Citroën AMI to niewielki 2-osobowy samochód elektryczny, którego prędkość maksymalna wynosi 45 km/h. Od kilku tygodni cztery takie auta podróżują przez całą Afrykę w ramach wyprawy La Croisière Verte. To wiele tysięcy kilometrów w trasie. Nie jest lekko. Jazda normalnym autem w takim warunkach jest uciążliwa a co dopiero niewielkim pojazdem.
Jak wygląda jazda przez Afrykę autem elektrycznym? Jest ciężko: „Jedziesz trzęsącym się pudełkiem 45 km/h na godzinę przez parę tysięcy kilometrów. Nie można przyspieszyć, bardzo często trzeba zwolnić, bo są dziury, piasek, bo ktoś lub coś zagradza przejazd. AMI nie ma klimatyzacji, więc może być bardzo gorąco a niekiedy, tak jak w Gabonie, bardzo wilgotno” – opowiada mówi Eric Vigouroux, pomysłodawca i uczestnik La Croisière Verte, czyli Zielonej Ekspedycji. Mimo to wyprawa cały czas porusza się do przodu.
Citroëny AMI wyprawy La Croisière Verte dotarły do Kamerunu. I pojawiła się eskorta!
Zasięg, dzięki powiększonym akumulatorom (są one dołożone po prawej stronie pojazdu, w miejscu pasażera), wynosi ponad 300 kilometrów. Dzięki temu dzienne przejazdy trwają nawet 6 godzin. W tak niewielkim autku, w niezbyt komfortowych warunkach, to dość uciążliwe. „To doświadczenie, które trudno porównać do czegokolwiek. Po wielu godzinach na tym niewielkim foteliku wyraźnie odczuwamy, że AMI nie jest autem, które przeznaczono na długie trasy. Mamy podkładki, maty, poduszki – to czyni nasze życie w aucie trochę bardziej znośnym„. – dodaje Vigouroux.
Obecnie AMI jadą przez Gabon a więc Afrykę równikową, zieloną i mocno wilgotną. Wkrótce zaczną się znowu afrykańskie upały.
Najnowsze komentarze