Citroëna C3 z małym dieslem dostałam do testu bezpośrednio po Peugeocie 208. Porównanie aut pokazuje jak bardzo technika pędzi do przodu. W porównaniu z Peugeotem, trzy lata starsza (generacyjnie) Cytryna wydaje się mniej nowoczesna.
Ma jednak całą masę zalet, a przede wszystkim… jest śliczna. Jakże rzadko takich słów używam w odniesieniu do samochodów, a jednak! Tutaj nie mogę się powstrzymać. Autko jest śliczne i z zewnątrz i w środku, choć producent dał mu kierownicę o średnicy niemal kierownicy TIRa. Mimo tego jednak C3 to po prostu „majtkowy cukiereczek”!
Zacznijmy teraz od początku, czyli plusów. Silnik eHDi 1,6 i 95 KM sprawia, że C3 jest dość zrywne. Przede wszystkim jednak jest bardzo zwrotne. Świetnie się nim manewruje i zawraca – nawet na wąskiej drodze. Ma ostrzegawczy system parkowania, co ułatwia manewrowanie tym, którzy mają od niedawna prawo jazdy. Niestety niskie zawieszenie sprawia, że trzeba być baaardziej ostrożnym niż zazwyczaj podczas jazdy po słabszych jakościowo drogach czy wertepach! Tak delikatnego samochodu jeszcze nie spotkałam! Samochód nie należy do największych, ale jest dość wysoki. System eco sprawia, że na jednym baku przy oszczędnej jeździe można sporo przejechać. Na pewno z jednego krańca Polski na drugi.
Bardzo przestronny tył sprzyja wożeniu rodziny lub znajomych, bo mogą siedzieć na tylnym siedzeniu w naprawdę komfortowych warunkach. Bagażnik niestety nie należy do największych. Podejrzewam jednak, że da się go ergonomicznie i ekonomicznie zapakować jadąc na wakacje, bo kształt bagażnika jest taki, że sporo przedmiotów można upchnąć pod siedzenia.
Co zwraca uwagę na plus to wielka i wysoka przednia szyba, którą w słoneczne dni można zasłonić. Odsłonięta w deszczowe dni sprawia, ze mamy dobrą widoczność. A w pochmurne dni daje w aucie bardzo dużo światła. Dzięki niej np. podczas jazdy w mieście po zmroku oświetlonymi ulicami osoba siedząca z przodu jako pasażer z powodzeniem może korzystać z mapy bez konieczności zapalania lampki.
Niestety wmontowany sprzęt Hi-Fi jest dość niskiej jakości. Dla osób, którym słoń na ucho nadepnął i dla których muzyka jest „plumkaniem” będzie wystarczający. Dla tych, którzy w czasie jazdy lubią się muzyką delektować – pozostawia wiele do życzenia. Można podłączyć odtwarzacz mp3, ale przez wejście słuchawkowe, więc trzeba obsługiwać go ręcznie. Odtwarzacz CD umieszczony jest tak, że kierowca bez problemu sam może zmieniać płyty.
Auto wyposażone jest w zestaw głośnomówiący łączący się przez Bluetooth z telefonem. Można go obsługiwać z poziomu samochodu i np. wystukać numer, który znamy na pamięć lub wykonać jedno z ostatnich połączeń. Niestety często te ostatnie połączenia nie są dostępne od razu i to mimo, że telefon już połączył się z autem.
Przyznam, że jakość mapy i GPS sprawdzam zawsze na swojej ulicy, która jest ślepa, ale można nią przejść na piechotę na ulicę sąsiednią. Tylko z tego powodu na kiepskich mapach widnieje jako przejezdna. Ta mapa tak kiepska nie jest, bo moja ulicę pokazuje jako ślepą, ale brakuje naniesienia zmian w organizacji ruchu, jakie nastąpiły w Warszawie w ciągu ostatnich dwóch lat. Most Marii Skłodowskiej-Curie nie istnieje, wiadukty między Mokotowem i Ochotą także. Ale przecież można dokupić aktualizację, więc nie narzekajmy.
Korzystanie z radia jest wygodne. Minusem jest sprawa tak ważnych dla każdej kobiety kieszeni, półek itd. Auto nie ma ani jednego pojemnika na kubek czy butelkę. W ogóle z szufladami i pólkami jest tu słabo. Wyjątek stanowi zachwycająca pólka ukryta w poręczy między siedzeniem pasażera i kierowcy. Tu schowałam np. słuchawki od odtwarzacza mp3, który podłączyłam do samochodu. Ale z powodzeniem zmieszczą się tu chustki do nosa, drobne kosmetyki, lekarstwa czy cukierki. Ponadto pod poręczą jest malutka półeczka akurat na odtwarzacz mp3, do którego wejście słuchawkowe jest w odległości kilkunastu centymetrów.
Niestety kieszenie w drzwiach są wąskie i płytkie. Trudno pomieścić tam wszystkie mapy czy przewodniki, którymi regularnie „zaśmiecam” samochody. Trudno w nich w ogóle wiele zmieścić. Myślę, że w zimie, gdy w aucie wozimy na wierzchu skrobaczki i szczotki do odśnieżania te małe kieszenie szczególnie nam się dadzą we znaki. Kieszenie w drzwiach tylnych są równie płytkie co w przednich, więc i tam nie zmieścimy zbyt wiele. Brak też rączki nad oknem od strony pasażera, więc już się mój pasażer zirytował. Ale cóż… samochód ma to cudowne, wielkie, przednie okno i to moim zdaniem z tego powodu zabrakło mu tej rączki.
Największym jednak atutem C3 (poza silnikiem) jest uroda. Przyznam, że z wyglądu jest to bardzo kobiecy samochód. Zarówno na zewnątrz, jak i w środku. Estetyka wykończenia kokpitu jest bez zarzutu. To auto niezwykle eleganckie. Żeby tylko jeszcze miało więcej tych półek, ale cóż… jak powszechnie wiadomo każda torebka jest dla kobiety za mała. Z półkami w aucie jest podobnie. Producent nigdy nie dostarczy ich tylu, byśmy my – kobiety – były kontente. Jednak tutaj nie robiąc podstawki pod kubek lub butelkę stanowczo przesadził. Brak jest wręcz nielogiczny! Kolor majtkowy kojarzy się z siusianiem, a po czym tu siusiać jak nie można pić? No przecież tak na logikę: włożenie butelki czy kubka do innej kieszonki może spowodować rozlanie, a czyż można rozlewać coś w tak ślicznym samochodzie? Bez sensu!
Małgorzata Karolina Piekarska
Najnowsze komentarze