Amerykańscy analitycy i eksperci rynku motoryzacyjnego coraz częściej wyrażają swoje obawy co do przyszłości koncernu Stellantis, który zarządza takimi markami jak Dodge, Ram, Jeep czy Chrysler. Kryzys w firmie narasta, a źródła problemów zdają się być głęboko zakorzenione w decyzjach obecnego szefa koncernu, Carlosa Tavaresa.
Stellantis, firma macierzysta, która powstała z połączenia Fiat Chrysler Automobiles i PSA Group, zmaga się z poważnymi problemami finansowymi i operacyjnymi. Jak wynika z analiz, w ciągu zaledwie dwóch kwartałów udało się doprowadzić do sytuacji, w której zyskowność koncernu dramatycznie spadła.
Jednym z głównych problemów, które wymieniają analitycy, jest polityka cięć kosztów, wdrażana przez obecnego CEO, Carlosa Tavaresa. Oszczędności te objęły m.in. stosowanie tanich komponentów oraz drastyczne decyzje, takie jak zmniejszanie gamy modeli oraz nacisk na elektryfikację, co zdaniem wielu ekspertów, nie jest odpowiednią strategią w obecnym kontekście rynku motoryzacyjnego. Skutkiem tych działań są liczne akcje serwisowe, a także wycofanie z produkcji popularnych modeli, jak Ram 1500 Classic, co doprowadziło do zwolnień tysięcy pracowników w fabrykach Stellantis w USA.
Dilerzy samochodowi również krytykują politykę firmy. Wskazują, że na ich placach zalegają drogie wersje wyposażeniowe samochodów, których nie są w stanie sprzedać po zaproponowanych cenach. Konsumenci, zwłaszcza w dobie kryzysu, nie są gotowi wydawać takich kwot na nowe pojazdy, a banki coraz częściej odmawiają finansowania samochodów po cenach sugerowanych przez producenta. W rezultacie dilerzy domagają się obniżek cen lub możliwości uzyskania rabatów, które ułatwią sprzedaż pojazdów. Brak reakcji ze strony Stellantis grozi eskalacją konfliktu.
Przykładem błędnej strategii koncernu jest Dodge Hornet. Mimo prób promowania go w ISA przez oferowanie zerowego wkładu własnego i długoterminowych kredytów, model ten nie cieszy się popularnością. Klienci skarżą się na usterki, w tym problemy z elektroniką i systemami chłodzenia, co prowadzi do reklamacji i niezadowolenia użytkowników. Zdaniem ekspertów, wizerunek tego modelu jest zniszczony, co negatywnie wpływa na postrzeganie marki.
Problemy nie ograniczają się tylko do Dodge’a. Sprzedaż innych kluczowych modeli, jak Ram 1500, również gwałtownie spada. Brak silnika V8, a także awaryjność nowych silników Hurricane Inline-6, powodują, że klienci odwracają się od marki. Klienci, którzy szukają samochodów do codziennych zadań, nie są zadowoleni z dostępnych opcji. W efekcie sprzedaż Ram spadła o 26% w porównaniu do zeszłego roku, co stanowi poważny sygnał ostrzegawczy dla koncernu.
Amerykańscy eksperci prognozują, że jeśli Stellantis nie zmieni swojej strategii, sytuacja będzie się dalej pogarszać. Obecna polityka cięcia kosztów, problemy z jakością produktów oraz brak reakcji na potrzeby rynku mogą doprowadzić do dalszego spadku sprzedaży i utraty zaufania klientów. Stellantis stoi przed ogromnym wyzwaniem, które, jeśli nie zostanie rozwiązane, może pogrążyć jedną z największych firm motoryzacyjnych na świecie.
Najnowsze komentarze