Dwa Citroëny BX uczestniczące w rajdzie wokół Bałtyku (Baltic Sea Circle 2025) dotarły do cmentarzyska samochodów w Szwecji. Uczestnicy otrzymali do wykonania misję znalezienia na złomowisku samochodu Abby. Wśród obrośniętych mchem szkieletów udało się dostrzec także francuską ciekawostkę – Citroëna Traction Avant.
Rajd Baltic Sea Circle 2025 to nie tylko walka z czasem, tutaj przede wszystkim liczy się realizacja zadań i zdobywanie punktów. Dwa Citroëny BX z Polski, które biorą udział w wydarzeniu, miały małą przewagę ze względu na wiek, bo im starszy samochód, tym więcej punktów otrzymuje na wstępie. Na linii startu nie brakowało także klasycznych modeli innych marek m.in. Volkswagena, Porsche, Renault, czy Mercedesa. Przekrój jest duży: od samochodów miejskich, przez sportowe po rasowe terenówki. Punkty można zdobywać również za moc, ale w przypadku Baltic Sea Circle 2025 im mniejsza tym więcej punktów. Do 70 KM przyznawane jest 10 punktów. Prawdziwa rywalizacja zaczyna się jednak w trakcie wypełniania misji.
Citroën BX kontra Polonez. Który samochód był tańszy w eksploatacji?
Citroën BX i cmentarzysko samochodów
Po intensywnym i pełnym przygód początku rajdu dwie ekipy jadące Citroënami BX zasłużyły na odpoczynek, ale punkty same się nie zdobędą dlatego rankiem dnia drugiego trzeba było ruszyć w dalszą drogę z miejscowości z Österland do Uppsali pokonując dystans 636 km. Trasa biegła drogami krajowymi i gruntowymi, bez możliwości wjazdu na autostradę i bez korzystania z dóbr współczesności. Zawodnicy mieli do dyspozycji jedynie papierową mapę i kompas. Misją do wykonania było znalezienie na wielkim cmentarzysku samochodów z lat 50 i 60. busa, którym podróżował zespół Abba.
„Udało nam się wykonać misję, znaleźliśmy busa Abby i przy okazji obejrzeliśmy całe złomowisko. Miejsce robi ogromne, wręcz szokuje wrażenie. Nie do pomyślenia, że coś takiego może istnieć w realnym świecie w takim stanie. To potworne zaśmiecanie środowiska. Samochody rozpadają się na kawałki, gniją w lesie, wyrastają z nich drzewa – widok niemal nie do opisania” – relacjonuje Tomek Nowak, uczestnik rajdu. „Cała ziemia dookoła tego wszystkiego wyglądała jakby była pokryta olejem, a tego oleju nie powinno tam już przecież być. Cmentarzysko robi przygnębiające i poruszające wrażenie.”
Francuski akcent – Citroën Traction Avant
„Wśród samochodowych szczątków postanowiliśmy znaleźć na szwedzkim złomowisku francuski akcent i udało się. W szkielecie wrastającym w ziemię wprawne oko Konrada rozpoznało nie tylko Citroëna Traction Avant, ale także rocznik i wersję samochodu po charakterystycznych elementach karoserii. Odnaleziony egzemplarz to Tracion Avant BL 11 wyprodukowany pomiędzy 1947 a 1952 rokiem.
Do pokonania mieliśmy 636 km, ale nie były to autostrady tylko drogi krajowe i gruntowe. Błądziliśmy, zawracaliśmy, cofaliśmy się, pracowaliśmy z mapą i kompasem, bez nawigacji. Bardzo ciekawe doświadczenie podróżować bez Yanosika i Google, do których zdołaliśmy się przyzwyczaić w codziennym życiu.
Podczas poszukiwań najlepszej i najkrótszej trasy, przejechaliśmy przez las, który mógłby posłużyć jako scenografia do ekranizacji powieści J.R.R. Tolkiena. Wielkie kamienie, przedziwne drzewa i niekończący się gąszcz. Krajobraz wyglądał niczym las troli. W końcu dotarliśmy do grzęzawiska i musieliśmy zawrócić, ale to nie koniec przygód w drugim dniu rajdu.
Na własnej skórze zdołaliśmy się przekonać się jak skutecznie działa system fotoradarów, z których słynie Szwecja. Wzdłuż dróg krajowych jest tam 2400 radarów. Dla porównania, w Polsce mamy 476 fotoradarów stacjonarnych. Jadąc 10 godzin non stop nie sposób cały czas zachować koncentrację i uwagę dlatego łatwo przekroczyć dozwoloną prędkość i przywieźć ze Szwecji niechcianą pamiątkę. Przed godziną 24 wylądowaliśmy w hotelu w miejscowości Uppsali, aby w końcu odpocząć.
Dalszy ciąg relacji już wkrótce na łamach Francuskie.pl
Citroën C4 X – sedan i crossover w jednym. Cena, wersje, wyposażenie
Najnowsze komentarze