Tematem przewodnim październikowego wydania „Top Gear” jest bez wątpienia wybór hot hatcha roku. Temu została podporządkowana okładka i temu poświęcono kilkadziesiąt stron wewnątrz numeru. Ale w owym porównaniu, w tej walce, która wyłoniła jednego zwycięzcę (zgadnijcie, jaki samochód wygrał!), pojawiły się też samochody francuskie. Oczywiście były z góry skazane na pożarcie, choćby dlatego, że „Top Gear” wydaje w Polsce spółka Ringier Axel Springer Polska Sp. z o.o.
„Top Gear” nr 10 (93) z X.2015
Wydawnictwo: Ringier Axel Springer Polska Sp. z o.o.
Stron: 164 (z okładką)
Cena: 10,90 zł
Koszt 1 strony: ponad 6,6 grosza
Warto kupić? Można
O jakich interesujących nas markach piszą: Citroën, DS, Peugeot, Renault
Jakie interesujące nas modele opisano/pokazano/wspomniano: 2CV, 5, 205, 208, 2008, 305, 306, 309, 405, Clio, Kadjar, Megane, sportowe
Tryumfy Citroëna w WTCC oraz Renault zaangażowane w F1 wspomina Redaktor Sokół w swoim felietonie poświęconym rzekomemu kryzysowi w Formule 1 (strona 36.).
Citroëna 2CV wspomniał Piotr R. Frankowski w swoim ciekawym felietonie zamieszczonym na stronie 37.
Oponę Michelin CrossClimate przedstawiono na stronie 49.
Test Renault Kadjara 1.6 dCi 130 4×4 zamieszczono na stronie 62. To podobne auto, jak to, które ja testowałem w drugiej dekadzie sierpnia. Redaktor Horodecki doszukał się – słusznie – podobieństwa stylistycznego do Clio, co uznał za efektowny design. Autor stwierdził też, że Kadjar jeździ dobrze, ma dość miękkie zawieszenie, a wyposażenie jest bardzo dobre. Do tego po stronie zalet dochodzi jeszcze przestronne wnętrze i duży bagażnik, który jednak ma wysoki prób załadunku. Jednocześnie Redaktor Horodecki uznał, że nie warto kupować wersji 4×4, bo pali więcej i przyspiesza słabiej, choć tak naprawdę różnice wykazał niewielkie. Ostateczna ocena Kadjara, to 7 na 10 możliwych do uzyskania punktów.
No i w ten sposób dotarliśmy do wielkiego testu hot hatchy. Zaczyna się on na stronie 74. i najpierw – na stronach 78-81 pokazano pięć kompaktowych aut z mocnymi dieslami. Wśród nich pojawił się Peugeot 308 GT HDi. Oczywiście szybko się francuskiego samochodu pozbyto, za to, że wydaje generowane sztucznie dźwięki. Faktycznie – problem koszmarny, dyskwalifikujący cały samochód. Nawet nie sprawdzili układu jezdnego? Chyba nie, choć jestem przekonany, że skatowali ten samochód dość mocno. No dobrze – przetestowali i Peugeota. Okazał się lepszy, niż się spodziewali, ale i tak skrytykowali go za ciężki przód, za brak precyzji prowadzenia, za „okropną” skrzynię biegów. Wskazanie – oczywiście na Golfa GTD.
Wśród kombiaków nie było francuskie samochodu, za to znów wśród pięciu aut trzy – jak przy dieslach – pochodziły z koncernu VAG.
Przy teście bazującym na pomiarach zwinności grupa samochodów była już większa. Porównano m.in. masy deklarowane przez producentów z rzeczywistymi. Dziwnym trafem francuskie samochody okazały się cięższe od deklaracji, ale już Golf, czy Octavia były lżejsze. Może czegoś nie zainstalowano wypełniając lukę lekkim przecież oprogramowaniem? ;-) Lżejszy, choć nieznacznie, okazał się też Seat Leon Cupra ST. Pozostałe auta (nawet Leon Cupra i Golf R, a także – pewnie przez pomyłkę, Mercedes A45 AMG) ważyły więcej, niż deklaracje ich producentów.
Peugeota 208 GTi skrytykowano za skrzynię biegów – bo ma „nieporęczną wajchę XXL” oraz „długie zestopniowanie przełożeń i trudność naprawdę szybkiej ich zmiany”.
Z kolei Clio R.S. Trophy okazało się najlepiej hamującym autem w teście w swojej klasie.
W Megane R.S. Trophy z kolei pochwalono duże przeciążenie podczas dynamicznego ruszania i bardzo skuteczne hamulce, ale zaraz skrytykowano ”długi lewarek”, a potem jeszcze brak dojrzałej wszechstronności. Domyślacie się więc już teraz zapewne, że zwyciężyć mógł tylko Golf R. Bleee :-/
„Trzy twarze luksusu” zatytułowano artykuł będący czymś w rodzaju testu trzech samochodów. Postawiono koło siebie DS 5, Jaguara XE oraz… Škodę Superb, a całość znajdziecie na stronach 144-151. A żeby było najciekawiej spośród porównanych modeli to DS 5 okazał się samochodem najtańszym! A także najlżejszym.
Pochwalono design DS 5, również w zakresie rozwiązań wnętrza, które wcale przez to nie straciły na funkcjonalności. Dobrze, że to podkreślono i nie szukano na siłę niepraktycznych udziwnień, bo w tym samochodzie na dobrą sprawę takich nie ma. Pojawiło się nawet stwierdzenie „Poziom premium we wnętrzu widać i czuć bardzo wyraźnie” doceniając dbałość o detale.
Škoda emituje najwięcej dwutlenku węgla. O emisję tlenków azotu (bo to wersja napędzana silnikiem 2.0 TDI) nawet nie śmiałbym zapytać…
Na stronach 154-155 przypomniano samochód niedoceniany, zapomniany wręcz, zwłaszcza na tle kultowego mniejszego brata. Chodzi o Peugeota 309 GTI, którego zaprezentowano w październikowym „Top Gear”, zresztą wspominając także 205-tkę GTI oraz 405-tkę. Stwierdzono wręcz, że 309-tka jeździ lepiej! Pochwalono precyzję i bezpośredniość układu kierowniczego, doskonale zestrojone zawieszenie, elastyczne i mocne silniki, niska masa, błyskawiczna reakcja na gaz – to wszystko sprawia, że ten samochód aż prosi, by wtrysnąć mu trochę benzyny do cylindrów. Niestety to rzadki model i niełatwo będzie tę prośbę spełnić…
W tekście pojawiły się też wzmianki o modelach 305 i 306, ale dotyczyły one jedynie porządku chronologicznego modeli Peugeota zaburzonego właśnie przez 309-tkę.
Innego Peugeota, nowszego 2008, zaprezentowano na stronie 160. w kolejnym odcinku testu długodystansowego. Redaktor Sołtysik docenił zwiększony prześwit auta i jego funkcjonalny bagażnik, ale – jak pisze – miał problem ze znalezieniem przycisku do zasłaniania rolety dachowej oraz innego, służącego do aktywacji tempomatu. Pochwalił też spalanie, dobre fotele oraz zestaw audio przygotowany przez JBL-a.
I to już wszystko, co o francuskich samochodach napisano w październikowym numerze „Top Gear”.
Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze