Uwielbiam długie podróże, odkrywanie nowych miejsc oraz zwiedzanie. Dlatego w ciągu roku bywam zarówno w górach, jak i nad morzem, w głębokich lasach i ciekawych miastach. Jeśli mam wybór i mogę pozwolić sobie na to finansowo, to zwykle wybieram samochód. Pociągi doprowadzają mnie do szewskiej pasji i chociaż lubię nimi jeździć, to jest kilka istotnych powodów, dla których jest to dla mnie drugi jeśli nie trzeci wybór, jeśli chodzi o sposób transportu.
1. Spóźnienie pociągu? Norma
Pociągi w Polsce uwielbiają być niepunktualne. Nie wiem czy to wina spółki, która obsługuje daną markę, czy to kwestia spółki zarządzającej tory, ale nawet pociągi, które wyjeżdżają z danej stacji potrafią być niepunktualne. Świeży przykład – pociąg relacji Warszawa Wschodnia – Szklarska Poręba, planowany wyjazd 5:49 rano. O 5:55 na peronie ani widu ani słychu. Zaginął? Nie, po prostu.. się opóźnił. A z głośników lecą kolejne opóźnienia.
Aż chciałoby się zacytować fragment Tytusa, Romka i Atomka, „dyliżans jeździ co dwa lata, dopuszczalne spóźnienie trzy miesiące”.
2. Obrzydliwy zapach
Wszystkie pociągi w Polsce, może za wyjątkiem tych najnowszych, mają ogromny problem z zapachem w wagonach. Czy to brak właściwego czyszczenia, czy może konstrukcja wagonów sprawiają, że wsiadając do pierwszej, drugiej albo innej klasy, czuje się taki charakterystyczny, niezbyt przyjemny zapaszek. I nie zmienia tego remont wagonów do jakiegoś nowego standardu. Zapach był, jest i pewnie jeszcze wiele lat będzie.
Czy naprawdę tak trudno popracować nad zapachem? Czy jest to może zbyt kosztowne?
3. Brud
W pociągach jest zwyczajnie brudno. Nie, nie chodzi mi wcale o to, że jest jakiś widoczny brud, wręcz przeciwnie, nad tą częścią kolejowego losu popracowano już dawno. W składach Intercity chodzi nawet specjalnie oddelegowany człowiek z wielkimi napisami na koszulce, że odpowiada za czystość. Chodzi o ogólne poczucie czystości. Czego się nie dotkniesz, zostawia na skórze jakieś takie wrażenie brudu. Po przejażdżce szczególnie starszymi pociągami człowiek ma potrzebę się dobrze umyć. I ma to jakiś związek z zapachem.
4. Jedź głodny, bo pociąg nie prowadzi wagonu restauracyjnego
Zdyszany wpadam na dworzec, jedyne sensowne połączenie z miasta A do miasta B. Ponieważ godzina wczesna, a jak na mnie to już bardzo wczesna, nie jem śniadania w domu. Pociąg sobie rusza, jedzie, miarowo stukają koła na szynach aż tu nagle z głośników wesoły głoś konduktora oznajmia, że w tym składzie nie ma wagonu restauracyjnego. Cztery godziny na głodnego?
5. Za głośne głośniki
Uwielbiam wagony Strefa Ciszy w składach intercity. Co prawda niektórzy pasażerowie, współtowarzysze pociągowej niedoli, zdają się nie do końca rozumiem ideę tego miejsca, ale mimo tych niedogodności daje się tam spokojnie posiedzieć przez większość podróży w ciszy. Jest tylko jedno źródło hałasu, które przeszkadza z regularnością kolejnych stacji oraz fantazji kierownika pociągu. To komunikaty z głośników. A właściwie GŁOŚników, bo głośność w nich ustawiona jest tak, że umarłego ze snu by wyrwało. Nie po to wybieram strefę ciszy, by ktoś mi przeszkadzał, pekapie!
W zwykłych wagonach starszych pociągów ten cały system też zwykle działa słabo. Albo za cicho, albo za głośno a regulacja… kiedyś była.
6. Pasażer na ostatnim miejscu
Czasem mam wrażenie, że dla PKP pasażer jest tylko utrudnieniem, problemem i przeszkodą w spokojnym życiu. Szczególnie jeśli chodzi o informacje. Oto leci piękny, błyszczący jeszcze nowością pociąg z Wybrzeża do stolicy a w środku ja. Gdzieś przed Iławą, bez żadnych informacji, stajemy w szczerym polu na skraju lasu. Pociąg sobie stoi 15 minut, panuje błoga cisza. Mija 20 minut, cisza trwa nadal. W końcu ruszyłem się z końca pociągu do początku składu i dopadam konduktora. – A bo wie pan, czekamy na spóźniony skomunikowany. Super, a powiedzieć to nie łaska? – Powiemy na stacji w Iławie, bo jeszcze nie wiadomo, ile to potrwa.
7. Toalety wysokiego ryzyka
Nienawidzę pociągowych toalet w Polsce. Z niewiadomych powodów są zwykle w fatalnym stanie, o zapachu nie mówiąc. Problem toalet w naszym kraju jest zdecydowanie szerszy niż tylko w PKP, ale wyłącznie w PKP te toalety bywają naprawdę obrzydliwe.
Dobra rada z głębi serca – skorzystaj w domu. Nie pij, nie jedz, unikaj za wszelką cenę.
8. Różnica klas
Klasa pierwsza od klasy drugiej różni się nie tylko ceną. Oto w klasie pierwszej pociągów intercity możesz dostać poczęstunek, woda, sok i batonik Seven Days. Poza tym różnice są raczej niewielkie. Inna tapicerka, teoretycznie lepsze wagony. To po co w ogóle jest ta pierwsza klasa?
9. System rezerwacyjny sprzed 100 lat
Kocham kolejowy system rezerwacyjny, jest tak przestarzały jak mentalność tej całej kolei. System potrafi płatać wspaniałe figle podróżującym. Na przykład zasada wypełniania wagonów. Jest pusty wagon? Nic nie szkodzi, zapakujmy jedyną czwórkę podróżujących do pierwszego przedziału, a to, że pozostałe są puste? System nie musi o tym wiedzieć. Wyszukiwanie przejazdów też działa przezabawnie – wpisujesz dajmy na to Wrocław a tu wyskakuje Ci 10 nazw stacji, których nie znasz a Ty szukasz która jest ta najważniejsza. Priorytetem powinna być stacja główna a dopiero potem te inne.
Przy okazji pozdrowienia dla Łodzi. Wiecie jak się nazywa główna stacja w tym mieście? Łódź Fabryczna. Powodzenia w szukaniu Łodzi Głównej.
10. Zerowa przewidywalność
Ostatnia podróż z Krakowa do Warszawy, popularna godzina i popularne połączenie. Stoję sobie na peronie, czytam co ciekawego słychać w motoryzacji. Na wyświetlaczu pojawia się 5 minut opóźnienia. Przeżyję. Podnoszę wzrok parę minut później, bo pociągu nie ma, pojawia się 15 minut. 1,5 godziny później spóźnialski pociąg wreszcie dojechał – na stację. Brawo Ty. W tym czasie zdążyły odjechać dwa inne pociągi do stolicy.
11. Mikroskopijne w Pendolino
No i na koniec, mało może istotny szczegółów, ale kto projektował wagony restauracyjne w Pendolino? Człowieku, to miejsce, żeby coś zjeść a nie tłoczyć się jak sardynki w puszce. Wchodzi tam z pięć osób i zaczyna się tłok. Ja rozumiem, że żarcie można zamówić do swojego miejsca w wagonie, ale jednak kulturalniej jest iść do wydzielonej przestrzeni na jedzenie i sobie zjeść wymarzone danie, niż raczyć zapachami współpasażerów w wagonie.
12. Internet lub jego brak
Jazda pociągiem sprzyja pracy lub rozrywce. Bo w końcu co można robić kilka godzin w przedziale. Ale jeśli liczysz na dobry zasięg internetu, to można się mocno rozczarować. Metalowa konstrukcja wagonów dość skutecznie tłumi sygnał a z kolei najnowsze pociągi mają jeszcze metalizowane szyby. Bywa ciężko.
Samochodem czy pociągiem?
W wiele miejsc w Polsce pociągiem dojechać się zwyczajnie nie da. Pakujemy – jako społeczeństwo w podatkach – w transport kolejowy miliardy złotych co roku i może czas, by zrobić porządek z tym skansenem. Pewność, komfort, punktualność? Tak, ale nie w PKP.
Najnowsze komentarze