Citroën 2CV z 1979 roku. Miękki, skrętny i idealny dla… tenisistów. Zajrzeliśmy do bagażnika

Kiedy Igi Świątek nie było jeszcze na świecie, tenisiści jeździli znacznie ciekawszymi samochodami. Dwójka zawodników przeniosła się w czasie wraz z Citroënem 2CV specjalnie na Światowy Zlot Citroëna w Toruniu (ICCCR 2024).

W minioną sobotę Bulwar Filadelfijski w Toruniu wypełniły zabytkowe Citroeny. Przekrój roczników, modeli, wersji i kolorów był ogromny. Od małego 2CV, przez DS-y, CX-y i SM-y aż po charakterystyczny model HY z falistej blachy. Uśmiechów, zdziwienia i radości ze wspaniale spędzonego czasu było co niemiara. Uwagę przechodniów i gości wydarzenia przyciągały jednak nie tylko Citroëny, ale również właściciele w stylizacjach z minionych epok, którzy udzielali wywiadów, pozowali do zdjęć i startowali w konkursie elegancji.

Jedni stawiali na klasykę, inni woleli nawiązania do filmów, bo był i słynny Żandarm i Fantomas, a jeszcze inni dodali nutkę sportowego klimatu. Tenis kojarzy się obecnie głównie z sukcesami naszej zawodniczki Igi Świątek, ale Paulina i Michał z Citroën Oldtimer Club Polska cofnęli się nieco w czasie, aby wkomponować się w klimat Citroëna 2CV, którym jeżdżą na co dzień już od 6 lat. Stylizację doceniła publiczność, która wyróżniła parę w konkursie elegancji.

Warto przeczytać!

Citroën 2CV ma mnóstwo zalet

„Citroën 2CV był moim pierwszym samochodem po zrobieniu prawa jazdy. Namówiłem na niego rodziców ze względu na miłość do filmów o żandarmie i od tamtej pory kultywujemy tradycję. Kaczka przewija się w naszej rodzinie już od 15 lat i uwielbiamy to” – opowiada Michał. – „Jeździmy 2CV-ką na co dzień, chyba że pogoda nie dopisuje. Autko jest skrętne, miękkie i bardzo wygodne do jazdy po mieście. Mam jeszcze klasycznego Fiata 500, ale w 2CV silnik jest lepiej wyważony i nie rzuca tak autem, jak w 500-tce. Poza tym kaczka jest bardziej zrywna. Komfortu dodaje kanapa z przodu. Po powrocie z pracy można nawet się na niej wyłożyć i odpocząć” – dodaje.

Nie jest to samochód z grupy klasyków, które są wymuskane niemal do stanu idealnego. Michał ceni w nim oryginalność. „Samochód ani razu nie był w serwisie. Wszystko robię w nim sam, mimo iż nie jestem z zawodu mechanikiem. Jest to proste auto i ma wspaniały dostęp do silnika. Zrzucam sobie na czterech śrubach nadkola i z jednej i z drugiej strony silnik jest jak na tacy. Wszelkie prace serwisowe można z nim zrobić na prawdę szybko i sprawnie” – opowiada.

Brzydkie kaczątko

Nazywany brzydkim kaczątkiem Citroën 2CV wyróżnia się na drodze i zwraca uwagę wszędzie, gdzie tylko się pojawi. Widok niewielkiego, zgrabnego nadwozia z malutkimi okrągłymi reflektorami zawsze wzbudza radość i uśmiech na twarzy mijanych osób. Citroën 2CV przejechał z Wrocławia najpierw 280 km nad jezioro a potem kolejne 100 km na światowy zlot Citroëna w Toruniu. „9 lat temu uczestniczyłem w zlocie Citroëna i po drodze zerwało nam dach. W tym roku, końcówka trasy do Torunia również była wietrzna i na drodze można było spotkać mnóstwo tirów dlatego obawiałem się, że znowu stracę dach lub zmiecie mnie z drogi, ale dotarliśmy tu bez żadnych problemów”.

Co tenisiści wożą w bagażniku?

Mimo niewielkich wymiarów Citroën 2CV ma dosyć duży bagażnik. Skrzynka z oranżadą oraz zestaw części zapasowych i narzędzi mieszczą się bez problemu. Michał wozi również okazjonalne czarne tablice rejestracyjne, które lepiej oddają klimat samochodu podczas wydarzeń poświęconych klasycznej motoryzacji. To, co najbardziej lubi w zlotach to atmosfera. „W Toruniu jest wspaniale. Duże znaczenie ma integracja międzynarodowa. Poznaliśmy Włochów i Francuzów i cały czas świetnie się bawimy” – podsumowuje ICCCR w Toruniu.