Citroën BX z napędem na tył? Potrzeba zawsze jest matką wynalazku. Po uszkodzeniu przegubu w Żaglowcu Bezdroży ekipa z Polski uczestnicząca w rajdzie wokół Bałtyku musiała znaleźć sposób na rozwiązanie problemu, by przywrócić BX-a na drogę. Ze względu na trudności w znalezieniu części Tomek Nowak wraz z Konradem Dulą musieli wdrożyć sekretny „Plan B” – przekształcenie BX-a 4×4 w samochód z tylnym napędem. Jak to możliwe? Poczytajcie relację Tomka z czwartego dnia rajdu.
Po uszkodzeniu przegubu w Żaglowcu Bezdroży, z samego rana rozpoczęliśmy szeroko zakrojone poszukiwania części. Przemierzyliśmy bezkres internetu, uruchomiliśmy kontakty, zaangażowaliśmy grupy tematyczne w mediach społecznościowych i ruszyliśmy w tour po hurtowniach. Byliśmy nawet w serwisie Citroëna, ale niestety wszelkie próby sprowadzenia części na czas nie przyniosły żadnego rezultatu. W jednej hurtowni powiedzieli nam, że mogą sprowadzić przegub, ale najwcześniej za miesiąc… W najbardziej optymistycznym scenariuszu, mogliśmy dostać część następnego dnia o 12-tej, ale było to dla nas zdecydowanie za późno. Potrzebowaliśmy przegubu na już.
Citroen C5 Aircross na polskim rynku – cena, wersje, wyposażenie
Citroën BX z tylnym napędem – realizacja planu
W związku z brakiem możliwości zamontowania sprawnego przegubu, musieliśmy wdrożyć mój sekretny Plan B, który polegał na przerobieniu BX-a 4×4 na samochód z tylnym napędem. Zajmuję się Citroënem BX z napędem na cztery koła od 20 lat, znam ten model na wylot i robiłem z nim już różne cuda, ale takiej sztuczki jeszcze nie próbowałem. Podejrzewałem, że jest to możliwe i w końcu mogłem przekonać się o tym w praktyce.
Przed wyjazdem z Polski sprawdzaliśmy możliwość jazdy na przednim napędzie W tym celu zdemontowaliśmy wał napędowy, włączyliśmy blokadę dyferencjału centralnego i się udało. Mieliśmy przeczucie graniczące z pewnością, że można to zrobić również w odwrotną stronę, dlatego po wystąpieniu awarii zabraliśmy się do dzieła. Zdemontowaliśmy półoś i włączyliśmy blokadę dyferencjału centralnego, co w czerwonym BX-ie nie było łatwe, ponieważ fabryczny mechanizm nie działał. Musieliśmy wszystko zrobić ręcznie.
Po zdemontowaniu przegubu okazało się, że załoga Żaglowca Bezdroży miała straszliwego pecha ponieważ pękł koszyk w środku przegubu, czego nie dało się ani przewidzieć, ani uniknąć. Podobne sytuacje zdarzają się niezwykle rzadko. Być może chodziło po prostu o zmęczenie materiału. Spędziliśmy z samochodem mnóstwo czasu, ale pomysł okazał się trafiony i to co mieliśmy w głowach udało się przekształcić w czyn.
Zdemontowaliśmy elementy uszkodzonego przegubu, poskładaliśmy BX-a i wykonaliśmy jazdę próbną. W tym momencie wiedzieliśmy już, że wracamy do gry. Pozostała jeszcze kwestia zamówienia przegubu, aby zamontować go, kiedy tylko będzie to możliwe. Tutaj pomógł szczęśliwy zbieg okoliczności.
Test: Dacia Jogger Full Hybrid 140 – jakie ma opinie? Wady i zalety napędu hybrydowego
Operację przerobienia napędu Citroëna, którą wykonywaliśmy przed hotelem, obserwował z okna biurowca po drugiej stronie ulicy nasz rodak, Leszek Szurgot, który jak się później okazało jest przewodniczącym towarzystwa polsko-norweskiego i bardzo aktywnie działającą osobą na rzecz Polaków w Norwegii. Zaciekawiony samochodami z polskimi rejestracjami i polowymi czynnościami serwisowymi przyszedł do nas, poczęstował kanapkami i zaoferował pomoc.
Dzięki Leszkowi udało nam się zamówić przegub z odbiorem w miejscowości Tromsø, która znajduje się na trasie rajdu. W ten sposób zaoszczędziliśmy sporo czasu. Z doświadczenia wiemy, czym kończą się opóźnienia – jazda po nocach, zmęczenie, nerwowa atmosfera i utrata najciekawszych części rajdu. Jako ciekawostkę dodam, że Tromsø ma ok 50 tys. mieszkańców z czego 2 tys. to Polacy. Do tego dochodzi jeszcze ok. 1000 naszych rodaków, którzy mieszkają tu nieoficjalnie.
Bjørn, Tor, Ingrid – najpopularniejsze imiona w Norwegii?
Może zabrzmi to dziwnie, ale awaria dobrze wpasowała się w plan rajdu, ponieważ dzisiejszy dzień był mniej intensywny i mieliśmy czas zająć się Citroënem. Misją na dziś było znalezienie lokalnego mieszkańca, o imieniu Bjørn, Tor, lub Ingrid.
Straciliśmy na to kilka godzin. Pytaliśmy w przeróżnych miejscach: w centrum handlowym, w kawiarniach, restauracjach, na ulicy i w hotelu, ale nie udało nam się znaleźć osób o takich imionach a spotkanie to dopiero początek sukcesu. Kolejnym etapem miało być nakłonienie Bjørna, Tora, lub Ingrid do wspólnego zdjęcia wraz z kartką pocztową i dowodem osobistym potwierdzającym imię. Zaczęliśmy wątpić, że to najpopularniejsze imiona w Norwegii. Inne ekipy również poległy podczas poszukiwań, ale nie rezygnujemy i będziemy kontynuować misję w kolejnych dniach.
Kiedy wjechaliśmy na prom w Bodo pogoda była przepiękna, pełna słońca, ale z każdą chwilą rejsu robiła się coraz gorsza aż w końcu totalnie się załamała. Wiało, bujało i rozpoczął się sztorm. Kiedy dopłynęliśmy do miejscowości A, strumienie wody lały się z nieba. Jakby tego było mało mieliśmy ogromny problem ze znalezieniem noclegu. Wszystkie pokoje w okolicy były zarezerwowane. Rzutem na taśmę udało nam się wynająć apartament i jak na razie jest to najlepsza miejscówka, na jaką trafiliśmy. Była to chyba nagroda za cały trud, którego doświadczyliśmy do tej pory. Dziś śpimy jak królowie w 100-metrowym apartamencie z czterema sypialniami, kuchnią, salonem i przepiękną łazienką a jutro z samego rana ruszamy na Lofoty z postojem w Tromsø na zamontowanie przegubu w BX-ie.
Baltic Sea Circle 2025 – relacja:
- Citroënem BX wokół Bałtyku. Ze startu prosto do… warsztatu. Baltic Sea Circle 2025 (Część 1)
- Citroën BX na cmentarzysku samochodów, poszukiwanie busa Abby i pierwsza fotka z fotoradaru. Baltic Sea Circle 2025 (Część 2)
- Citroëny BX kontra śnieg i lód plus najtrudniejsza misja: znalezienie pokoju. Baltic Sea Circle 2025 (Część 3)
- Citroën BX kontra BMW. Drifty na lodzie i urwany przegub. Trwa Baltic Sea Circle 2025 (Część 4)
Najnowsze komentarze