„Stałe uczestnictwo w sportach motorowych jest również narzędziem do tworzenia wartości marki w ujęciu długoterminowym” – twierdzi Carlos Tavares, prezes Grupy PSA. W młodości startujący w amatorskich wyścigach, a dziś posiadający kilka klasycznych samochodów o zacięciu sportowym, m.in. Peugeota 504 Coupe z silnikiem V6. Zacytowana wypowiedź dotyczy zaangażowania marek PSA w motosporcie, w tym w wyścigach długodystansowych.
Skąd w ogóle ten temat? Otóż jest grupa ludzi związanych z cyklem wyścigowym WEC, która namawia Peugeota do powrotu do wyścigów długodystansowych. World Endurance Championship, to cykl wytrzymałościowych wyścigów, w których Peugeot już się pojawiał (do 2012 roku), i to z sukcesami. Wówczas wprawdzie nazywało się to Le Mans Series, ale mniejsza o nazwę.
Czy Peugeot ulegnie namowom? W tej chwili trudno przewidzieć, ale sytuacja ekonomiczna Grupy PSA poprawiła się na tyle, że można myśleć odnowieniu zaangażowania w wyścigach długodystansowych. A przecież to właśnie światowy kryzys finansowy sprawił, że Peugeot wycofał się z Le Mans Series. Teraz zaś na placu boju pozostało już tylko dwóch producentów (w sensie – zespołów fabrycznych). To Porsche i Toyota. Wszak Audi wycofało się z WEC dotknięte skutkami afery Dieselgate. Tak, jak Volkswagen opuścił w trybie nagłym cykl WRC. Acz tutaj mam pewien pomysł na teorię spiskową i być może wkrótce się nim z Wami podzielę ;-)
Aby wejść w cykl WEC potrzeba około 80-90 milionów euro na sezon. Żeby jednak faktycznie tam błyszczeć potrzebna jest kwota o 2/3 większa, jakieś 150 milionów euro. Połowa z tej sumy powinna trafiać do ludzi pracujących na ten sukces, bo takie pieniądze są potrzebne, by mieć w ekipie dobrych specjalistów. Czy Peugeot zdecyduje się wykładać corocznie 150 milionów euro? Biorąc pod uwagę fascynację Carlosa Tavaresa motosportem odpowiedziałbym, że tak. Ale prezes PSA jest nie tylko fanem sportów motorowych, ale przede wszystkim bardzo dobrym menadżerem, który pilnuje kosztów i skutecznie wyprowadza Grupę PSA na prostą.
A przecież koncern wydaje na sport niemałe pieniądze. Od nowego sezonu, po rocznej przerwie, Citroën powraca do rajdowych samochodowych mistrzostw świata (WRC). To będzie kosztowało. Jest też Rajd Dakar, gdzie po tegorocznym zwycięstwie apetyty wcale nie maleją, a nowy 3008 DKR już płynie do Ameryki Południowej. Są wyścigi Formuły E, gdzie walczą bolidy z logo DS. Czy wyścigi długodystansowe mają więc szansę?
Na razie nie ma żadnych deklaracji, ale sporo osób związanych w WEC namawia Peugeota do powrotu. Co ciekawe francuską markę chętnie widzieliby nawet przedstawiciele zespołów już w WEC zaangażowanych! „Osobiście chciałbym, żeby w stawce pojawił się nowy producent” – twierdzi Andreas Seidl, szef zespołu Porsche. – „Nie jest dobrze, gdy wycofuje się jeden z graczy, zwłaszcza Audi, z jego całym dziedzictwem. A widzieliśmy przecież ekscytującą walkę Audi z Peugeotem – to było bardzo atrakcyjne dla całej serii”.
Peugeot nie potwierdza powrotu do wyścigów długodystansowych, ale też nie przekreśla tego pomysłu. Rzecznik koncernu twierdzi, że jest to uzależnione od trzech warunków. Pierwszym jest zapewnienie Grupie PSA trwałej rentowności. Drugim – zapewnienie rozsądnego poziomu kosztów w WEC. Trzeci warunek, to czas – przez cztery lata nieobecności Peugeota w wyścigach długodystansowych trochę się jednak zmieniło i marka musi mieć czas na osiągnięcie poziomu obecnych konstrukcji Porsche i Toyoty.
„Na pewno mamy wielką pasję, uwielbienie wręcz, do 24 h Le Mans, jak i w ogóle do wyścigów długodystansowych” – zapewnia rzecznik Grupy PSA.
Krzysztof Gregorczyk
Najnowsze komentarze