„Auto-Moto” nr 01 (116) z I.2006
Stron: 100 (z okładką)
Cena: 3,90 zł
Koszt 1 strony: 3,9 grosza
Warto kupić: tak
O jakich markach piszą lub choćby wzmiankują: Citroën, Peugeot, Renault, Dacia
Jakie modele opisane: C3, C6, C-AirPlay, 1007, Clio, Megane, Logan
Już z okładki dowiadujemy się o tym, co spotka nas w środku. Ciekawy test porównawczy – Renaulta Clio III vs. Citroën C3, obydwa z silnikami wysokoprężnymi. Już test tych dwóch samochodów był przeprowadzany (choć nie tylko tych dwóch), niemniej jednak ciekawe, co pojawi się w „Auto-Moto”.
Spis treści kusi nas dodatkowo testem porównawczym, w którym obok dwóch mocnych aut niemieckich pojawia się Renault Megane Sport. Na pewno za chwilę tam zajrzymy.
Strona 6. obfituje w doniesienia z rynku motoryzacyjnego. Pojawia się tam także krótka notatka oraz zdjęcie oryginalnej kierownicy Citroëna C-AirPlay, Kolejna informacja o samochodzie tej marki znajduje się na stronie 13. „Auto-Moto” donosi tam o sukcesie Citroëna C6 w kwestii ochrony pieszych w testach zderzeniowych EuroNCAP.
Pora zajrzeć na strony 28-34. Znajdziecie tam implant z niemieckiego wydania – test porównawczy Opla Astry OPC, Renault Megane Sport Trophy i VW Golfa GTI (nota bene w nagłówku jest pomyłka w oznaczeniu ostatniej marki – to VW, a nie WV ;-)). Jak sobie poradziło francuskie auto w zestawieniu z dwoma Niemcami? No cóż… Czytając artykuł wciąż miałem wrażenie, że Golf po prostu jest ideałem, a pozostałem dwa samochody niemal nie mają czego szukać na rynku. W miarę jednak postępów w czytaniu okazywało się, że Megane nie jest takie złe…
Duże uznanie wzbudził bardzo wysoki poziom oferowanego bezpieczeństwa w Megane. Podobnie silnik – mocny, ale oszczędny, w dodatku zadowalający się benzyną 95-oktanową, a nie „super”, jak w autach niemieckich. Wprawdzie najbardziej paliwożerna Astra jest też najszybsza i cechuje się najlepszą elastycznością, ale okupione to jest sporo wyższym zużyciem paliwa. Fakt jest jednak faktem – takich samochodów nie kupuje się po to, by oszczędzać benzynę. No ale gdyby takie autko zagazować… ;-)
Renault jest bardzo chwalony także za trakcję. Cóż – dla wielu Polaków to straszna prawda, ale zawieszenia, to Francuzi od lat potrafili konstruować znakomite. Ostatnio wprawdzie panuje moda na ogromne wspomaganie elektroniki w tym względzie, niemniej jednak coś tam pewnie z podstaw zostało. Za to łyżka dziegciu do tego miodowego zawieszenia – skrzynia biegów spotkała się wyłącznie ze słowami krytyki. No ale ideałów przecież nie ma ;-)
Megane Sport Trophy rewelacyjnie spisuje się podczas nagłych zmian toru jazdy. Nie ma tu mowy o jakiejkolwiek podsterowności! Zestrojenie zawieszenia spotkało się z samymi zachwytami. Na równej drodze, bo koleiny mogą je nieco wyprowadzić z równowagi, ale w normalnych krajach kolei nie ma…
Układ hamulcowy także w Megane jest bardzo dobry – ustępuje w teście jedynie Astrze, a i to jedynie przy zimnych hamulcach. Wyniki Astry są zbliżone, zaś Golf, to jakby inna klasa – zwłaszcza przy hamowaniu na gorąco.
Ciekawie wygląda tabelka wyposażenia porównywanych pojazdów. W zasadzie tylko Renault oferuje wszystko (poza radiem z CD) w standardzie. U Opla dopłaty wymagają ksenony, lakier metalizowany i skórzana tapicerka. U VW – jak zwykle ubogo – żeby uzyskać podobny poziom wyposażenia, jak w Megane – dorzucić trzeba ok. 20 tys. zł, a cena wyjściowa (na rynku niemieckim) jest praktycznie taka sama – różni się o jakieś 120 Euro. Oczywiście Golf jest droższy, czego chyba nie musiałem dodawać ;-)
Czas na tabelki. Najważniejsze w autach tego typu są napęd i układ jezdny, a także – mimo wszystko – ekonomia. We wszystkich tych kategoriach Renault Megane wygrywa!!! Traci punkty w kategoriach komfort jazdy i nadwozie/wnętrze. Ostateczny wynik jednak – 334 punkty na 500 możliwych – plasuje Francuza na pierwszym miejscu! Tego się nie spodziewałem… Drugą lokatę ze stratą jedynie 1,5 punktu zajął Golf, zaś Astra dorobiła się jedynie 327 punktów. Szokujące wyniki!
Podbudowani wynikami testu skaczemy od razu do strony 46. Tam zaczyna się porównanie diesli zamontowanych w Renault Clio III i Citroënie C3. Oczywiście nie tylko silników, dlatego przyjrzymy się temu artykułowi nieco wnikliwiej…
Cytrynka zbiera pochwały za przestronność wnętrza, duży bagażnik (w Clio też nie jest mały!) i dzieloną tylną kanapę, a także za stylizację – w tym kolorystykę – deski rozdzielczej. W istocie – mały Citroën jest oryginalniejszy (do tego przywykliśmy w tych autach od wielu, wielu lat…) i przyjemniejszy w odbiorze, choć materiały wykończeniowe są nieco lepsze w Renaulcie.
Citroën jest nieco dynamiczniejszy, ale ma też ciut słabszą skrzynię biegów. Charakteryzuje się też mniejszym bakiem paliwa, w związku z czym teoretyczny zasięg Clio jest o niemal 130 km większy. Biorąc jednak pod uwagę, że obydwa autka pozycjonowane są raczej na rynku samochodów miejskich – nie wydaje się to jakąś wielką niedogodnością.
Nie można nie zauważyć także tego, co otrzymujemy za nasze pieniądze. Porównywane samochody po uwzględnieniu wielomiesięcznego już rabatu oferowanego przez Citroëna mają niemal takie same ceny. Oba są nieźle wyposażone, ale tak naprawdę od Citroëna dostajemy znacznie więcej! I to nie tylko gadżetów typu elektryczne sterowanie szyb i lusterek, pełną regulację kierownicy, ale też klimatyzację (manualną; dopłata do automatycznej – 990 zł) i światła przeciwmgielne! Wprawdzie nie da się dokupić ASR i ESP, które można dołożyć do Clio, ale z kolei ten drugi nie oferuje kurtyn powietrznych, które możecie sobie zamówić do C3 dopłacając 950 zł.
C3 przegrało test z Clio III. Stało się to przede wszystkim za nieco słabsze zawieszenie i ogółem układ jezdny oraz przestronność wnętrza. Napęd i komfort obu aut są mimo wszystko porównywalne, za to ekonomią Citroën góruje nad Clio dość wyraźnie.
Na stronie 69. w relacji z targów Essen Motor Show znaleźć można dwie wzmianki nas interesujące. Pierwsza, to prezentacja Dacii Logan RS100 o mocy 100 kW (!), sportowym zawieszeniu, sportowych hamulcach i bogatym wyposażeniu. To ciekawe auto przygotowała niemiecka firma Elia. Drugi akcent, tuż obok, to Peugeot 1007 przygotowany przez Clemens Motosport.
Skoro już wspomnieliśmy o Dacii, to zajrzyjmy jeszcze na stronę 79. Znajdziecie tam relację z długodystansowego testu Logana 1.6. Tym razem redaktorzy są zbulwersowani wysokimi kosztami serwisu po pokonaniu nieco ponad 28,5 tys. km. Cóż – kwota niemal 1000 zł faktycznie może szokować, zwłaszcza, że 53% z ogólnej wartości, to robocizna. A majstrowie się raczej mocno nie napracowali – autor artykułu wspomina o wymianie oleju, filtra oleju, filtra powietrza, świec i dokładnym sprawdzeniu samochodu. Hmmm…
Oczywiście wciąż możecie wziąć udział w SMSowym plebiscycie „Auto-Moto” AutoLider 2005.
A na stronie 94. coś lżejszego – artykuł o grach komputerowych okraszony fotkami sportowych Peugeotów.
Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze