Auto Świat opublikował ostatnio porównanie trzech samochodów autorstwa Błażeja Bulińskiego, w którym pada kilka stwierdzeń na temat zachowania samochodu, z którym trudno się zgodzić.
„W Kadjarze silnik ciszej pracuje, ale już sam charakter tego auta mniej zachęca kierowcę do dynamicznej jazdy. […] Układ kierowniczy pracuje mało bezpośrednio i bez wyczucia, zawieszenie lubi, niestety, wprawiać nadwozie w kołysanie nawet na niewielkich wybojach. Miłośnicy dobrego prowadzenia będą Kadjarem rozczarowani” – pisze redaktor Buliński i zdaje się w ten sposób sugerować, że odczuwanie każdej dziury jest lepsze od komfortowej jazdy ponad tym wszystkim, co fundują nam drogowcy. Nie, panie redaktorze, a przynajmniej nie dla wszystkich.
Czym jest owo dobre prowadzenie? Tego z tekstu się nie dowiemy. Nie wiem za to skąd w panu redaktorze aż tyle zamiłowania do masochizmu, ale na dłuższą metę jazda autem z twardym zawieszeniem jest dla mnie osobiście męcząca. Dlatego wybieram samochody francuskie, które w większości proponują większą izolację od asfaltu i cieszę się, że jest taka możliwość, bo przesiadka do twardej Skody czy hybrydowej Toyoty, amortyzującej nierówności z gracją słonia przez ciężkie akumulatory może być i dla kierowcy i dla pasażerów po prostu męcząca. A ponieważ właśnie do redakcji trafił na testy Kadjar, mogę też skonfrontować swoje wrażenia z jazdy z tym, co czytam w Auto Świecie.
Renault Kadjar kontra Mazda CX-5 i Hyundai Tucson – który SUV będzie więc lepszym wyborem?
Lepszym wyborem dla kierowcy, która szuka w samochodzie komfortu, będzie na pewno Renault Kadjar. Hyundai jest zbyt sztywny, a Mazda, chociaż ma bardzo udany projekt nadwozia, jest mniej komfortowa od francuskiego samochodu. Ale też warto wiedzieć, że każde z tych aut ma swoje mocne strony.
Jednak moim zdaniem takie testy jak Auto Świata wypaczają obraz komfortu w samochodzie. Skupianie się na sportowych aspektach jazdy jest po prostu niezrozumieniem do czego służy taki samochód.
Najnowsze komentarze