okresie w zasadzie miała nie tyle fabrykę, co montownię. Zmieniło się to na korzyść jugosłowiańskich zakładów nieco później. Nie zmienia to jednak faktu, że Dak i Geri były samochodami o nieco innej konstrukcji, niż francuskie odpowiedniki. Jako ciekawostkę dodajmy, że cierpiąca na niedostatek tzw. dewiz, czyli walut zachodnich, socjalistyczna Jugosławia spłacała koszty licencji… zbożem i surowcami naturalnymi! Citroën sprzedawał je na zachodzie i dopiero wtedy mógł to przełożyć na gotówkę. Ot, zwyczajny sposób rozliczeń w gospodarkach permanentnego niedoboru ;-) który w tej sytuacji dotykał też krajów kapitalistycznych. My w Polsce na przykład kochaliśmy Związek Radziecki zawzięcie i zażarcie. Czyli za wzięcie naszego żarcia ;-) Mawiało się wówczas, że nasz eksport do ZSRR był bardzo opłacalny – całe pociągi wywoziły mnóstwo dóbr, do tego stopnia, że u nas ich brakowało. Na pytanie, czy kolejarze wracali pustymi pociągami odpowiadało się, że „jakimi pociągami”? Pociągi też zostawały ;-)
Ale dość żartów.
Citroëny Geri i Dak, choć produkowane przez spółkę z udziałem jugosłowiańskim, nie miały łatwego życia. Dlaczego? To też ciekawe – udziałowiec firmy, czyli rząd Jugosławii, nie bardzo chciał rozwijać produkcję, a wręcz robił wszystko, by ją… zwinąć. Ówczesne władze wolałyby mieć fabrykę blisko stolicy, którą w tamtych czasach był Belgrad (dziś stolica Serbii), a nie na terenie Słowenii, która już w tamtych czasach miała opinię „bogatego buntownika w Wielkiej Jugosławii”. Władze nie chciały więc jeszcze bardziej bogacić prowincji, która potencjalnie mogła się odłączyć jako pierwsza. I faktycznie – już 25. czerwca 1991 roku Słowenia – wraz z Chorwacją – odłączyła się od Jugosławii, co zapoczątkowało wojnę (chyba najkrótszą i najmniej krwawą w historii europejskich konfliktów zbrojnych w XX wieku – trwała 10 dni), a dziś Słowenia jest uważana za jedno z najzamożniejszych i najlepiej rozwiniętych państw tej części kontynentu.
Ale choć produkcja Citroëna Geri zakończyła się w 1985 roku, to jeszcze do początku lat 90. XX wieku, czyli niemalże do secesji Słowenii, fabryka Cimos produkowała części, które eksportowano np. do Portugalii, gdzie w fabryce w Mangualde produkowano Citroëna 2CV. Produkcja tego modelu zakończyła się w roku 1990.
Citroën jednak wciąż był zaangażowany w przedsięwzięcie Cimos, choć pewnie mało kto pamiętał wtedy modele Geri, czy Dak. Francuzi sprzedali swoje udziały w spółce dopiero w roku 1996, a Dak i Geri powoli dogorywały na słoweńskich, chorwackich, bośniackich i serbskich drogach eksploatowane ponad miarę przez rolników i drobnych przedsiębiorców, bez wsparcia sensownego serwisu. Spotkanie któregoś z tych modeli graniczy dziś z cudem, ale na szczęście są historyczne zdjęcia.
Krzysztof Gregorczyk
Najnowsze komentarze