Na początku lipca do naszej redakcji napisał Czytelnik, który zwrócił uwagę na niebezpieczne odcinki na autostradzie A1 w czasie deszczu.
„Jechałem tam tuż po deszczu, woda najwyraźniej nie spływała na bok, tylko gromadziła się na odcinku kilkudziesięciu metrów, co mimo dobrych opon i nowego auta powodowało niestabilną jazdę. Gdybym jechał szybciej, prawdopodobnie wypadłbym z pasa i wjechał w jadącego tuż obok TIRa” – napisał między innymi.
Pytania i lokalizacje odcinków ze stojącą wodą przekazaliśmy do Generalnej Dyrekcji Dróg i Autostrad, która po dłuższej chwili odpowiedziała tak:
„Zweryfikujemy czy na wskazanym odcinku w trakcie opadów deszczu dochodzi do niebezpiecznego gromadzenia się wody. W przeciągu ostatnich lat, we wskazanym miejscu nie stwierdzono zakłóceń i zdarzeń drogowych wskazujących na konieczność wykonania tam jakiś prac naprawczych.
Jeśli jednak takie działania będą potrzebne to je przeprowadzimy, tak jak to zrobiliśmy na dwóch odcinkach na A1. Na jezdni w kierunku Gdańska, od km 238+980 do km 239+290 wykonano rowkowanie, a na jezdni w kierunku Łodzi, od km 172+500 do km 173+150 śrutowanie nawierzchni w celu poprawienia szorstkości.
Jednocześnie przypomnijmy starą regułę kierowców: w zależności od warunków drogowych należy dostosować do nich prędkość, niezależnie od tego czy jedziemy autostradą czy zwykłą drogą. Nie każda opona, nawet nowa, radzi sobie dobrze ze zjawiskiem aquaplaningu.”
Tyle GDDKiA, miejmy więc nadzieję, że drogowcy zajmą się problemem zanim dojdzie do tragedii, bo już po opublikowaniu naszego artykułu zarówno w komentarzach jak i korespondencji kierowanej do redakcji potwierdzaliście występowanie tego zjawiska. Zbieranie się wody na autostradzie w niektórych miejscach może mieć bowiem śmiertelnie niebezpieczne konsekwencje i warto sprawę dokładnie zbadać a drogę naprawić, jeśli będzie tego wymagała.
Zapytamy też za kilka miesięcy czy w sprawie są jakieś postępy.
Najnowsze komentarze