„Auto-Moto” nr 03 (118) z III.2006
Stron: 100 (z okładką)
Cena: 3,90zł
Koszt 1 strony: 3,9 grosza
Warto kupić: tak
O jakich markach piszą lub choćby wzmiankują: Citroën, Peugeot, Renault
Jakie modele opisane: C6, 407 Coupe, Clio III, Megane, Modus, Dacia Logan
Okładka zapowiada porównawczy test, w którym bierze udział Renault Clio III. Wspomina też o porównaniu mogącym wzbudzić zdziwienie – Peugeota 407 Coupe z Mercedesem CLK. Cóż – zapowiada się ciekawie, a to nie jedyne artykuły, w których wspomniano o motoryzacji znad Sekwany! Wszak spis treści prezentuje dodatkowo fotkę Citroëna C6. Wygląda więc na to, że miłośnicy wszystkich trzech francuskich marek znajdą w numerze coś dla siebie.
Pierwsze doniesienia z obozu PSA dotyczą hybryd z silnikami diesla. Znajdziecie ten maleńki artykulik na stronie 7. Jeśli zaś chcecie znać więcej szczegółów, to po prostu zajrzyjcie tutaj.
Dwie strony dalej artykuł i fotografia o wręczeniu prezesowi Renaulta Carlosowi Ghosnowi statuetki za zwycięstwo Clio III w konkursie Car of the Year’2006.
Inny Renault – Modus – został umieszczony na stronie 15. jako konkurent dla prezentowanego Nissana Note.
Nieco większy artykuł obejmujący (wraz ze zdjęciami) aż półtorej strony, poświęcono liftingowi Renaulta Megane. Wy już wiecie od dawna, co się w najnowszej Megance zmieniło, ale zajrzeć na strony 22-23 jednak warto.
Miłośnicy samochodów z zawieszeniem hydropneumatycznym i stylistyki CXa koniecznie powinni otworzyć „Auto-Moto” na stronach 26-29. Prezentowany tam jest prześliczny Citroën C6 z widlastym silnikiem diesla i podwójną turbosprężarką. Jak oceniono ten samochód? Cóż… Nie można tego samochodu bezkrytycznie pochwalić w polskiej prasie, bo to nie jest działanie w dobrym guście ;-) niemniej jednak totalne skrytykowanie flagowego auta Citroëna nie można nie doceniać, bo zakrawałoby to na kpinę. Omawiany artykuł chwali ergonomię, wykończenie, materiały, a jedynie środkową konsolę krytykuje. Cóż – trudno się w tej kwestii nie zgodzić… W samochodzie tej klasy można się było postarać o ciekawsze rozwiązanie…
Słowa krytyki spotykają także jednostkę napędową. Oczywiście następuje nieuchronne porównanie z konkurencją (w domyśle – niemiecką). Ja jednak uważam, że auto taj klasy, to nie pojazd dla gangsterów. Ma zapewnić stateczną, bezpieczną, komfortową jazdę i tak naprawdę nie ma większego znaczenia, czy do setki rozpędzi się sekundę wolniej, czy szybciej. W normalnych warunkach drogowych ważniejsza jest elastyczność, a nie start spod świateł. Citroëna nie kupuje się po to, by wsiadać do niego w dresie i używać do streetracingu.
Na szczęście pojawia się refleksja, że w Citroënie chodzi o coś zupełnie innego. I potem następują peany na temat zawieszenia. Wprawdzie łyżka dziegciu musi zostać dodana. Łyżka w postaci krytyki zachowania na nagle zaostrzającym się zakręcie, na którym podobno C6 zachowało się niezbyt miło. A może to raczej kwestia przyzwyczajenia do zawieszeń niemieckich, które pracują inaczej, zwłaszcza w zakresie wartości granicznych. Może Pan Redaktor po prostu przesadził?
Standardem w naszej prasie – oprócz „nieprecyzyjnych skrzyń biegów”, zaczyna być żyjąca własnym życiem elektronika francuskich samochodów. Owszem – znamy i my wiele przypadków takich zachowań, ale warto zwrócić uwagę, że w większości wypadków dostawcami podzespołów elektronicznych do aut francuskich są… Niemcy. Sabotaż? Może nie, ale nie ferowałbym wyroków, że to problem francuski. W każdym zaawansowanych technologicznie samochodzie może zawieść elektronika. Im jej więcej, im więcej funkcji ona kontroluje, tym większa szansa, że któraś z tych funkcji zaszaleje. Uważni odbiorcy mediów z pewnością zauważyli mnóstwo doniesień dotyczących usterek elektroniki w nawet najbardziej prestiżowych markach niemieckich…
Podsumowanie artykułu jest znowu pełne pochwał i docenia odmienność opisywanego auta. Od zawsze Citroën konstruował samochody inne, niż wszystkie. Trzeba umieć je docenić, a na pewno nie będzie się z nich zadowolonym. Jednakże – jak o każdy inny – o ten samochód trzeba dbać. Odpowiednio dbać, bo to nie jest niemiecka solidna, prosta taczka…
Nie chce mi się oceniać tabelki z punktacją przyznaną C6. Dlaczego? Po prostu w większości wypadków uważam przyznane punkty za wartości zaniżone. Bo jak można w takim samochodzie ocenić resorowanie na 17 punktów na 20 możliwych? Albo bezpieczeństwo na 12,5, jeśli dać można 15? Przecież to pierwszy samochód na świecie, który otrzymał cztery gwiazdki EuroNCAP za ochronę pieszego!!! Nie mam też pojęcia, czym powinien być zasilany samochód, żeby uzyskał maksymalne 10 punktów za rodzaj paliwa, skoro olej napędowy daje 7 punktów, a benzyna (w innych testach w tym numerze) tylko 5. Niedościgniony ideał? Perpetuum mobile?
Tak więc ostatecznie z 334 punktów na 500 możliwych za wszystkie kategorie mógłbym dodać spokojnie jeszcze ze 20-30 punkcików i byłoby to pewnie bliższe prawdy…
Skaczemy teraz na strony 36-43, gdzie poddano testowi Fiata Grande Punto, Renaulta Clio III, Toyotę Yaris i Forda Fiestę. Co ciekawe – uprzedzając fakty – samochody zajęły w końcowej klasyfikacji właśnie taką kolejność, jak to napisałem. Samochód Roku’2006 uplasował się na drugiej pozycji, ale w Polsce przegrywa on praktycznie zawsze z Grande Punto. A szczegóły? Proszę bardzo!
Clio III zauważalnie zwyciężyło w punktowanych kategoriach nadwozie/wnętrze. Pod względem komfortu jazdy przegrało nieznacznie z Grande Punto. Podobnie było w ocenie napędu, układu jezdnego oraz ekonomii. Zaznaczyć przy tym należy, że do testu wzięto Clio z najmniejszym silnikiem benzynowym, który nie grzeszy dynamiką, a wśród testowanych aut był najmniejszy i najsłabszy.
Na stronach 50-55 odnajdziecie porównanie Peugeota 407 Coupe z Mercedesem CLK, ale dość ciekawe – oba auta bowiem wyposażone były w silniki diesla. Naturalnie Peugeot nie mógł wyjść zwycięsko z takiego porównania. Niemniej jednak co poniektóre sformułowania wyglądają dziwnie – z jednej strony wygórowane oczekiwania co do stylizacji (głównie) miejsca kierowcy, a z drugiej figura stylistyczna „że za chwilę ktoś poda nam gazetę i kawę”. Ciekawy tylko jestem, czy kierowcy, który powinen raczej prowadzić samochód, a nie przeglądać prasę, czy może pasażerom na tylnych miejscach, którzy pewnie już specjalnego luksusu w Mercedesie nie doświadczają…
Nie rozumiem też, co oznacza stwierdzenie charakteryzujące CLK „podświetlenie w nocy przełożeń skrzyni biegów”. Wszak widać na zdjęciu kokpitu Peugeota, że wyświetla on między zegarami duże symbole aktualnego biegu…
Spójrzmy do tabelki z punktami. We wszystkich kategoriach poza ekonomią wygrywa Mercedes. Dziwi jednakże równa ocena obu aut w zakresie slalomu, bo tego typu jazda w tekście została skrytykowana w produkcie niemieckim.
Z kolei różnica w cenie na poziomie 25 tys. zł, to tylko 1 punkt niżej (na 30 możliwych!) dla Mercedesa! Peugeot jest oczywiście lepiej wyposażony, a ceny opcji są niższe, niż w Mercedesie. Co ciekawe – spodziewana utrata wartości daje Mercedesowi więcej punktów. Nawet biorąc pod uwagę sporo wyższą (o 13,5%) cenę wyjściową. Również w kategorii przeglądy Mercedes wygrywa. Może pod kątem ich częstotliwości, bo chyba ie kosztów…
Francuskie akcenty odnajdziecie też na stronach 72-73 w artykule relacjonującym wręczenie nagród Auto Lider 2005. Już informowaliśmy, że praktycznie 2 i 2/3 nagrody trafiło we francuskie ręce, choć wyniki oficjalne nie podają tego tak wprost ;-)
Strony 84-86 , to relacja z zakończonego długodystansowego testu Dacii Logan 1.6 MPI. Oczywiście nie może być tak, że wszystko trzeba pochwalić. Zacznijmy jednak od drobiazgów – czy 30 tys. km można uznać za test długodystansowy?… ;-) A zaraz potem krytyka w artykule – że Logan bazuje na niemłodych rozwiązaniach konstrukcyjnych. Owszem, ale przecież z założenia miało to być auto tanie w zakupie i serwisowaniu, pojemne, niezawodne, znoszące nienajlepsze lokalne drogi. Czemu więc na siłę polskojęzyczna prasa próbuje oczekiwać czegoś zupełnie innego??? A może to próba zdyskredytowania samochodu? Na zasadzie „cudze krytykujecie, swego nie macie”… Żenujące próby rodem z piaskownicy…
Faktem jest, że za przegląd serwis „zaśpiewał” sporą kwotę, ale może to nie kwestia samochodu, tylko serwisu? Podejrzewam, że wizyta w innej stacji obsługi mogłaby być tańsza. Konkluzja testu jest jednak budująca – samochód oceniono całkiem pozytywnie i było to najwyraźniej spore zaskoczenie dla… autorów testu.
I to już w zasadzie wszystko w tym numerze „Auto-Moto”, co dotyczy francuskich samochodów. Myślę, że i tak było tego sporo, a za niewygórowaną cenę otrzymać możecie całkiem fajną prasówkę wydrukowaną na dobrym papierze.
Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze