Oczy wielu Polaków zwrócone są teraz m.in. na Łódź, gdzie w Atlas Arenie odbywają się mecze Mistrzostw Świata w piłce siatkowej. Kibiców na łódzkich ulicach, zwłaszcza w pobliżu wspomnianej hali sportowo-widowiskowej (byłem tam parę lat temu na koncercie Rogera Watersa), jest mnóstwo, a wielu z nich z zainteresowaniem patrzyło nie tylko na walkę Serbów z drużyną USA oraz Polaków z Włochami, ale i na dwa nowe modele Citroëna – C4 Cactus i C1.
Wczoraj w Łodzi odbyła się bowiem polska premiera prasowa tych dwóch aut sygnowanych szewronami, które zresztą stanowią nowe otwarcie marki obchodzącej w tym roku 95. urodziny. Zwłaszcza C4 Cactus jest samochodem wyjątkowo nowatorskim z licznymi elementami wprowadzającymi nową jakość, a przy tym zachowującym rozsądny poziom cenowy. Wprawdzie bazowa wersja, wyceniona na 51.900 zł, nie zachwyca wyposażeniem, ale Citroën nie ukrywa, że liczy na to, iż polscy klienci zachowają się tak, jak ci na Zachodzie – 96% z nich wybrało jeden z dwóch najwyższych poziomów wyposażenia! I prawdę mówiąc, wcale im się nie dziwię ;-)
Citroën C4 Cactus
C4 Cactus jest odpowiedzią na potrzeby dzisiejszego świata. Odpowiedzią na realne potrzeby zdefiniowane niejako na nowo. Mnóstwo gadżetów, jakie pojawiały się na przestrzeni ostatniej dekady tak naprawdę nie jest większości z nas potrzebna. Z wielu skorzystamy raz, kilka razy, a może i wcale. Jednocześnie na znaczeniu zyskują auta proste, funkcjonalne, czasem nawet siermiężne, ale przy tym tanie, zarówno w zakupie, jak i podczas eksploatacji, jak auto, które aktualnie testujemy w naszej redakcji. Citroën postanowił „pożenić” te dwie koncepcje – stworzyć auto proste, tanie, bez gadżetów, które projektanci uznali za zbędne, bądź takie, bez których spokojnie da się żyć, a jednocześnie wyposażone w to, co naprawdę istotne, czy to z powodu komfortu, czy funkcjonalności i bezpieczeństwa, rzecz jasna. I tak powstał Citroën C4 Cactus.
To samochód, w którym naprawdę przyjemnie się siedzi i przyjemnie się nim jeździ, a to przecież nie zawsze idzie w parze ;-) Wyprofilowanie foteli jest, moim zdaniem, naprawdę świetne, obejmują one kierowcę i pasażera bardzo dobrze, przynajmniej jeśli chodzi o człowieka mojej postury (181 cm wzrostu i 93 kg wagi), ale i niższy kolega o podobnej masie czuł się w Cactusie znakomicie.
Materiały wykończeniowe zaskakują, ale w bardzo pozytywnym tego słowa znaczeniu. Niby tanie miało być to auto, ale jest przyjemnie pluszowe. Takie określenie mi przychodzi na myśl jako pierwsze, choć pluszem oczywiście nie można tego wykończenia nazwać w znaczeniu dosłownym. Gdybym miał opisać wrażenia z obcowania z wnętrzem C4 Cactusa, to jest ono takie przyjemnie, domowo ciepłe. Poczucie przestronności zakłóca tylko jeden element – relatywnie niewielka przednia szyba z grubą podsufitką w przedniej części, no ale kryje ona poduszkę powietrzną pasażera. Przy moim wzroście musiałem mocno obniżyć fotel pasażera, bo w przeciwnym wypadku czułem się trochę, jak Grigorij w „Czterech Pancernych” ;-) Po wykonaniu tej operacji było lepiej, ale i tak wysokość szyby była dla mnie nieco niewystarczająca. Inna sprawa, że przyzwyczajony jestem do ogromnej szyby przedniej w moim vanie, a i przeszklenie auta, którym do Łodzi przyjechałem nie pozostawiało nic do życzenia. Za to widoczność w C4 Cactusie jest naprawdę niezła – nie miałem cienia problemu z jakimikolwiek manewrami, czy orientacją w sprawie tego, co dzieje się wokół samochodu.
Również z tyłu miejsca jest sporo. Za fotelem odsuniętym tak, by wygodnie było kierowcy o moim wzroście pozostało jeszcze naprawdę dużo przestrzeni – spokojnie mieściłem się w takiej konfiguracji „sam za sobą” mając dużo miejsca na nogi i odrobinę mniej nad głową, ale i tak jeszcze czupryną nie szurałem po podsufitce. Jeśli więc czytacie w prasie, że C4 Cactus jest z tyłu ciasny, to albo jest to opinia człowieka o wzroście znacząco powyżej przeciętnej (określiłbym tę granicę na poziomie 185-190 cm), albo macie do czynienia z bzdurą.
Jeden z wielkich zarzutów stawianych C4 Cactusowi, to brak dzielonej tylnej kanapy. Już pisałem przy jakiejś okazji, że to jedna z funkcjonalności, z której spokojnie można zrezygnować, bo jestem przekonany, że przeciętny użytkownik samochodu, zwłaszcza, gdy nie jest to auto firmowe, korzysta z tego udogodnienia sporadycznie. Mi przez lata jeżdżenia zdarzyło się to może kilka razy. Już prędzej składałem całą kanapę, a to w C4 Cactusie można spokojnie wykonać.
Inna rzekoma wada tego samochodu, to jedynie uchylne szyby w tylnych drzwiach. I bardzo dobrze! Już od wersji Feel macie seryjną klimatyzację, a dopłata do tego udogodnienia w odmianie Live wynosi 3.200 zł (czyli nie więcej, niż 5,8% ceny samochodu), a to z kolei oznacza, że otwieranie tylnych szyb nie jest priorytetem. Uchylne w zupełności wystarczą, a jeśli macie nie za duże dzieci, to nawet będą lepszą, bezpieczniejszą opcją! Zresztą wielu dziennikarzy walczyło o te szyby, jak o lepszą sprawę, podobnie zresztą, jak wyli z rozpaczy, że w DS4 szyby w tylnych drzwiach są w ogóle stałe. Ale użytkowników narzekających na te „wielkie” niedogodności jakoś nie widać ;-)
C4 Cactus jeździ bardzo przyjemnie. Jest sympatycznie zawieszonym autem, które zapewnia sporo komfortu (torowiska tramwajowe w Łodzi potrafią obnażyć niedostatki w tym względzie) przy jednoczesnej pewności prowadzenia, a biorąc pod uwagę deszczową pogodę podczas jazd testowych możemy stwierdzić, że nowe auto Citroëna jest bezpiecznie stabilne. Gama silnikowa wprawdzie raczej wyklucza szybką jazdę, ale czasem i przy niedużej prędkości można wpaść w poślizg. C4 Cactus z rozstawem osi wynoszącym 260 cm prowadzi się jednak dobrze i przewidywalnie.
No właśnie – oznaczenie modelu zdaje się wpasowywać go w segment kompaktów, ale wspomniany rozstaw osi dość jasno precyzuje sprawę – to auto na płycie auta miejskiego. I rzeczywiście – bazuje na podwoziu – zmodyfikowanym i znacząco odelżonym – Citroëna C3. Za to przestronnością wnętrza spokojnie może konkurować z autami kompaktowymi. Co więcej – ten relatywnie niewielki rozstaw osi zapewnia naprawdę obszerne wnętrze, o czym wspominałem przed chwilą.
No ale czy na pewno C4 Cactus nie jest kompaktem? Fakt, że posadowiono go na płycie podłogowej modelu C3, to jedno, ale ów rozstaw osi jest zbliżony do niejednego aktualnego auta kompaktowego. Żeby daleko nie szukać:
– Citroën C4 II ma osie oddalone od siebie o 2.608 mm;
– Citroën DS4 – 2.612 mm;
– Peugeot 308 II – 2.620 mm;
– rzekomy wzorzec klasy, czyli VW Golf VII – 2.637 mm;
– Renault Megane III – 2.640 mm;
– Ford Focus III – 2.648 mm;
– Kia Cee’d II – 2.650 mm;
– Opel Astra – 2.614-2.685 mm;
Ale już Toyota Corolla X tylko 2.600 mm, a Honda Civic IX nawet 2.595 mm (w wersji hatchback). Jak więc widać Cactusa spokojnie można zaliczyć do aut kompaktowych. Bo w segmencie B mamy:
– Citroën C3 II – 2.451 mm;
– Citroën DS3 – 2.452 mm;
– Seat Ibiza IV – 2.469 mm;
– Škoda Fabia III – 2.470 mm;
– Volkswagen Polo V – 2.470 mm;
– Ford Fiesta VII – 2.489 mm;
– Fiat Punto 2012 – 2.510 mm;
– Opel Corsa D – 2.510 mm;
– Toyota Yaris III – 2.510 mm;
– Chevrolet Aveo – 2.525 mm;
– Peugeot 208 – 2.538 mm;
– Kia Rio III – 2.570 mm;
– Renault Clio IV – 2.580 mm;
– Dacia Sandero – 2.589 mm.
Symbol C4 przy Cactusie nie jest więc wzięty gdzieś z sufitu, tylko jak najbardziej uzasadniony – choć auto bazuje na płycie podłogowej Citroëna C3, to jednak zalicza się do samochodów kompaktowych. Acz rzeczywiście walczy w tym nieco dolnym przedziale tej klasy, jeśli chodzi o rozstaw osi. Ale jeśli chodzi o przestronność, materiały wykończeniowe, czy cenę ;-) to zdecydowanie możemy o nim mówić, jako o pełnoprawnym kompakcie.
Dużą zaletą Citroëna C4 Cactusa jest jego niska masa. W stosunku do C4 auto waży o 200 kg mniej. To dlatego można było zastosować silniki o niewielkiej mocy – największy dostarcza 110 KM (benzyniak Pure Tech), a słabsze generują 75 KM i 82 KM. Zwolennicy diesli mogą wybierać między 92-konnym e-HDi (łączonym ze skrzynią zautomatyzowaną) i 100-konnym BlueHDi.
Skrzynia ETG jest przekładnią mechaniczną zautomatyzowaną. Od stosowanych wcześniej skrzyń oznaczanym MCP różni się sterowaniem. Działa tak naprawdę dość podobnie – jeśli chcecie przyspieszać dość dynamicznie, to odczuwać będziecie pewne chwile jakby zawahania. Zdają się ona trwać długo, ale sądzę, że porównywalny czas trzeba przeznaczyć na ręczną zmianę biegu w skrzyni manualnej. Tutaj, kiedy nie zaprzątamy sobie głowy wysprzęglaniem ani ruchem ręki prowadzącej lewarek, wydawać się może, że przełożenie trwa długo. Za to skrzynia nieźle reaguje na nagłe przyspieszenie zrzucając biegi w dół bez zbędnej zwłoki. Za to gdy zwiększacie prędkość baaardzo płyyynnie, to zmiany przełożenia możecie nawet nie odczuć. Acz skrzynia ETG nie jest rozwiązaniem dla każdego kierowcy. Jeśli się nad nią zastanawiacie, to koniecznie zaliczcie wcześniej jazdę próbną.
Generalnie Citroën C4 Cactus jest samochodem wartym zainteresowania. Więcej na jego temat napiszemy po teście, który jest zaplanowany w naszej redakcji w drugiej połowie października. Wtedy pokonamy tym autem znacząco większy dystans i poddamy je różnym próbom. Już teraz zapraszamy Was do lektury tego materiału.
Nowy Citroën C1
Produkowany w czeskim Kolinie Citroën C1 niedawno znacząco zmienił swój wygląd. Auto zaprezentowano oficjalnie podczas Salonu Samochodowego w Genewie i bardzo szybko przypadło mi ono d gustu, choć przyznać muszę, że w swojej ocenie stylu różnię się dość mocno od wielu naszych Czytelników. Ale tak – z wyglądu C1 bardzo mi się podoba.
W Łodzi miałem okazję zapoznać się z Nowym Citroënem C1 dokładniej. Bez porównania lepiej, niż w pierwszej wersji, wygląda wnętrze. Wykonano je z o wiele szlachetniej wyglądających materiałów, które prezentują się też solidniej – w pierwszych „trojaczkach z Kolina” miałem obawy, że pourywam co poniektóre elementy sterowania, choć na szczęście był to strach przesadzony ;-) Nowe C1 zdecydowanie wydoroślało pod względem wykończenia, ale wciąż jest rozkosznie piękne, wręcz designerskie, że użyję tego słowa przez wielu nielubianego. Ma swój styl, ma urok, choć pewnie część dziennikarzy narzekać będzie na przesyt informacji dostarczanych przez deskę rozdzielczą. Trudno się dziwić – auta w tym segmencie były dotychczas dość ubogie pod tym względem, a tu mamy i obrotomierz, i wskaźnik zmiany biegu, i kamerę cofania. Ba – możemy nawet skorzystać z możliwości prezentacji ekranu telefonicznego na dotykowym panelu na konsoli środkowej! To zupełnie nowa jakość w segmencie autek miejskich segmentu A.
Citroën C1 jest autem czteroosobowym, choć oczywiście na miejscach tylnych nie zmieszczą się zbyt wysocy pasażerowie, jeśli z przodu siedzą równie wysokie osoby. Tyle, że samochodów tej klasy nie kupuje się jako pojazdów rodzinnych. To często autko dla singla, pary (czasem młodych, czasem starszych osób), ewentualnie drugi, czy trzeci samochód w rodzinie, idealny do jazd miejskich, wyskoczenia na nieprzesadnie wielkie zakupy. I tak należy Citroëna C1 oceniać.
W mieście to autko czuje się świetnie – ma zaledwie 3.460 mm długości i 1.620 mm szerokości, zmieściłby się więc do Renault Mastera, którego niedawno testowałem ;-) No, nadkola w tym dostawczym aucie trochę by przeszkadzały, ale gdyby C1-kę trochę podnieść… ;-) W sprawnym poruszaniu się w miejskiej dżungli pomaga też dynamiczny silnik. Podstawą jest jednostka 68-konna (dostępna w trzech wersjach: z lub bez systemu Stop&Start oraz bez niego, za to ze zautomatyzowaną skrzynią), a dla wymagających przygotowano odmianę z 82-konnym motorem PureTech i ze skrzynią manualną. Niestety silnik podstawowy, opracowany przez Toyotę, nie grzeszy przesadną kulturą pracy, jest dość głośny i niezbyt dobrze wyważony. Może niektórym to nie przeszkadza, ale mi ta jednostka nie przypadła do gustu. Wydaje mi się, że lepiej wyjdziecie dopłacając do ceny tego motoru 2.000 zł i zdecydujecie się na mocniejszą i lepiej pracującą jednostkę od PSA. C1 z tym właśnie motorem będziemy testować w połowie października.
Atrakcją wczorajszej prezentacji był Rafał Majka, zwycięzca tegorocznego Tour de Pologne i triumfator dwóch etapów oraz klasyfikacji górskiej w ostatnim Tour de France. Z tym kolarzem, znakomitym zwłaszcza właśnie na górskich etapach, Citroën współpracuje już od blisko roku. Rafał okazał się bardzo sympatycznym młodym człowiekiem. Przy okazji – wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, Panie Rafale! Wielu sukcesów sportowych i w życiu osobistym!
Niewątpliwą atrakcją było też spotkanie drużyn siatkarskich – w tym samym hotelu, który był bazą prezentacji Citroëna, gościły też reprezentacje Polski, Serbii, USA i Włoch.
Dziękujemy Firmie Citroën Polska za zaproszenie na polską premierę prasową Citroëna C4 Cactus i Citroëna C1.
Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze