Stellantis, właściciel marek Citroën, Chrysler, DS Automobiles, Fiat, Jeep, Opel, Peugeot czy Vauxhall zbliża się do granicy swoich możliwości działania w obecnym modelu. Chociaż Carlos Tavares osiąga duże zyski, odbywa się to kosztem pracowników i dostawców, którzy płacą wysoką cenę za te metody. We Francji publicznie dyskutuje się także nad odwołaniem Tavaresa przed zakończeniem jego kadencji.
Wiedzę o problemach Stellantis przynoszą sami pracownicy, którzy odchodzą, bo mają dość zarządzania przez strach i ciągłego napięcia.
1. Zawężanie gamy modeli
Chociaż teoretycznie Stellantis zarządza potężnym portfolio, to w rzeczywistości nie wszystkie marki są rozwijane równomiernie i na tyle, by przetrwać. Problemem dla koncernu jest między innymi Chrysler, Fiat oraz Lancia, których portfolio stało się po prostu zbyt ubogie, aby zadowolić zróżnicowane oczekiwania klientów.
2. Kanibalizacja oferty
Utrzymywanie ogromnej ilości marek uniemożliwia – w warunkach ogromnego cięcia kosztów – wprowadzanie zróżnicowanych modeli. W efekcie mamy bardzo podobne auta w różnych markach, niekiedy różnice to kształt przodu i tyłu oraz deski rozdzielczej, cała reszta na zewnątrz jest taka sama. Przykład? Citroën C3 Aircross oraz Opel Frontera. Wzajemnie się „zjadają”, zwłaszcza że będą stać w tym samym salonie.
3. Nieprzemyślane inwestycje – Leapmotor
Inwestycja w chińskiego producenta samochodów, który nie ma do zaoferowania nic przełomowego sprowadza Stellantis do kolejnej nic nie wnoszącej firmy, która tłucze małe elektryczne pudełka w kraju gdzie jest tania robocizna. Marka Leapmotor kompletnie nie pasuje do dużego koncernu i jest to odbierane raczej jako pewnego rodzaju rekompensatę za wyjście z Chin niż inwestycję.
4. Odchodzą ludzie wartościowi
Wielkim problemem Stellantis jest wręcz masowa ucieczka najlepszych, najbardziej wartościowych kadr. A koncern dodatkowo jeszcze zwalnia ludzi – szczególnie w ramach dobrowolnych odejść. Kto odchodzi dobrowolnie? Kadra, która poradzi sobie na rynku. Tylko w ubiegłym roku ze Stellantis w Ameryce Północnej odeszło prawie 2500 menedżerów. W tym roku firma chce między innymi zwolnić 8% swoich pracowników we Włoszech (około 3700 osób).
Bezduszna firma z obsesją na punkcie zysku będzie miała ogromne trudności z zatrzymaniem prawdziwych talentów lub pełnych pasji pracowników, co ostatecznie doprowadzi do ślepego podążania za trendami innych marek, ku rozpaczy swoich pracowników i nieuniknionej dezercji lojalnych klientów.
5. Brak zasobów
Docelowo w Stellantis ma pracować 150 tysięcy osób! Tylko kto będzie pracował? Już dzisiaj menadżerowie pełną po kilka funkcji, 2-3 stanowiska to normalne. To jednak nie działa, co widać po chaosie w procesach.
6. Wstrzymywanie dostaw
Mało kto sobie zdaje sprawę jak źle jest jeśli chodzi o dostawców. Można to prześledzić na bazie kodów części zamiennych, które zmieniają się nawet kilkanaście razy w roku. Niektórzy dostawcy poddani presji cenowej po prostu rezygnują ze współpracy, inni obniżają standardy. Dostawcy mówią wprost: do Stellantis nie wysyłamy nic. Efekt? Wydłużony czas oczekiwania nawet na najbardziej trywialne części.
Wśród dealerów i dostawców koncern ma nieco inną nazwę, niż ta którą znamy. Mówi się o nim Stealantis. Co oznacza słowo steal po angielsku łatwo sprawdzić samemu.
Kilka lat temu pewien król zabijania kosztów udał się do znanego niemieckiego producenta, cała prasa mówiła, że jest geniuszem! Niemiecki producent stracił jakość, dostawcy mają dość bycia zmienną regulacyjną, a marka straciła udział w rynku i pieniądze! Krótko mówiąc, akcjonariusze, którzy obżarli się przez kilka lat, podziękowali tej osobie i zarządowi! Odzyskanie przez firmę legitymizacji zajęło wiele lat. Patrząc na branżę motoryzacyjną w ciągu ostatnich czterdziestu lat, nikt nie osiągnął zysku na błędach z przeszłości…
7. Opóźnienia w produkcji, opóźnienia w serwisie
Co chwilę słyszymy o wstrzymywaniu produkcji w różnych zakładach Stellantis. To właśnie wynik problemów z dostawcami. Wiemy z wewnętrznych źródeł, że w nadchodzących tygodniach i miesiącach może dojść do kolejnych zakłóceń w dostawach i opóźnień produkcji, wysyłania załóg na urlopy przymusowe.
Ale opóźnienia w produkcji to nie jedyny problem. Zmniejszenie liczby dealerów w pogoni za oszczędnościami przyniosło… kolejki do serwisów. ASO są oblężone a to wcale nie przynosi klientom zadowolenia, wręcz przeciwnie. Mimo to koncern obsesyjnie dba o wskaźniki ankiet satysfakcji.
Wyraźnie widać wynik wyścigu Boeinga o zysk. Po prostu zauważyłem, że jakość usług spadła. Mój samochód czekał 7 tygodni, aby umówić się na wizytę – typowy przegląd. Nie tędy droga Stellantis.
Stellantis jest na granicy
Wyniki finansowe Stellantis wyglądają znakomicie, ale oszczędności w kategoriach ludzkich i przemysłowych mają swoją cenę, która w tej chwili zaczyna się ujawniać. Koncern dochodzi w tej chwili do granicy wytrzymałości. Dlatego we Francji zaczyna się publiczna dyskusja już nie nad wysokim wynagrodzeniem Carlosa Tavaresa ale jego odwołaniem i zmianą polityki firmy jeszcze w tym roku. I naprawdę trudno się dziwić.
Materiał powstał na podstawie prasy francuskiej oraz informacji od pracowników. Cytaty pochodzą od osób związanych z koncernem lub z szeroko rozumianym rynkiem motoryzacyjnym.
Najnowsze komentarze