Dlaczego krótki? Ten samochód niedawno gościł na naszych łamach. Dokładnie ten sam egzemplarz. Acz nie ja go opisywałem, może więc warto skonfrontować własne odczucia z wrażeniami Jędrzeja ;-) A że auto trafiło do naszej redakcji po raz drugi, to czemu nie skorzystać z okazji? Stało się tak z powodu „wypadnięcia” testu Nowego 308, który uległ uszkodzeniu, poświęćmy więc jeszcze parę zdań udanemu kompaktowemu croosoverowi Peugeota.
3008-kę testowaliśmy już kilkakrotnie, w różnych wersjach, również hybrydę. Tym razem trafił do nas model napędzany 150-konnym dwulitrowym dieslem, który wyposażono bardzo bogato. Odmiana Allure miała na pokładzie naprawdę tyle elementów, że w swoim segmencie pewnie niewielu konkurentów byłoby jej w stanie dorównać. Szkoda tylko jednego – że nie zainstalowano pokładowego odtwarzacza DVD, który mógłby współpracować z zamontowanymi w zagłówkach ekranami. Pozostawiono to użytkownikowi, nabywcy auta, wystawiając mu podwójne złącza chinch, co z jednej strony poniekąd uniezależnia właściciela samochodu od określonego rozwiązania, z drugiej jednak mogłoby się znaleźć miejsce na odtwarzacz, kosztujący przecież niewiele, a format DVD jest rozpowszechniony na całym świecie. I jeśli nawet nie radziłby sobie z określonymi rodzajami płyt, to dla ludzi korzystających z innych formatów po prostu te złącza, które zastosowano, można było pozostawić.
No ale wróćmy do samochodu jako takiego. Decydując się na Peugeota 3008 trzeba przyszykować minimum 64.000 zł. Kupicie za to auto napędzane 120-konnym silnikiem 1.6 VTi z podstawowym wyposażeniem Access (cena promocyjna obowiązująca od 2.X.2013 r.) i pięciobiegową skrzynią manualną. Najtańsza wersja Allure (najbogatszy pakiet) kosztuje w tej samej promocji już 87.000 zł, ale pod maską będzie bardzo dobry silnik 1.6 THP 156 KM połączony z sześciobiegowym manualem. Za auto takie, jak w teście, przynajmniej pod względem napędu (2.0 HDi 150 KM i sześciobiegowa skrzynia ręczna) zapłacić trzeba w promocji 91.900 zł, a to już kwota dość konkretna. Czy warto?
Cóż… Dopłata do silnika wysokoprężnego o podobnej mocy nie jest taka znowu wielka – raptem 4.900 zł. To stosunkowo niewiele, co szybko zwróci się przy większych przebiegach. A że nie każdy chce jeździć dieslem? Cóż – taki klient zaoszczędzi przy zakupie, a potem może także przy serwisie, choć jednostka THP też uwagi wymaga i na pewno najtańszym w obsłudze serwisowej napędem nie będzie. Takie czasy :-(
150-konny diesel PSA, jak wszystkie zresztą jednostki wysokoprężne tego koncernu, jest silnikiem o bardzo wysokiej kulturze pracy i niewielkim zapotrzebowaniu na olej napędowy. Podczas testu, który rozciągnął mi się do dokładnie 1.023 km (tak, dotankowałem za swoje, Panie Tymonie), średnie spalanie wyniosło 6,6 l/100 km. Sporo jeździłem w trasie, drogami krajowymi i ekspresowymi, ale i po miastach kręciłem się niemało. W jeździe miejskiej spalanie wzrasta, ale jesteście w stanie spokojnie zmieścić się wówczas w 7,5 l/100 km. Pamiętajcie jednak, żeby wyskoczyć czasem także na trasę, by zrobić dobrze filtrowi cząstek stałych (FAP). Jeśli zaś ktoś jeździ mniej dynamicznie, niż ja (a to wcale nie jest trudne…), to ze spalaniem średnim zejdzie z pewnością do poziomu 6,0 l/100 km, albo i jeszcze niżej. Ja, wciąż cierpiący na brak czasu, chłostałem to nielekkie przecież auto pedałem gazu dość intensywnie, a i tak spalanie uważam za co najmniej rozsądne. Pamiętajcie – to 150-konny silnik i naprawdę potrafi dynamicznie przyspieszać, a elastyczność jest wręcz zachwycająca.
Układ jezdny zestrojono zgodnie z wymogami podwyższonej sylwetki auta. Jest sprężysty, ale nie męczący, nawet na drogach gminnych o popękanej nawierzchni 3008-kę trudno oskarżyć o to, że chce Wam wymienić wszystkie amalgamatowe plomby. Tłumienie jest szybkie i bezdyskusyjne, ale miłośnicy prawdziwie francuskiego płynięcia nad drogą nie będą tu specjalnie zadowoleni. Zawieszenie dość skutecznie przekazuje kierowcy i pasażerom informacje o stanie podłoża, co niektórzy lubią, ale nie wszyscy, oj, nie wszyscy. Czasem „zawias” potrafi też głuchym stuknięciem poinformować, że właśnie przejechaliśmy przez większą nierówność, ale na szczęście nie zdarza się to zbyt często i przez większość czasu podwozie pracuje cicho. I praktycznie zawsze stabilnie, pewnie, bez nerwowości. Choć o nerwowość pewną niektórzy zapewne chętnie oskarżyliby tylną oś – w tym miejscu auto jest rzeczywiście twarde, choć skutkuje to niezłą przyczepnością, ale miłośnicy francuskich zawieszeń nie będą zachwyceni. Dodam jednakże, że czuć to przede wszystkim na progach zwalniających, bo trasie nie daje się to specjalnie we znaki.
Układ kierowniczy jest precyzyjny w stopniu w zupełności wystarczającym do codziennej jazdy, a 3008 przecież nie został stworzony z myślą o jeździe torowej, jeśli więc nawet trafi się jakiś fan sportowych wrażeń, to i tak po pierwsze nie powinien mieć wielkich zastrzeżeń, a po drugie zawsze możecie mu powiedzieć, że to normalne auto, a nie wyczynówka i większa precyzja układu kierowniczego nie tylko nie jest potrzebna, ale wręcz zbędna.
Crossover, z jakim miałem do czynienia w drugiej połowie października, jest samochodem nader funkcjonalnym. Klienci powoli zdają się odwracać od minivanów chętniej sięgając właśnie po crossovery. Taka moda. Na szczęście Peugeot 3008 może z powodzeniem udawać kompaktowego minivana z uwagi na sporą funkcjonalność. Nie zabrakło w nim schowków w podłodze pod nogami pasażerów kanapy, nie brakuje schowków (ten w podłokietniku jest naprawdę przepastny, choć otwierany mało wygodnie – w bok, „na pasażera”), są miejsca na kubki (wchodzi tam też niewielka butelka, czy… telefony komórkowe, choć niezbyt szerokie), a kieszenie w drzwiach, zwłaszcza przednich, są naprawdę duże i pojemne. Jeśli jednak chodzi o te pojemniki na kubki/butelki, to ich lokalizacja nie jest najszczęśliwsza – mogą trochę przeszkadzać podczas zmiany biegów.
Bagażnik jest duży, a poziom podłogi można regulować. Dostęp do kufra jest dwustopniowy – pokrywa bagażnika z szybą unosi się do góry, po czym można opuścić burtę dolną, na której spokojnie może usiąść nawet dwie osoby, a górna jej krawędź (gdy burta jest zamknięta) sięga akurat do górnego położenia wspomnianej wcześniej podłogi. Można więc na kilka sposobów zaaranżować sobie przestrzeń bagażową, utrzymując w niej porządek większy, niż w przypadku rozwiązań tradycyjnych. Pamiętać jedynie należy o obciążaniu tej ruchomej podłogi – dopuszczalny nacisk w zależności od jej położenia jest wytłoczony na bokach bagażnika, więc nie zgubicie tej informacji.
W kufrze nie zabrakło haczyków do mocowania siatek przytrzymujących luźny bagaż, albo wieszania toreb. Jest też znany już z aut PSA patent w postaci oświetlenia, które z jednej strony stanowi wyjmowana w razie potrzeby latarka. Zwłaszcza w crossoverze, którym czasem wybierzecie się na piknik poza miasto, może się ona przydać.
Wnętrze Peugeota 3008 jest wykończone bardzo przyjemnymi materiałami, a poszczególne elementy zmontowano dobrze. Nie wiem, czego się czasem czepiają dziennikarze prasy motoryzacyjnej. Albo wiem – oni krytykują wszystko, co francuskie. Dowiedliśmy tego niejednokrotnie, a ostatnia afera dotyczyła Nowego Peugeota 308, który wygrał w niemieckim „Auto Bildzie”, ale polskojęzyczny „Auto Świat” stwierdził, że francuski kompakt jest zauważalnie gorszy od koreańskiego rywala. Trudno się więc dziwić, że dziennikarze ci krytykują francuskie samochody nawet za rzeczy, które w tych autach nie występują.
Nie każdy klient z pewnością polubi mocno rozbudowaną konsolę środkową – centrum deski rozdzielczej płynnie przechodzi w 3008 w wysoki tunel, na którym znajdziecie krótką dźwignię lewarka skrzyni biegów, pracującą zresztą z dużą precyzją i dobrze leżącą w dłoni. Wiem jednak, że nawet wśród naszych Czytelników są ludzie, którym tak rozbudowany kokpit nie odpowiada. Mi on nie przeszkadza, a nawet w tym aucie mi pasuje – jest gdzie położyć prawy łokieć, a człowiek – taki obudowany – ma poczucie lepszego współdziałania z maszyną i większe… poczucie bezpieczeństwa. Niektórzy jednak narzekać będą na brak miejsca dla prawego kolana, co wynikać może z budowy sylwetki oraz przyzwyczajeń związanych z określoną pozycją za kierownicą. Ja, mając przeszło 180 cm i dość długie nogi (oraz kawałek brzucha) jeżdżę odsunięty z fotelem dość mocno, w efekcie czego kończyny dolne mam wyprostowane. Nie lubię też leżeć na fotelu z mocno pochylonym oparciem, nic więc dziwnego, że odnajduję się w 3008-ce doskonale.
Miejsca dla kierowcy i pasażerów jest sporo, a to z uwagi na podwyższone nadwozie i nieco inną, niż w kompakcie, pozycję siedzącą. W efekcie ten samochód znakomicie nadaje się na auto rodzinne w dość tradycyjnym modelu 2+2. Trzy osoby na kanapie też mogą podróżować, ale umówmy się – w mało którym samochodzie będą miały pełną swobodę ruchów, a w kompakcie jest to wręcz nierealne. A przecież Peugeot 3008 jest de facto autem kompaktowym.
Fotele są bardzo dobre, zapewniają odpowiednie trzymanie boczne, które zresztą przy tak rozbudowanym wzwyż tunelu środkowym i tak schodzi na plan dalszy – nawet w wyjątkowo dynamicznie pokonywanych zakrętach po prostu nie macie możliwości się przesunąć w bok ;-)
Kokpit jest uporządkowany, choć krytykanci naturalnie mogą zarzucić przesadną mnogość przycisków, których z kolei będzie im brakowało w 308-ce. Ale dla nich idealne pod tym względem są Volkswageny i Škody i żaden Peugeot nie będzie im pluł w twarz. Ja zaś doceniam zarówno design 3008-ki (zwłaszcza wnętrza), jak i łatwość operowania poszczególnymi elementami jej wyposażenia. Choć owszem, jestem w stanie zrozumieć, że ktoś, kto nigdy nie miał francuskiego auta, wsiadając do tak bogatej wersji może się czuć nieco oszołomiony, ale jestem też dziwnie mocno przekonany, że po chwili odnajdzie się w tym wnętrzu bezproblemowo. W najgorszym wypadku może też przecież zajrzeć do instrukcji, bo przecież nie jest czymś oczywistym Head-Up Display, więc to, jak sobie właściwie ustawić płytkę owego wyświetlacza może stanowić problem.
Duży plus dla opisywanego auta należy się za duże powierzchnie lusterek bocznych – dzięki temu macie naprawdę dobre spojrzenie na to, co dzieje się z tyłu i po bokach samochodu. To temat trochę niedoceniany, który niektórzy próbują sztukować czujnikami martwego pola itp. Doceniam te rozwiązania, ale jednak nic nie zastąpi osobistego sprawdzenia, co dzieje się wokół samochodu, dlatego chwalę ten element 3008-ki.
Podsumowując – moim zdaniem Peugeot 3008, to znakomita propozycja rynkowa, a w wersji takiej, jak testowana – Allure 2.0 HDi 150 KM – naprawdę może się podobać. Jeśli więc stać Was na wydanie dziewięćdziesięciu kilku tysięcy złotych, to nawet się specjalnie nie zastanawiajcie. Sprawdźcie tylko podczas jazdy próbnej, czy sztywność tylnego zawieszenia nie będzie Wam przeszkadzała. Jeśli nie, to… życzę Wam szerokiej drogi ;-)
Dziękujemy firmie Peugeot Polska za udostępnienie samochodu do testu.
Krzysztof Gregorczyk
Najnowsze komentarze