Tydzień temu najwspanialszym samochodem na okładce „Motoru” była nowa Škoda Superb, teraz, w dezaktualizującym się już – na szczęście – numerze mamy kolejny cud, miód, orzeszki – nowego Volkswagena Passata. I jak przystało na każdy nowy model tego auta zupełnie nie przypomina starego. Tego pierwszej generacji. Za to idealnie przypomina pozostałe poprzednie generacje. Ale technika jest wspaniała, nowa, a rozstawem osi najnowszy Passat wreszcie wybił się ponad lekko wyrośnięte kompakty, takie, jak choćby opisywany przez nas wczoraj Citroën C4 Lounge ;-) Niemcom gratulujemy tego osiągnięcia.
„Motor” nr 50 (3207) z 8.XII.2014
Wydawca: Bauer Sp. z o.o. Sp. k.
Stron: 56 (z okładką)
Cena: 1,99 zł
Koszt 1 strony: ponad 3,55 grosza
Warto kupić? Nie
O jakich interesujących nas markach piszą: Citroën, Peugeot, Renault, Dacia Citroen
Jakie modele opisano/pokazano/wspomniano: C3, C4, C4 Picasso, C5, 207, 308, Clio, kompaktowy SUV, Laguna, Megane, Scenic, Twingo, Logan
Wybaczcie mi ten cień sarkazmu, ale spowodowała go okładka „Motoru”. Zamieszczono na niej zdjęcia głównie niemieckich samochodów, bądź aut produkowanych przez niemieckie koncerny. Znajdziecie tam jednego, za to wspaniałego Volkswagena, dwa Audi, dwa BMW, Mercedesa i niby brytyjskie, ale należące do BMW Mini. Na okrasę wielonarodowości Volvo i Alfa Romeo. I to jest obiektywne pismo motoryzacyjne?
Za to wyniki ankiety śród czytelników, której wyniki podano na stronie 4., muszą budzić niesmak w Redakcji „Motoru” i innych pism motoryzacyjnych, zwłaszcza tych mainstreamowych, czyli wydawanych przez niemieckie koncerny wydawnicze. Okazało się bowiem, że Škodę Octavię wybrałoby tylko 52% respondentów, a debiutującego na rynku Nissana Pulsara aż 48%. Ciekawe, ile było głosów nieważnych, albo czy głosowania nie sfałszowano… ;-)
W tekście poświęconym samochodom klasy wyższej napisano: „Jeśli nie jest się Audi, BMW czy Mercedesem, to też nie ma się co nastawiać na gigantyczne sukcesy handlowe. Do tych trzech niemieckich marek należy bowiem blisko 79% europejskiego rynku nowych samochodów klasy wyższej”. To może czas, żeby przyjrzały się temu instytucje antymonopolowe?… ;-)
Z tego samego tekstu wynika, że „następne wcielenie A6 może też mieć system czterech skrętnych kół, w którym tylne obracają się maksymalnie o 5 stopni, poprawiając właściwości jezdne”. Jestem pod wrażeniem technologii, nad jakimi pracują w Ingolstadt, czy jak się tam nazywa miasto, w którym Audi ma swoją siedzibę.
Z tabelki zamieszczonej na stronie 11. wynika, iż czwartą najchętniej wybieraną w Europie marką z największym w pierwszej dziesiątce wzrostem sprzedaży jest Renault, piąte miejsce zajmuje Peugeot, zaś na dziewiątym miejscu sklasyfikowano Citroëna. I to pierwsza notatka w tym numerze, w której natrafić można na francuskie samochody!
Na stronie 12. w dziale Przyszłe premiery wspomniano Renault Twingo GT i kompaktowego SUV-a Renault.
Na tej samej stronie w materiale poświęconym ostatnim testom zderzeniowym EuroNCAP wspomniano Dacię Logan MCV i jej trzygwiazdkowy wynik.
Tak sobie myślę, że albo doskonałość wciąż się od Volkswagena oddala, albo wszystkie dotychczasowe generacje były tak kijowe, skoro test najnowszego Passata zatytułowano „kolejny krok do doskonałości”. A ja już biłem się z myślami, że może Passat cudem jest i tylko ja się mylę, a tu widać, że od przeszło czterdziestu lat Volkswagen albo drepcze w miejscu, albo owa doskonałość mu ucieka. Albo jednak te zachwyty nad nim, z jakimi mamy do czynienia w fotogazetkach są jedynie pobożnymi życzeniami, skoro do tej doskonałości przez cztery dekady dojść się jednak nie dało. Zwłaszcza, że wprost przyznano od razu na wstępie, że „Passat B7 to tak naprawdę jedynie odświeżony model B6”. Tak czułem, cholera, tak czułem! Czarna część mojej duszy zastanawia się jednak nad spiskiem dziennikarskim – czy nie piszą tego po to, by dotychczasowi właściciele B7 (zawsze wiedziałem, że Passat jest „be”, a poprzedni nawet siedmiokrotnie…) sprzedali te swoje odświeżone B6 i kupili nowy model napełniając kieszenie niemieckim właścicielom. Jak ultrakatolicki i skrajnie polski prezes jednej z partii wożony bodajże Škodą Superb, a więc też autem, z którego sprzedaży to Niemcy czerpią korzyści ;-)
Za to w Nowym Passacie aż o 8 cm urosło rozstaw osi. Słuchajcie – teraz ma on aż 279 cm (dokładnie 2.791 mm), czyli już tylko o 24 mm mniej, niż Citroën C5 obecny na rynku od niemal siedmiu lat, o 26 mm mniej, niż Peugeot 508, o 39 mm mniej, niż Mazda 6 i tylko o 59 mm mniej, niż Nowy Ford Mondeo. Ale z pewnością Passat we wszystkich testach będzie i tak najprzestronniejszy, będzie się najlepiej prowadził, a o jakość wykonania możemy być przecież spokojni… A nie – napisano, że Hyundai i40 i oczywiście Škoda Superb oferują więcej miejsca w środku.
Nie mam pojęcia, jaka jest struktura sprzedaży Passata w Polsce pod względem poziomów wyposażenia, co i tak nie daje poglądu na to, za jakie dodatki klienci decydują się dopłacać, ale często w testach prasowych widzę stwierdzenia typu „testowany Passat ma opcjonalne…”, ale redaktorzy zdają się w przynajmniej niektórych przypadkach rozciągać zalety z tego wyposażenia płynące na całą gamę. Może to tylko moje wrażenie, ale tak właśnie mam, gdy czytam niektóre artykuły.
A piszę o tym niemieckim cudzie choćby z tego względu, że na stronie 19. pojawiło się odniesienie do Citroëna C5. Który jest odrobinę dynamiczniejszy w sprincie do 150 km/h (przypominam, że w Polsce zgodnie z prawem nie można jeździć z taką prędkością, więc po co mi te dane?) od Passata, „ale potrzebuje do tego turbodiesla o mocy aż 204 KM”. Gdyby chodziło o odwrotną sytuację, to pewnie by napisali, że Citroën rozpędza się do 150 km/h a czasie aż o niemal sekundę dłuższym, no Ale Passat ma świetnie skrojoną ofertę jednostek napędowych ;-)
Ale jest w dezaktualizującym się „Motorze” również test francuskiego samochodu. To Citroën C4 z nową jednostką 1.2 e-THP o mocy 130 KM. Tu – w przeciwieństwie do laurki poświęconej Passatowi – wnętrze wykonano „przy użyciu niezłej jakości tworzyw”, choć na szczęście „kokpit C4 jest zmontowany bardzo starannie”, Fotele zapewniają jedynie wystarczające podparcie, a „i z przodu, i z tyłu przydałoby się więcej miejsca na nogi”. A w jakim kompaktowym samochodzie by się nie przydało? Dobrze, że dostrzeżono, że testowy egzemplarz jest dynamiczniejszy, niż zakładają producent i importer, a w dodatku, że o tym napisano! Brawo Redaktor Laska! Podoba mi się też, że Autor docenił praktycznie brak wibracji trzycylindrowego silnika, jego przyjemne brzmienie i oszczędne spalanie. Dostrzegł też komfortowe zawieszenie i rozsądną cenę, bo nieważne, iż w cenniku stoi wartość przeszło 75.000 zł, skoro realnie auto kosztuje niewiele ponad 66.000 zł. A to rozsądna cena za to dobrze wyposażone auto. W podsumowaniu zaś perełka – „z nowym silnikiem Citroën C4 stał się jedną z ciekawszych propozycji w klasie kompaktów”. Brawo po raz kolejny!!!
A ponieważ koniec roku już blisko, „Motor” pokusił się o sprawdzenie, na jakie rabaty można liczyć przy zakupie auta z kończącego się roku. Pięćdziesiąt najciekawszych propozycji uszeregowano według najwyższych procentowo rabatów i opisano całość na stronie 31. Wynika z tego materiału, że Francuzi wcale nie spieszą się z wyprzedażami – pierwsze i jedyne auto z francuskiego koncernu, czyli Renault Kangoo, znalazłem dopiero na 42. miejscu z rabatem na poziomie 12%. A chodzi o wersję Business napędzaną silnikiem 1.5 dCi 75, czyli de facto żaden wielki rarytas napędowy. Ot, dobry wół roboczy, czy auto wielofunkcyjne.
Wnętrze Peugeota 308, a także sam samochód (zastawiony przez Panów Redaktorów, w przeciwieństwie do eksponowanej w całej… eee… krasie? nie! brzydocie jakiejś Škody), można dostrzec na zdjęciach zamieszczonych na stronach 32-33. Dobrze, że na kolejnych fotkach ilustrujących ten materiał (strony 34-35) Peugeota widać już lepiej.
Porównanie samochodów z różnych klas pod względem czasu trwania wymiany określonych podzespołów znajdziecie na stronach 36-39. Owszem, niby porównywano je w obrębie własnych segmentów, ale i tak jakoś nie do końca do mnie przemawia coś takiego. Zresztą nieważne. W zestawieniu obejmującym kilkadziesiąt aut znalazły się też samochody francuskie – Citroëny C3, C4, C4 Picasso i C5, Peugeot 207, a także Renault Clio, Megane, Laguna i Scenic.
Wśród najlepszych i najgorszych samochodów z automatycznymi skrzyniami biegów opisanych na stronach 44-47 znalazły się Renault Koleos z przekładnią bezstopniową, oraz Citroën C4 Picasso ze skrzynią zautomatyzowaną (a więc nie automatyczną!). Oba są odradzane przez Redaktorów „Motoru”.
I to już wszystkie wiadomości o francuskich samochodach w aktualnym wydaniu „Motoru”.
Krzysiek Gregorczyk.
Najnowsze komentarze