Już za niespełna tydzień do punktów sprzedaży prasy trafi październikowe wydanie miesięcznika „Auto Moto”, czas więc najwyższy sprawdzić, czy warto kupić to, które jeszcze w wielu sklepach leży na półkach. Ja kupiłem, zaraz jak tylko się ukazał, choć nie powiem, by zachęciła mnie do tego okładka, która jednakże nie jest też – tym razem – taka zła: pojawił się na niej i Citroën C4 Cactus, i Renault Megane, i nawet Dacia Stepway.
„Auto Moto” nr 09 (220) z IX.2014
Wydawca: Bauer Sp. z o.o. Sp. k.
Stron: 100 (z okładką)
Cena: 5,99 zł
Koszt 1 strony: niemal 6 groszy
Warto kupić? Raczej tak
O jakich interesujących nas markach piszą: Citroën, Peugeot, Renault, Dacia Citroen
Jakie interesujące nas modele opisano/pokazano/wspomniano: C1, C3, C3 Picasso, C4, C4 Aircross, C4 Cactus, 107, 108, 205, 206, 207, 208, 2008, 508, Espace, Koleos, Laguna, Megane, Thalia, Twingo, Sandero, Stepway
Temat z okładki – najbliższe lata w świecie SUV-ów – kontynuowany jest na stronach 4-10. Największe zdjęcie – nie zgadniecie – zarezerwowano dla jakiejś zielonej Škody. Kura zrobiła się srebrna, ale za to samochody są zielone ;-) Bo, jak wszyscy wiedzą, każda Škoda jest oczekiwana, jak deszcz w Etiopii – przynajmniej przez dziennikarzy z polskojęzycznych pism motoryzacyjnych. Niełatwo więc bok dostrzec maleńką fotkę Dacii Stepway. A tak przy okazji – myślałem, że zdaniem motodziennikarzy skrót SUV wcale nie jest najsłynniejszy i najważniejszy. Do tej pory sądziłem, że to TDI…
Na stronie 6. w omawianym materiale znajdziecie parę słów poświęconych nowemu Koleosowi, dziwnie podobnemu do zapowiadanego na przyszły miesiąc Espace’a, wspominając przy okazji Lagunę i właśnie Espace’a.
Dwie strony dalej pojawiła się wizualizacja Dacii Stepway, bo zdaniem „AM” po drodze zginie gdzieś człon Sandero. Z przedtargowych wieści wynika jednak raczej, że Stepway zostanie elementem określonych wersji różnych modeli Dacii, nic więc nie zginie. Wszak Grupa Renault zapowiada na paryski salon Lodgy Stepway i Dokkera Stepway.
Renault Twingo wzmiankowano na stronie 12. w tekście poświęconym nowemu Smartowi.
Dziś wybieram się do Łodzi na polską prezentację Citroëna C4 Cactusa, będę mógł więc zweryfikować choć trochę to, co o tym samochodzie napisano na stronach 16-21 aktualnego „Auto Moto”. To wprawdzie przedruk z niemieckiego pisma, można więc sobie przynajmniej w części darować odczucia zaodrzańskiego dziennikarza – oni tam jeżdżą w naprawdę innych warunkach. Ale przeczytać z pewnością warto.
Dodam, że w roli konkurentów pokazano Dacię Sandero Stepway, Peugeota 2008 i Renault Captura, a opisano C4 Cactusa BlueHDi 100.
Przy okazji wspomniano też inne modela koncernu PSA – Citroëny C3, C3 Picasso, C4 i C4 Aircross oraz Peugeota 2008.
Okazuje się, że Pan Marcel Kuhler, Autor tekstu, wie lepiej, że Airbumps nie chronią lakieru, chyba że się w nie specjalnie trafi. No cóż – trudno celować w tak dużą powierzchnię, w dodatku nieco odstającą od reszty karoserii, zwłaszcza, że celuje się też lekko wypukłymi elementami, by nie trafić w Airbumps. Ale co ja tam wiem – Niemcy mają wieloletnią praktykę w celowaniu, a nawet są w tym bardzo skuteczni, niestety. Mam na myśli piłkę nożną, ale to, o czym Wy pomyśleliście ;-) też nie jest pozbawione racji…
Nowatorskie umieszczenie poduszki powietrznej pasażera do podsufitki też nic nie znaczy, bo powstały duży schowek wcale nie jest taki duży – Pan Kuhler to na pewno dokładnie zmierzył, choć nie podzielił się z nami wynikami tych pomiarów. Podobno rywale potrafią zrobić takie schowki bez przenoszenia airbagów.
C4 Cactus zdecydowanie kłuje Pana Kuhlera, bo narzeka, że „kanapa z tyłu pozwala przetrwać nawet dłuższe podróże” (przetrwać – rozumiecie…), ale „uda nie znajdują podparcia”, a nad głową jest mało miejsca. Nie mam pojęcia, ile wzrostu ma mężczyzna na zamieszczonym zdjęciu – jeśli półtora metra, to zgadzam się z Panem Kuhlerem, ale jeśli ze 30 cm więcej, to C4 Cactus jest całkiem przestronny.
Wielką tragedią jest też oczywiście brak dzielonej kanapy – składa się tylko w całości. Nie wiem, jak Wy, ale ja rzadko korzystałem z tej funkcjonalności, gdy jeszcze jeździłem autami z kanapą. Od paru lat mam indywidualne fotele, więc problem znika. Uważam jednak, że dzielona tylna kanapa przeciętnemu użytkownikowi potrzebna jest na tyle rzadko, że nie ma o co rozdzierać szat, a podkreślają ten „Fehler” praktycznie w każdym teście i robią z tego wielką wadę.
Zarzut o tym, że w tablet trzeba trafić palcem jest durny – w przyciski na tradycyjnych konsolach też. Oczywiście menu jest tak skomplikowane, że „trudno ogarnąć rozumem powody, dla których tak je skomplikowano”. Znam umysły, które sobie z takim zadaniem są w stanie szybko poradzić. Poza tym jakoś nie wierzę, że dziennikarze motoryzacyjni jeżdżą tak bardzo skupieni na sytuacji na drodze, że taką trudność sprawia im korzystanie z dotykowych ekranów. Tak, to może jeździć kierowca początkujący, a nie ktoś, kto testuje samochody!
Nie mogłoby być tak, że skrzynia biegów byłaby precyzyjna – Niemcy, a za nimi wielu Polaków niemal zawsze to krytykuje, nawet gdy jest to piramidalną bzdurą!
Przy tych (i innych) uwagach krytycznych zaskoczyła mnie końcowa ocena C4 Cactusa – uzyskał 4,5 gwiazdki na pięć możliwych do zdobycia. Szok.
Zabawny jest kolejny test pochodzący od zagranicznego partnera „Auto Moto”. Nosi tytuł „Dla tych, którzy nie chcą Golfa”, a znajdziecie go na stronach 34-43. A co w nim takiego zabawnego? Bo tym, którzy nie chcą Golfa proponują m.in. – nie uwierzycie – Seata Leona i Škodę Octavię, czyli samochody na Golfie bazujące ;-) Na szczęście pojawiły się w gronie testówek także Honda Civic, Hyundai i30 oraz Renault Megane.
Renówka jest krytykowana dosłownie na każdym kroku. Dosłownie pod każdym względem odstaje od konkurentów. Fakt, że nierzadko są to odczucia subiektywne, wynikające z przyzwyczajeń, a przecież jest naturalne, że niemieccy dziennikarze wychowani są na niemieckich samochodach. Przykładem jest fragment: „W Škodzie i Seacie obowiązuje volkswagenowska prostota i bezwzględna logika. Żaden element sterowania, żaden sposób wywoływania i prezentowania informacji nie stanowią zagadki czy łamigłówki – wszystko jest jasne i oczywiste”. Czy jednak takie kalki w Polsce są właściwe? Są wszak ludzie, którzy oczekują od życia nie prostoty, ale finezji i meandrów, skomplikowania to życie ubarwiającego. Tak jak proste drogi są dla szybkich samochodów, a kręte – dla szybkich kierowców.
Nic więc dziwnego, że Meganka przegrała porównanie z kretesem – uzbierała tylko 303 punkty, gdy najwspanialsza – jak zwykle – Škoda uzyskała ich aż 323.
Na stronach 44-46 w materiale poświęconym Toyocie Aygo pojawiły się wzmianki o Citroënie C1 i Peugeotach 107 i 108.
Macie 10.000 zł i chcecie kupić fajne autko? Na stronach 54-65 znajdziecie tekst autorstwa Redaktora Grabowskiego, a wśród jego propozycji trzy francuskie na dziesięć opisanych: Citroëna C3 pierwszej generacji, Renault Thalię i Peugeota 206. Pod uwagę brano łatwość zakupu, koszty utrzymania oraz niezawodność. C3-jka zajęła dziesiąte miejsce, bo ma niezawodne silniki, wygodne i estetycznie wykonane wnętrze, a do tego atrakcyjne ceny i sporą szansę na trafienie egzemplarza od pierwszego właściciela, a koszty serwisowania są niewysokie.
Thalia zarobiła na siódme miejsce, bo choć w istocie nie jest zbyt urodziwa, to za to nadrabia funkcjonalnością. Z reguły nie była zbyt dobrze wyposażona, ale za to zapewnia spory komfort zawieszenia, wielki bagażnik (510 litrów) i tanie części zamienne. Lepiej się jednak zdecydować na wersję benzynową.
Peugeot 206 uplasował się na podium, wprawdzie na najniższym jego stopniu, ale jednak. Przegrał z Fiatem Pandą i Toyotą Yaris, a doceniono go za atrakcyjną stylistykę (do dziś wygląda świetnie), wspaniałe wersje usportowione, pewność prowadzenia, szeroką gamę jednostek napędowych i łatwość zakupu auta z polskiego salonu i z udokumentowaną przeszłością.
Wśród Rynkowych debiutów miesiąca tym razem natkniecie się – na stronach 90-91 – na Citroëna C1 drugiej generacji, Citroëna C4 Cactus, Peugeota 508 i Renault Twingo.
Naprawdę fajny materiał znajdziecie jednak na stronach 92-97. Poświęcono go trzydziestej rocznicy wprowadzenia na rynek Peugeota 205 GTi (w Polsce odbył się w ostatni weekend specjalny zlot), ale przy okazji wspomniano i późniejsze modele serii 2xx o usportowionym charakterze: 206, 207 i 208, którym jeżdżono w Prowansji i na tej podstawie powstał przedmiotowy artykuł. Z którym zdecydowanie powinniście się zapoznać!
A tak w ogóle, to już wszystko, co o pojazdach francuskich napisano we wrześniowym numerze „Auto Moto”.
Stronniczy przegląd prasy: „Auto Moto” nr 09/2014
Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze