Do redakcji napisał nasz czytelnik, który od dziecka jest miłośnikiem francuskich samochodów. Niestety, zakup Citroena C3 a dokładniej obsługa w jednym z autoryzowanych serwisów marki w Polsce wywołała skuteczną niechęć do pojazdów z Grupy PSA.
Nasz czytelnik, który woli pozostać anonimowy, swoją przygodę z samochodami Grupy PSA rozpoczął już w dzieciństwie. W roku 2004 w rodzinie pojawił się Peugeot 206 a miłość do francuskich samochodów kwitła. Na swoje 18 urodziny kupił 206 SW, choć wcześniej rozglądał się za innym prezentem w postaci Peugeot 406 Coupe. Przez lata wybierał pojazdy koncernu PSA a w roku 2018 zdecydował się na zakup nowego Citroena C3 z wyprzedaży rocznika. Zaraz po odbiorze auta zaczęły się problemy.
Już przy pierwszym tankowaniu Citroena wydawało się, że coś jest nie w porządku. Na głębokiej rezerwie udało się zatankować jedynie 36 litrów, mimo iż zbiornik paliwa ma 45 litrów. W następnej kolejności pojawił się zapach paliwa na zewnątrz oraz w środku samochodu „Byłem na serwisie raz, przy okazji zawieszało się radio, więc zgłosiłem również ten problem. Radio zostało zaktualizowane, ale z paliwem sobie nie poradzili. Powiedzieli, że wszystko jest ok a ja jestem przewrażliwiony” – opowiada właściciel C3. „Kilka miesięcy później znów to samo – w garażu unosi się smród jakby ktoś wylał kanister benzyny” – dodaje.
Ponowna wizyta w serwisie przy ul. Radzymińskiej w Warszawie nie przyniosła żadnego rezultatu i nawet zasada do trzech razy sztuka nie pomogła. „Smród we wnętrzu był nie do wytrzymania, samochód trzeba było przewietrzyć, więc tak zrobiłem. Później umówiłem C3 na serwis. Po 5 godzinach stwierdzili, że z pojazdem nic się nie dzieje. Informowałem również doradcę, że auto dziwnie się tankuje. Na pustym zbiorniku nie dało się uzupełnić paliwa, ponieważ pistolet odbijał. Potraktowano mnie jak paranoika”.
Nie było wyjścia, trzeba było udać się do innego serwisu. Tam okazało się, że wina leży po stronie zbiornika paliwa. Puścił również brok i silnik był w oleju. Ponad miesiąc wcześniej w serwisie w Warszawie nikt wycieku nie widział. „Sprawę zgłaszałem do kierownika serwisu, ale nie otrzymałem nawet przepraszam, a Citroen Polska lakonicznie tłumaczył, że podczas wizyty usterka nie występowała” – zaznacza właściciel Citroena C3.
„W końcu serwis zaoferował 10% rabatu na usługę…. po prostu kpina. Ze strony salonu sprawa się zakończyła, ale dla mnie trwa nadal. Na nich już nie liczę”.
Co na to Citroen? „Każde zgłoszenie naszego klienta jest rozpatrywane indywidualnie. Po przeanalizowaniu zgłoszonego przez klienta przypadku, ustalono że podczas pobytu samochodu w serwisie przy ul. Radzymińskiej nie stwierdzono zapachu paliwa. Ze względu na brak wycieków nie było podstaw do interwencji. Pojazd trafił do serwisu przy ul. Radzymińskiej z przebiegiem 10 059 km w dniu 07.05.2019, a naprawa w Auto Żelazo odbyła się w lipcu 2019 roku przy przebiegu 12 256 km”.
„Dbałość o dobro klienta jest priorytetem naszej działalności. Klient, w ramach gestu handlowego, otrzymał propozycję 10% rabatu na najbliższy przegląd systematyczny” – czytamy w oficjalnym komentarzu Citroen Polska.
Przez problemy z Citroenem C3 oraz serwisem nasz czytelnik stracił 5 dni urlopu i nadrobił sporo km, ponieważ do salonu w Warszawie musi pokonać ok. 100 km w jedną stronę. W swoich planach miał wyposażenie pojazdu w spoiler, ale zniechęcony do marki ostatecznie zrezygnował z tego pomysłu. Z przykrością stwierdza, że w zaledwie rok udało się zepsuć kilkanaście lat pozytywnych doświadczeń z francuskimi samochodami. „Na dzień dzisiejszy kolejne nasze auto będzie już niestety spoza grupy PSA” – dodaje.
Najnowsze komentarze