Jedziemy do Nowej Zelandii testować Citroëna C4. To piękny kraj, w Polsce znany głównie z „najdłuższej, 11-godzinnej reklamówki tego kraju” czyli z filmów Władca Pierścieni oraz Hobbit. Jednak żeby się tam dostać, trzeba polecieć na kraniec świata. Warszawa, Londyn, Hongkong i w końcu Auckland może oznaczać kilkadziesiąt godzin lotniczej podróży, z akcentami francuskimi.
Citroën C4 Aircross to SUV, produkowany wspólnie z Mitsubishi od roku 2012. W Nowej Zelandii dostępny wyłącznie z silnikiem benzynowym. Ma 4340 mm długości, 1800 mm szerokości a rozstaw osi wynosi 2670 mm. W Polsce do dyspozycji także z silnikiem HDi, oszczędnym i dynamicznym dieslem. Bagażnik ma 384 litry. Auto jest wyraźnie niefrancuskie, bo same akcenty z logo czy inne światła nie zmienią jednak tak od razu rodowodu. Ale takie mamy czasy, te same projekty pod różnymi logo z drobnymi akcentami stylistycznymi. Współpraca z Mitsubishi trwa już długo, Citroën produkuje też wspólnie samochód elektryczny, Citroëna C-Zero.
Citroën C4 Aircross czeka na nas w Nowej Zelandii a my na razie jeszcze w Europie. Podróż na koniec świata jest bardzo długa, zwłaszcza że lecimy raczej budżetowo i ekonomicznie, niż szybko. Tak to już jest, że niekiedy bilety na długie podróże są dużo tańsze niż na te szybkie. I zamiast 24 godzin w samolocie razem spędzimy w podróży… 77 Ale to część doświadczeń podróżniczych.
Wyprawa Francuskie.pl do Nowej Zelandii rozpoczęła się w Warszawie. Stąd samolot poleciał do Barcelony. Tu dwa dni przerwy, by nacieszyć się pięknem niesamowitego miasta. Obowiązkowa pozycja dnia to muzeum Picassa, schowane wśród wąskich zabytkowych uliczek. W niedzielne popołudnie przed muzeum jak prawie zawsze tłum ludzi. Prace Picassa tu zgromadzone pozwalają ocenić rozwój artysty i prześledzić okresy jego twórczości. Jej ukoronowaniem był oczywiście Citroen C4 Picasso.
Francuskich akcentów w Barcelonie jest mnóstwo. Zaczęło się na lotnisku, gdzie prawie wszystkie samochody osobowe służb lotniska są francuskie. Dalej było tylko lepiej – na ulicach jeździ mnóstwo samochodów, które nas interesują. Często zdarzało się zobaczyć stojące obok siebie auta Citroen, Dacia, Peugeot i Renault. W roli taksówek jeżdżą m.in. Peugeot 407. A rolę auta rodzinnego pełni bardzo często wspomniany już Picasso, w najróżniejszych odmianach i rocznikach. Aż przyjemnie popatrzeć. Podobnie w gazetach motoryzacyjnych – panuje w nich co najmniej równowaga.
Barcelona to nie tylko wspaniałe zabytki, takie jak największy na świecie plac budowy w postaci katedry Sagrada de Familia, ale również przepyszne jedzenie i urokliwe plaże. Aby uniknąć tłumu turystów, a załapać się na dobrą do zwiedzania pogodę, warto przyjechać tu pod koniec października. Wtedy miasto zaczyna nieco zapominać o turystach i żyje swoim własnym życiem, a zwiedzanie jest po prostu przyjemne.
Gościnna Barcelona została jednak już bardzo daleko. Czas przenieść się do Londynu, gdzie zacznie się kolejny etap podróży. Podróż Airbusem A320 zlatuje bardzo szybko, jeszcze chwila oczekiwania na przesiadkę i lot największym pasażerskim samolotem świata, czyli Airbusem A380, do Hongkongu. To prawie 12 godzin podróży. Nowoczesny wielki samolot jest świetnie wyciszony i przelot nim to prawdziwa przyjemność. W Hongkongu znowu przerwa. A już za chwilę dalsza podróż – już ostatni odcinek, również Airbusem – do Auckland, gdzie czeka Citroen C4 Aircross i 2 tysiące kilometrów dróg do przejechania.
Citroën C4 Aircross – relacja z wyprawy:
Część pierwsza: Citroën C4 Aircross I 2013 na antypodach: Misja Nowa Zelandia
Część druga: Citroën C4 Aircross w Nowej Zelandii: 77 godzin w podróży
Część trzecia: Citroen C4 Aircross na antypodach – pierwszy dzień w Nowej Zelandii
Część czwarta: Citroen C4 Aircross na antypodach dzień 2 – na północ, tam musi być jakaś cywilizacja
Część piąta: Citroen C4 Aircross na antypodach dzień 3 – pożegnanie z północą północnej wyspy
Część szósta: Citroen C4 Aircross na antypodach dzień 4 – w krainie hobbitów
Część siódma: Citroen C4 Aircross na antypodach dzień 5 – w cieniu Mount Doom
Część ósma: Citroen C4 Aicross na antypodach dzień 6 – na styku piekła z rajem
Część ósma: Citroen C4 Aircross na antypodach dzień 7 – półwysep Coromandel i pożegnanie z Nową Zelandią.
Podziękowania
Pomysłodawcą i organizatorem testu Citroëna C4 Aircross w Nowej Zelandii jest nasz portal. Dziękujemy Citroen Polska za pomoc w organizacji wyjazdu oraz Citroen New Zealand za udostępnienie samochodu.
Originally posted 2013-11-20 12:08:40.
Najnowsze komentarze