Jest fotografem, specjalistą od IT, miłośnikiem klasycznej motoryzacji i właścicielem Citroëna Traction Avant z 1953 roku. Kiedy tylko czas mu pozwala, wyjeżdża tym samochodem na publiczne drogi i podróżuje po Europie. Zwiedził już Sycylię, Pragę, zakątki Francji i Wielkiej Brytanii, od czasu do czasu przyjeżdża także do Polski. Jensa Witta poznaliśmy na światowym zlocie Citroëna w Toruniu (ICCCR 2024) i to właśnie tam rzucił nam małe wyzwanie: spotkanie o 6:00 rano na punkcie widokowym.
Światowy Zlot Citroëna w Toruniu budzi wiele wspomnień. Chociaż główną otoczkę stanowiła francuska marka samochodów tym, co najbardziej przyciąga do tego typu wydarzeń są ludzie pełni energii, pasji i sympatii do zabytkowej motoryzacji oraz producenta o długiej i bogatej historii. Spotkanie z Jensem Wittem było zwyczajnym przypadkiem. Organizatorzy starannie przydzielając miejsca podczas uroczystej kolacji w Zajeździe Staropolskim w Toruniu usadowili naszą redakcję przy jednym stoliku z właścicielem Citroëna Traction Avant, który przyjechał na to wydarzenie z Niemiec. Jens Witt nie potrzebował specjalnych próśb, ani zachęt. Z całą energią i zaangażowaniem mógłby godzinami opowiadać o swoim samochodzie, podróżach i przygodach, jakie spotkały go po drodze, ilustrując wszystko własnymi fotografiami z różnych zakątków Europy.
Nasza polska siostra „Clotilde”. Jeździ Citroënem 2CV, uczestniczy w zlotach i majsterkuje
Snując swoje opowieści, Jens zaproponował małe wyzwanie, aby spotkać się następnego dnia zaraz po wschodzie słońca na punkcie widokowym, z którego roztacza się panorama na stare miasto w Toruniu. Nie mogło być inaczej, pora musiała być wczesna, aby wykorzystać najlepsze światło do fotografii. Twarde negocjacje stanęły na 6 rano, ale dla takich chwil warto wstać nawet w środku nocy. Usiedliśmy wygodnie (bo jakby inaczej?) w Citroënie Traction Avant i rozmawialiśmy.
Citroën Traction Avant, to chyba nietypowy obiekt zainteresowania w Niemczech. Jak zaczęła się Twoja przygoda z tym samochodem?
Jedyna wiedza na temat tego modelu, jaką posiadałem w przeszłości ograniczała się do świadomości, że jest to limuzyna gangsterów. Nie znałem nawet marki. Pewnego dnia, mój kolega, specjalista od komputerów, powiedział, że jest właścicielem Citroëna Traction Avant. Kiedy zobaczyłem ten samochód, zrobił na mnie ogromne wrażenie. Nie mogłem przestać o nim myśleć i zacząłem drążyć temat. Dopytywałem, ile kosztuje, jak się nim jeździ i gdzie najlepiej taki model kupić. Wysłał mi linka do francuskiej strony internetowej, na której znajdowały się oferty sprzedaży Traction Avant. We Francji wszyscy znają ten samochód, niczym Volkswagena w Niemczech, ale u nas stanowi rzadkość, dlatego na francuskich stronach można znaleźć Traction Avant w nieco bardziej przystępnych cenach.
Znalezienie egzemplarza w dobrym stanie, to chyba wielkie wyzwanie?
Tak, pierwszą ofertę znalazłem w Niemczech. Samochód kosztował 8500 euro, ale jak przyjechałem na miejsce od razu wiedziałem, że to nie to, czego szukam. Rdza znajdowała się niemal wszędzie. Doprowadzenie pojazdu do stanu, w którym mógłbym spokojnie podróżować po publicznych drogach wiązałoby się z ogromnymi wydatkami, jeśli w ogóle byłoby możliwe, dlatego zrezygnowałem i kontynuowałem poszukiwania.
Kolejny Citroën Traction Avant, który mnie zainteresował znajdował się w Morvillars niedaleko Miluzy we Francji, zaledwie 1,5 godziny od mojego miejsca zamieszkania, co jak na poszukiwania klasycznego samochodu wydaje się niemal jak na wyciągnięcie ręki. Zazwyczaj trzeba jechać na południe lub zachód Francji, aby znaleźć klasycznego Citroëna w akceptowalnym stanie. Nie mogłem zrezygnować z takiej okazji. Największą trudnością okazało się wyjaśnienie mojej żonie, gdzie i po co jadę w sobotę popołudniu. „Nie powiem Ci gdzie, ale po prostu muszę tam pojechać” – odpowiedziałem i pojechaliśmy wspólnie. Traction Avant kosztował 9500 euro. Porównałem stan do poprzedniego egzemplarza, zakochałem się od pierwszego wejrzenia i tak stałem się posiadaczem tego modelu. Jest ze mną już 14 lat.
Jak zareagowała małżonka?
Moja żona nie wiedziała nawet, że taki samochód istnieje. Powiedziała, że jeśli go kupię, nigdy do niego nie wsiądzie, co było dla mnie wielkim ciosem. Jeśli zgodziłbym się z nią w tamtym momencie, straciłbym cząstkę siebie, dlatego nie mogłem pozwolić decydować nikomu za mnie i nie posłuchałem. Po prostu musiałem kupić ten samochód. W porównaniu do poprzedniego egzemplarza stan był znakomity. Kiedy jednak moja małżonka zobaczyła blask oczu sprzedawcy podczas transakcji, zdała sobie sprawę z tego, że ta nowa zabawka wkrótce przysporzy dużych wydatków.Okazało się, że moja żona ma zawsze rację… Świeże malowanie samochodu zdołało przykryć wiele mankamentów i nie zdawałem sobie za bardzo sprawy z realnej kondycji auta.
Co wymagało naprawy?
Pierwsza rzecz, którą musiałem wymienić to skrzynia biegów, a następnie zacząłem od drobnych prac i kontynuowałem naprawy. Podczas pierwszej dłuższej podróży, która liczyła ok. 1000 km od Jeziora Bodeńskiego na wyspę Rugia w Niemczech miałem problem z układem sterowania generatora. Jedynie dzięki przejściówce ADAC 6V udało mi się wrócić do domu.
Lista napraw jest długa ze względu na niewłaściwy serwis. Poprzednio Citroënem zajmowało się centrum we Francji, ale jakość napraw była tak zła, że ostatecznie zdecydowałem się na pomoc firmy CAS z Holandii, która od lat specjalizuje się w Traction Avant. Za 3 tys. euro dokonali kompletnego remontu silnika, dzięki któremu jednostka wreszcie pracowała jak należy.
Przednia oś była niewłaściwie zamontowana, w dodatku zaczęła wydawać dziwne odgłosy. Pewne elementy wymagały ponownego malowania, wymieniłem również siedzenia na nowe. Obecnie mają już 14 lat i noszą pewne ślady użytkowania. Podniszczyły się również przy próbie czyszczenia. Najprawdopodobniej zastosowałem niewłaściwą metodę albo po prostu nie mają już takiej trwałości jak oryginalna tapicerka Traction Avant. Ostatecznie zainwestowałem w ten samochód dwukrotność ceny, którą zapłaciłem w momencie zakupu.
Z czym miałeś największy problem?
Myślę, że największym problemem klasycznych samochodów jest zdobycie części zamiennych lub regenerowanych komponentów odpowiedniej jakości. Brakuje oryginalnych łożysk kulkowych, cylindrów hamulcowych i odpowiednio utwardzonych zaworów. Wyobraź sobie, że musisz ponownie otworzyć silnik po przejechaniu zaledwie kilku tysięcy kilometrów ze względu na jakość wykorzystanych komponentów. Drugim problemem jest rdza. Z jej powodu musiałem wymienić zbiornik paliwa. Miałem również dużo zanieczyszczeń korozyjnych w gaźniku. Nawet nie przypuszczałem, że mimo obecności dwóch filtrów wciąż może nazbierać się tyle osadu. Zresztą sam gaźnik potrafi doprowadzić do szału, ma wiele elementów, które trzeba rozmontować a potem złożyć z powrotem.
Citroën DS w wersji kamper z luksusowym wnętrzem polskiej produkcji (ICCCR 2024)
Jak często podróżujesz Traction Avant? Biorąc pod uwagę, że dotarłeś do Torunia, raczej nie stoi w garażu?
Doprowadziłem Citroëna do bardzo dobrej kondycji i podróżuję nim po świecie jeśli tylko czas na to pozwala. Na liczniku ma już 176 tys. km, z czego ja przejechałem 70 tys. km i uważam, że radość, jaką daje podróż zabytkowym Citroënem są warte wszystkich pieniędzy, które w niego włożyłem.
Jakie ciekawe miejsca zwiedziłeś?
Bardzo lubię podróżować i poznawać nowe miejsca. Zaczęło się od Niemiec, ale odwiedziłem Pragę, Bremę, Wiedeń, Lands End, czyli najbardziej wysuniętą na południe część Anglii. Kilka razy byłem we Francji, w tym roku uczestniczyłem w 90-tych urodzinach Traction Avant, odwiedziłem Taorminę i Etnę na Sycylii (tutaj Jens wyciągnął telefon i zaczął pokazywać zdjęcia z każdego z wymienionych miejsc). Do zdjęć pozowała najpiękniejsza modelka, jaką można byłoby sobie wyobrazić (z wyjątkiem mojej żony) – Citroën Traction Avant. Na liście jest też Polska. Kilka razy byłem tu służbowo a Citroënem, czyli dla przyjemności, jestem po raz pierwszy.
Jakie są Twoje kolejne plany podróżnicze? Czy masz wymarzone miejsce, do którego chciałbyś pojechać?
Największe plany wyjazdowe wiążę z drugim Traction Avant, który jest jeszcze w remoncie, ale mam nadzieję, że uda mi się wyjechać nim na drogę w przyszłym roku.
Wymaga malowania, muszę zamontować silnik, czeka mnie jeszcze dużo pracy, aby doprowadzić samochód do takiego stanu, jaki sobie wymarzyłem. Zdaję sobie sprawę z tego, że po drodze może wyjść kilka innych rzeczy i doprowadzenie go do stanu porównywalnego z Traction Avant, którym przyjechałem do Torunia zajmie pewnie jeszcze 2-3 lata.
Co daje Ci największą satysfakcję, kiedy jeździsz Citroënem?
Samochód budzi duże zainteresowanie. Ludzie z przyjemnością patrzą na stare samochody i robią zdjęcia. Czasami dochodzi do bardzo wzruszających sytuacji, można się popłakać. Kiedy byłem we Francji, starsza pani z trzęsącą się laską w ręce, zatrzymała się naprzeciwko samochodu i powiedziała wskazując na Citroëna: „w tym samochodzie zrobiłam prawo jazdy”. Spowodowała, że łzy napłynęły mi do oczu ze wzruszenia. Kiedy pojawiam się tym samochodem sprawiam ludziom wiele radości. Pytają jaki to model, rocznik i nawiązuję w ten sposób nowe kontakty. Dzięki Traction Avant, mogę też pokazać innym technologię z tamtych czasów i fascynującą historię Citroëna.
Trudno przejść obok tego samochodu obojętnie.
Kiedy przyjeżdżasz do hotelu zabytkowym samochodem, zawsze dostajesz najlepsze miejsca a obsługa chętnie pomaga na przykład pożyczając przedłużacze, aby naładować akumulator. Klasyk ma mniejszy problem z parkowaniem a w turystycznych miejscowościach nie jest z tym łatwo. Pewnego razu, kiedy podjechaliśmy pod hotel cały parking był zajęty. Właściciel hotelu przyszedł do nas zabrał skrzynki z kwiatami i zrobił miejsce dla Citroëna. Tego typu przygód nie doświadczysz zwykłym samochodem.
Citroën Traction Avant nie rozwija takich prędkości jak nowoczesne samochody. Nie brakuje Ci szybkości?
Citroën Traction Avant nauczył mnie jeździć powoli. Mimo upływu lat, wciąż mogę podróżować tym modelem w korku i po autostradzie. Oryginalny samochód ma tylko 3 biegi. Kiedy nadszedł czas remontu skrzyni, zmieniłem ją na 4-biegową, która już wtedy była bardzo specjalnym akcesorium. Z trzema, podróże nie byłyby takie przyjemne.
Wcześniej bardziej liczyła się dla mnie prędkość. Pracuję w IT i w tej branży praca nie zawsze trwa tylko 8 godzin. Jeszcze przed koronawirusem często jeździłem do klientów. Teraz zmieniliśmy tryb na zdalny i większość rzeczy robimy przez internet ze względu na koszty. Trochę doprowadza mnie to do szału, ponieważ lubię kontakt z ludźmi, odwiedzać różne miasta a poza tym łatwiej jest przekazać wiedzę bezpośrednio niż online. Wszystko ma swoje plusy i minusy.
Wspominałeś, że jeździłeś również do Polski. Z jakimi wspomnieniami wiąże się nasz kraj?
Minimum raz do roku jestem w Polsce, ale głównie służbowo, m.in. w Gorzowie i we Wrocławiu. Pewnej podróży z pewnością nie zapomnę. W jedną stronę miałem ok. 9 godzin jazdy. Byłem pod presją czasu, dlatego jechałem nieco szybciej, niż pozwalają przepisy. Zobaczyłem tylko jeden błysk, ale po powrocie dostałem 6 mandatów z fotoradarów. Dwa razy błysnął w drodze do Polski i cztery razy w drodze powrotnej…
Polska jest dla mnie interesującym krajem i dodatkowym wyzwaniem. Ze względu na szkolenia, które tu prowadzę, zacząłem uczyć się polskiego języka, aby usprawnić komunikację. Na razie potrafię podstawowe zwroty, liczebniki, pytanie o cenę itp., ale wciąż nie potrafię czytać gazety w języku polskim.
Zobacz także: Citroën C6 2.7 HDi jako nowoczesny klasyk. „Kupiłem go ponieważ był czerwony”
Masz okazję poćwiczyć w Toruniu
Tak (śmiech). Toruń jest cudowny. Jest nieco mniej turystyczny niż Kraków, dlatego zdarza się jeszcze spotkać osoby, które nie mówią w języku angielskim i mogę z nimi poćwiczyć. Planowałem przyjechać do Torunia już w 2020 roku razem z 6 parami. Potem przyszedł koronawirus, wojna i wydarzenie było dwukrotnie przesuwane, a grono znajomych się wykruszyło. Stracili zainteresowanie zarówno przez opóźnienia, jak i ceny benzyny. Cała podróż tam i z powrotem to ok. 2400 km. Koszty paliwa to 440 euro. Samochód nie może jeździć na benzynie E10, więc przeważnie muszę tankować droższe paliwo, co jest trochę marnotrawstwem dla starej technologii.
Ile pali Citroën Traction Avant?
Poniżej 10 l/100 km. Jak na ten rocznik to i tak nie jest źle. Ze względu na 4 biegi zużywa mniej niż inne egzemplarze. Z trzema, spalanie wynosi ok. 11 l/100 km a 6 cylindrowe Citroëny Traction Avant nawet 15 litrów i więcej dlatego koszty paliwa mogą być ograniczeniem w tego typu wydarzeniach.
Jaki silnik napędza ten model?
4-cylindrowy silnik o pojemności 1911 cm3 i mocy 56 KM. Ma niską kompresję, co oznacza, że można jeździć na paliwie bardzo złej jakości, tak jak wtedy, kiedy zjeżdżał z taśm produkcyjnych Citroëna.
Jak bardzo zależy ci na pozostawieniu modelu w oryginalnym stanie?
Och, jestem prawdziwym fanem oryginalności! Jeśli jednak chcesz korzystać z dawnej technologii na dzisiejszych drogach, musisz wprowadzić poprawki. Ważne jest dla mnie, aby zachować wygląd (projekt nadwozia i wnętrza, oryginalne śruby itp.) oraz stan tak oryginalny, jak to tylko możliwe. Jeśli jednak mam możliwość zamontowania lepszych hamulców, kabli, czy reflektorów bez żalu odejdę od oryginału. Na potrzeby mojego kolejnego projektu Traction Avant przejechałem kilka tysięcy kilometrów po Francji w poszukiwaniu oryginalnej tapicerki z 1949 roku – i znalazłem :-)
Najważniejsze jest jednak to, żeby silnik i pozostałe komponenty były sprawne i nie przysporzyły mi niespodzianek w trasie. Możesz zobaczyć również śrubki, których w tamtym czasie nie było. Zaczęli je montować w późniejszym okresie. Zmieniłem instalację, aby podpiąć nawigację, dodałem również światła LED-owe do kierunkowskazów, aby szybciej włączały się i wyłączały dla zwiększenia widoczności na drodze. Stosowanie tylko tego, co oryginalne nie ma dla mnie sensu.
Podczas kolacji mówiłeś, że Twój ojciec pracował w Volkswagenie. Dlaczego właściwie kupiłeś Citroëna, a nie Volkswagena?
Citroën Traction Avant ma niepowtarzalny styl. Płynna linia i wyraziste nadkola prezentują się fantastyczne. Samochód został stworzony przez włoskiego projektanta, Flamigno Bertoniego i jest dla mnie jednym z najlepszych projektów motoryzacyjnych wszech czasów obok E-Type.
Mój ojciec pracował w Volkswagenie, ale nie miał styczności z konstrukcją samochodu ani mechaniką. Kontrolował finanse i sprzedaż. Od czasu do czasu przynosił mi z pracy modele samochodów. Miałem ich dziesiątki. Wszystkie rozkładałem na części pierwsze i to była moja pierwsza styczność z motoryzacją. W pewnym sensie zainteresował mnie samochodami, m.in. starym Beetle z prędkościomierzem pośrodku i podwójną tylną szybą. Mój ojciec z pewnością miał z nim do czynienia, ale nie sądził, że może to być dla mnie ciekawe. W końcu, przekonałem się również do Volkswagena. Beetle. Zielony, z podwójną tylną szybą trafił w końcu do mojej kolekcji, także mam sentyment do niemieckiej marki również jest.
Niektórzy sądzą, że zabytkowe samochody takie jak Citroën Traction Avant nie nadają się do dalekich podróży, ale historia Jensa pokazuje, że samochód z 1953 roku potrafi pokonywać długie dystanse, cieszyć komfortem i swoim wyjątkowym charakterem. Drogę powrotną z Torunia nad Jezioro Bodeńskie Jens pokonał za jednym zamachem. 1200 km w 15 godzin i 45 minut.
Bardzo dziękujemy za rozmowę!
Przeżyjmy to jeszcze raz. Wspomnienia z ICCCR w Toruniu:
Najnowsze komentarze