Pod koniec maja informowaliśmy o Citroenie Grand C4 Spacetourerze, który doszczętnie spłonął podczas jazdy. Co na to Citroën Polska? Otrzymaliśmy komentarz w tej sprawie.
Przypomnijmy, że pod koniec maja Citroën Grand C4 Spacetourer z 2018 roku zapalił się podczas jazdy na jednej z dróg wylotowych z Poznania. Napędzany jednostką 1.2 Pure Tech samochód regularnie przechodził przeglądy i posiadał ubezpieczenie oraz kontrakt serwisowy, dlatego właścicielowi trudno uwierzyć, dlaczego stało się tak a nie inaczej.
-Jechałem z prędkością około 60 km/h. Kierowcy za mną mrugali i trąbili, nie wiedziałem jeszcze że dzieje się coś złego. Dopiero gdy na desce rozdzielczej pojawił się komunikat o błędzie, poczułem dym i zapach spalenizny. Uciekłem z samochodu, który błyskawicznie spłonął. Nie wiedziałem, że auta tak szybko się palą – wszystko trwało kilka minut. Na szczęście ani mi, ani nikomu innemu nic się nie stało – powiedział w rozmowie z Francuskie.pl kierowca Grand C4 Spacetourera. Pojazd był wzięty w leasing. Do spłaty pozostała tylko jedna rata +wykup.
Zgodnie z informacją, jaką uzyskaliśmy od Citroëna, każdy podobny przypadek jest sprawdzany, jednak przed nami nikt nie poinformował marki o spalonym minivanie. Poniżej komentarz, który uzyskaliśmy od Klaudii Dawidko, PR Manager Citroena.
„Zadowolenie klientów oraz ich bezpieczeństwo są priorytetem dla marki, dlatego też każde zgłoszenie tego typu do Działu Obsługi Klienta lub autoryzowanego dealera jest wnikliwie analizowane, a następnie podejmowane są odpowiednie działania w celu wyjaśnienia sprawy. Opisany przypadek nie został nam zgłoszony”.
Niestety przyczyna pożaru Grand C4 Spacetourera wciąż nie jest znana. Auto, które właściwie jest już wrakiem, po oględzinach rzeczoznawcy czeka na ostateczną diagnozę ubezpieczyciela. Prawdopodobnie, uznana zostanie szkoda całkowita. Właściciel potwierdził, że nie zgłaszał tej sprawy do Citroena.
Kiedy uzyskamy nowe informacje na ten temat, artykuł zostanie zaktualizowany.
Najnowsze komentarze