Gdybyście nie byli świadomi wspaniałości najnowszego Passata, to styczniowe wydanie miesięcznika „Auto motor i sport” już na okładce informuje, że jest on „jeszcze lepszy”. Na dobrą sprawę można tak powiedzieć o każdej nowej wersji znanego na rynku modelu, ale mam wrażenie, być może spowodowane niewyspaniem, że takie sformułowania polskojęzyczna prasa motoryzacyjna rezerwuje dla produktów jednego koncernu…
Ale żeby być sprawiedliwym, to w otoczeniu produktów tegoż koncernu (Audi TT SUV, Škoda Octavia CC, Volkswagen Golf VIII) i SUV-a Opla pokazano na tejże okładce także wizualizację kolejnej wersji Renault Megane. Niemniej jednak widać, kto w motoprasie rządzi – VAG jest rewelacją, a reszta, to tylko tło zaśmiecające ulice…
„Auto motor i sport” nr 01 (284) z I.2015
Wydawca: Motor Presse Polska zależne od Motor-Presse Stuttgart
Stron: 108 (z okładką)
Cena: 8,60 zł
Koszt 1 strony: niemal 8 groszy
Warto kupić? Tak
O jakich interesujących nas markach piszą: Citroën, DS, Peugeot, Renault, Dacia Citroen
Jakie modele opisano/pokazano/wspomniano: Berlingo, C4, C4 Cactus, C4 Picasso, DS4, DS5, 206, 208, 2008, 307, 308, 508, Partner, RCZ, Captur, Clio, Eolab, Espace, kompaktowy SUV, Megane, Laguna, Twingo, Duster, Lodgy, Logan, miejskie auto, sportowe
Ale nie, francuskie samochody też są wspominane. Na przykład ze strony 4. możecie się dowiedzieć, że Peugeota 2008 da się kupić z 13-procentowym rabatem. Więcej o wyprzedażach rocznika 2014 znajdziecie w tekście Jędrzeja opublikowanym kilka dni temu.
Citroëna C4 Cactusa pokazano – podkreślając wysoki komfort jazdy tym „objechanym” samochodem – na stronie 11. To niebanalne auto wystąpiło w roli potencjalnego rywala dla opisywanej przez „AMiS” Mazdy CX-3. C4 Cactusa i Renault Captura wspomniano też stronę wcześniej w pierwszych zdaniach tekstu poświęconego japońskiemu modelowi, a C4 Cactusa także stronę później, w tabelce podsumowującej artykuł.
Wizualizację – moim zdaniem całkiem atrakcyjną – nowego Renault Megane opublikowano na stronie 16. Przy okazji wspomniano o sukcesach handlowych Clio IV i Captura. Pojawiła się też wzmianka o koncepcyjnym Eolabie zaprezentowanym na ostatnim Salonie Samochodowym w Paryżu.
Powrócił też temat miejskiego modelu Dacii, choć firma przecież rozwiewała wątpliwości – na razie nie zamierza poszerzać gamy modelowej chcąc się skupić na zwrocie z inwestycji. Moim zdaniem ów zwrot już dawno nastąpił i Grupa Renault chce po prostu zarabiać pieniądze, czemu nie można się wszak dziwić. Ale miejski model Dacii korzystający z technologii Twingo może się za jakiś czas pojawić. Nie za szybko jednak, moim zdaniem, by Nowego Twingo nie skanibalizować. Wizualizację takiej miejskiej Dacii i wzmiankę o Twingo znajdziecie na stronie 18., gdzie po raz kolejny napisano też o „tanim” samochodzie Volkswagena. Ma on być produkowany w Chinach i będzie trafiał na rynki azjatyckie, a bazujące na płycie Polo auto ma kosztować równowartość 6-8 tys. euro. Faktycznie tani, biorąc pod uwagę bazę, miejsce produkcji i spodziewane – z uwagi na rynki docelowe – wyposażenie…
W kalendarium nowości na bieżący rok (strony 20-21) znajdziecie zaś m.in.:
– Citroëny C4 po delikatnym liftingu, DS5 po liftingu, Berlingo po liftingu i DS4 po liftingu;
– Peugeoty 308GT, 2008 z nowymi silnikami, 208 po liftingu, Partnera po liftingu i 308 GTi;
– Renault Espace, kompaktowego SUV-a, Lagunę i Megane.
Wśród trzech przykładowych ofert wyprzedażowych pokazanych na stronie 22. dwie dotyczą aut francuskich – Peugeota 2008 i Renault Megane.
Bardzo krótki, hasłowy wręcz materiał poświęcony rankingowi TŰV, pojawił się w dolnej części strony 23. Wspomniano tam – w nieprzychylnym świetle – Dacię Logan i Renault Lagunę.
Peugeoty 206 i 307 SW można dostrzec na zdjęciu zamieszczonym na stronie 26.
A teraz znowu dygresja… Niesamowitą laurkę nowej Fabii wystawiono na stronach 38-43. To oczywiście cud nad cudami, a wciskanie jej do segmentu premium (poprzez znajdowanie analogii do Audi), to już nachalna propaganda: „Fabia wygląda tak, jakby ktoś uprościł wygląd Audi”. Nie wiem, co oni piją w tym „Auto motor i sport”, ale musi to być ciekawy trunek, skoro widzą po nim takie rzeczy. Dostrzegają bowiem w jakichś dość prostych, schematycznych liniach, wizerunek Fabii z otwartymi drzwiami ;-) Popatrzcie na obrazki w nawigacjach TomToma-a montowanych w Renault – tam naprawdę nie trzeba się domyślać modelu! W „AMiS” nie widzą natomiast innych rzeczy: „Nie ma tu ani wyjątkowych stylizacyjnych odkryć, ani też jakiegoś szczególnego ładunku emocji – w którym popularnym maluchu one są?”. A chociażby w Renault Clio, które zresztą pokazano na stronie 42.
Za to wmawiają nam, że okolice reflektorów, czy klosze tylnych lamp zostały potraktowane z wyjątkowym pietyzmem. Fakt – lampy nie wystają specjalnie poza karoserię, ale żeby były jakieś wyjątkowe? No bez przesady!
Wewnątrz cieszą się z bogatego wnętrza i cieszą się, że „egzemplarz testowy był naładowany dodatkami po podsufitkę, co sprzyja kabinie, bo deska rozdzielcza z dużym (6,5-calowym) ekranem i automatyczną klimatyzacją zawsze wygląda bardziej korzystnie niż z samym tylko poczciwym radioodtwarzaczem i pokrętłami nawiewu”. To zaskakujące, bo jakże często o bogatych francuskich wnętrzach czytałem w polskojęzycznej prasie motoryzacyjnej, że są przeładowane, że rozpraszają, że panuje chaos… I z drugiej strony – gdy wnętrze jest – dzięki dotykowemu ekranowi skupiającemu sterowanie większością elementów wyposażenia – nieco ascetyczne, to marudzą, że to też źle. W Fabii, jak widać, nie przeszkadza „naładowane dodatkami wnętrze”.
Za zaletę uznano nawet „tracenie oddechu” przez silnik w zakresie wyższych obrotów – bo to przejaw nastawienia na eko-driving. Kiepską elastyczność, zwłaszcza na piątym, najwyższym w tej wersji biegu, wytłumaczono dbałością o środowisko. Nie do końca się to jednak udało, bo spalanie nie rzuca na kolana. Jest niezłe, ale „szału ni ma”.
Brak sportowych wrażeń z jazdy również jest plusem, choć miękkie zawieszenie we francuskich samochodach uznawane jest z marszu za niestabilne, wprowadzające niepokój itp. Tu jednak jest zaletą, a Fabia się prowadzi rewelacyjnie w każdych warunkach. Niesamowite! Ledwo przebrnąłem przez ten ociekający lukrem artykuł.
A tuż za nim, na stronach 44-51, znalazłem porównawczy test czterech autek miejskich – Citroëna C1, Fiata 500, Opla Adama i Renault Twingo. Samochody napędzane były silnikami benzynowymi o mocach od 69 do 87 KM – różnica spora (najwyższą mocą dysponował Opel, reszta była dużo lepiej dopasowana:69-70 KM), ale czy zaważy na wynikach?
Owszem – za napęd Opel otrzymał zauważalnie więcej punktów, niż konkurenci, ale to nie wystarczyło, by pokonać rywali. Do tego musiały dojść punkty za bezpieczeństwo i komfort jazdy. W efekcie więc niemieckie auto rzeczywiście wygrało porównanie deklasując konkurencję. 329 punktów Opla, to o 28 więcej, niż drugiego w stawce Twingo i aż o 58 więcej, niż Citroëna, który tylko jednym oczkiem pokonał Fiata. Za to Opel jest najdroższy w zestawieniu, choć cena nie jest punktowana. Przeliczają ją bowiem na liczbę uzyskanych punktów i w takim przypadku najlepszym zakupem okazuje się jednak Twingo.
No i kolejna dygresja, tym razem związana z laurką wystawioną nowemu podobno Passatowi. Autor napisał, że dzięki nawigacji „kierowca jest też na bieżąco informowany o utrudnieniach w ruchu. Przerost formy nad treścią, bo wszystko to potrafi zwykła komórka? Zgadza się, ale korzystanie z niej podczas jazdy jest zabronione i niebezpieczne”. Najwyraźniej przegapiłem zmiany w prawie o Ruchu Drogowym, bo nic nie wiem o tym, by telefon nie mógł służyć kierowcy jako nawigacja. Proszę więc nie robić ludziom wody z mózgu – redaktorzy polskojęzycznych pism motoryzacyjnych zapędzają się coraz bardziej w swoim chwaleniu VAG-owskich samochodów. Posuwając się aż do kłamstw, jak w tym przypadku.
Wśród rywali Passata pokazano – na stronie 56. – Peugeota 508 podkreślając jego 5-letnią gwarancję i bardzo atrakcyjną cenę.
Cztery samochody kompaktowe – Hondę Civic, Nissana Pulsara, Opla Astrę i Peugeota 308 – napędzane silnikami wysokoprężnymi o mocach rzędu 110-120 KM porównano na stronach 58-65. 308-kę doceniono za przestronność, wygodne fotele, jakość wykończenia, ale skrytykowano za sterowanie niemal wszystkim za pomocą dotykowego ekranu. Stwierdzono wręcz, że „żeby zmniejszyć temperaturę choćby o jeden stopień, trzeba przebijać się przez dziwaczną strukturę menu komputera”. Zupełnie nie wiem, o co chodzi – wybiera się tylko przycisk klimatyzacji po lewej stronie ekranu i już. Co za „przebijanie się przez dziwaczną strukturę menu”??? Czy oni tam w „AMiS” naprawdę sądzą, że klient, który zajrzy do salonu Peugeota nie sprawdzi tego sam? A może próbują w ten sposób zniechęcić potencjalnego klienta do tych odwiedzin, bo jeszcze klientowi się spodoba i kupi „francuza”?…
To oczywiście nie wszystko! „Kierownica jest mała i niektórym kierowcom (zależnie od ich wzrostu) zasłania wskaźniki”. To trzeba sobie odpowiednio ustawić fotel i tę kierownicę, a wszystko będzie OK. No chyba, że ktoś ma półtora metra wzrostu – wtedy faktycznie może to być problem, ale może powinien wówczas pomyśleć o foteliku i jeździć z tyłu?
„Mała kierownica sprawia też, że auto w zakrętach okazuje się aż za bardzo zwrotne” – takie coś czytam chyba po raz pierwszy. Jak auto może być za bardzo zwrotne? Prędzej spodziewałbym się tego po samochodach, które mają niewielką liczbę obrotów kierownicy między skrajnymi położeniami, niż po wielkości samej kierownicy! To kolejna bzdura mająca zdyskredytować francuski samochód!!!
Zauważono za to „wreszcie” precyzyjną skrzynię biegów i pochwalono świetny, żwawy i oszczędny silnik 1.6 HDi. Niestety to za mało, by wygrać z niemieckim konkurentem – Opel zdobył o 1 punkt więcej, ale jest też minimalnie droższy, więc to na Peugeota wypadło wskazanie po uwzględnieniu parametru „cena/punkt”. Najgorzej, niestety, wypadł Nissan Pulsar, choć oceniono go najwyżej za nadwozie, niemal najwyżej za bezpieczeństwo, ale „dostał” za komfort jazdy, właściwości jezdne i napęd, choć pod maską ma dobrego diesla od Renault.
Krótki zapis z jazd Citroënem C4 Picasso w teście długodystansowym znajdziecie na stronie 70. Auto ma już na liczniku ponad 30.000 km. Pochwalono je za łatwe manewrowanie i możliwość oceny przez auto, czy wybrane miejsce parkingowe będzie dla niego wystarczające, a nawet automatyczne parkowanie w tymże miejscu. I działa to, zdaniem „AMiS”, „bez zarzutu”.
O skoku ciągnikiem siodłowym Renault z naczepą nad jadącym pod spodem bolidem F1 Lotusa możecie przeczytać na stronie 71. Tam też znajdziecie krótką informację o Peugeocie 2008 DKR, który właśnie – w trzech egzemplarzach – ruszył w Rajdzie Dakar.
Renault i Peugeota wspomniano w analizie polskiego, i europejskiego, rynku motoryzacyjnego, jaką znajdziecie na stronach 80-85. Ale z jednym bym był ostrożny – to, że Škoda dominuje na rynku pierwotnym nie znaczy jeszcze, że to oczywisty wybór Polaków, bo przecież mniej więcej 2/3 tych aut (od stycznia do listopada ubiegłego roku 69,4%), to sprzedaż flotowa.
Citroëna, Peugeota i Renault wspomniano na stronach 86-89 w materiale opisującym sposoby przyciągania klientów do autoryzowanych serwisów różnych marek po zakończeniu okresu gwarancji producenta.
Citroën Grand C4 Picasso pierwszej generacji jest jednym z wariantów zaproponowanych czytelnikowi, który poszukuje samochodu nie starszego, niż 6-7 lat, z mniej więcej 150-konnym dieslem i niezłym wyposażeniem. Wariantem nie branym pod uwagę przez czytelnika, ale polecanym przez „AMiS”, jest Škoda Superb, o której aż pieją z zachwytu.
W dziale Ranking sprzedaży na stronach 104-105 znalazły się wzmianki o Renault Clio, Peugeocie 208, Renault Megane, Peugeocie 508, Peugeocie RCZ, Dacii Duster, Renault Capturze, Dacii Lodgy i Citroënie C4 Picasso.
I to już wszystko, co o naszych ulubionych samochodach napisano w datowanym na styczeń numerze „Auto motor i sport”.
Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze