Rząd ma naciskać koncern Stellantis aby przeniósł produkcję Peugeot e-208 we Francji. Na to nie chce jednak zgodzić się Carlos Tavares, który woli pozostawić ją na Słowacji. Jednocześnie uważa, że zrobił wystarczająco dużo dla macierzystego kraju Citroëna i Peugeot.
Francuski rząd miał naciskać władze Stellantis by przenieść produkcję samochodów elektrycznych Peugeot e-208 ze Słowacji. Na to nie chce zgodzić się Carlos Tavares. Szef koncernu uważa, iż zrobił już wystarczająco dużo w dziedzinie rozwoju fabryk.
„Ogłosiliśmy, że dwanaście pojazdów elektrycznych będzie produkowanych we francuskich zakładach. Przekształciliśmy fabrykę silników w Trémery i zakład w Metz na potrzeby przekładni elektrycznych. Otwieramy gigafabrykę w Douvrin. Co jeszcze możemy zrobić? Poprosić mnie o narażenie mojej firmy na niebezpieczeństwo?” – powiedział Tavares. Dodał, że musi pilnować kosztów z uwagi na konkurencję ze strony producentów chińskich.
Pod słowem niebezpieczeństwo Tavares rozumie najprawdopodobniej wzrost kosztów. Francuskie fabryki są – z uwagi na wyższe pensje i bardziej rozbudowane przywileje socjalne – droższe w utrzymaniu niż te na Słowacji czy w Polsce. Jednak postawa Tavaresa nie podoba się Francuzom, którzy przypominają, że Stellantis otrzymuje bardzo hojne wsparcie od podatników w postaci dopłat i programów pomocy socjalnej w przypadku przestojów fabryk.
Pojawiają się jednak głosy, które mówią o tym, że Stellantis to firma międzynarodowa, z siedzibą w Holandii, która nie musi oglądać się na rynek z którego pochodzą marki Citroën i Peugeot. Jak zareaguje francuski rząd?
Najnowsze komentarze