Używany Citroën C5 pierwszej generacji to bardzo ciekawa propozycja dla osób, które szukają komfortu jazdy a jednocześnie niskich kosztów eksploatacji samochodu. Był reklamowany m.in. hasłem „Zaprojektowany, by uwalniać od stresu”. Coś w tym jest!
Citroën C5 I w 2001 roku zastąpił w salonach wysłużoną Xantię. Nowy model wprowadził markę w nową erę designu, zrywając z ostrymi liniami które dotychczas definiowały Citroëna. Nadwozie otrzymało obłe, delikatne kształty – które delikatnie mówiąc nie nadawały C5 lekkości. Karoseria została zabezpieczona przed korozją ale po latach użytkowania niektóre egzemplarze, szczególnie te niedbale naprawione, mogą mieć problemy z korozją podwozia, progów i oczywiście tylnej klapy bagażnika – z tym problemem borykały się obydwa C5 Pana Macieja, rdza pojawiała się wokół tablicy rejestracyjnej.
Kabina wykonana została z materiałów całkiem dobrej jakości, nie odbiegającej od klasowych konkurentów w owym czasie. Tworzywa i tekstylne pokrycia siedzeń oraz boczków nawet w najstarszych egzemplarzach często prezentują się nienagannie. Welurowa tapicerka rzadko się przeciera. Największą bolączką foteli są szybko ugniatające się boczne elementy siedzisk i oparcia.
Pozycja za kierownicą jest relaksacyjna, pokonanie kilkuset kilometrów będzie czystą przyjemnością – zwłaszcza jeśli dodamy do tego wzorowe wyciszenie kabiny. Na tylnej kanapie wygodnie usiądzie dwójka dorosłych, miejsca na nogi i głowę nie zabraknie nawet wysokim osobom a i trzecia narzekać nie będzie, w końcu to klasa D. Bagażnik mieści wystarczające 456-471 litrów. – w wersji kombi tylne zawieszenie na czas załadunku można obniżyć, wróci do wyjściowej pozycji po zamknięciu bagażnika.
Wartym odnotowania jest obecność mocowań dziecięcych fotelików ISOFIX (dostępne były jako opcja, dziś w razie konieczności za 100 złotych kupimy fabrycznie nowe mocowania przystosowane do montażu w otworach technologicznych). Większość C5 pierwszej generacji opuszczała fabrykę z bogatym wyposażeniem – dysponują dwustrefową automatyczną klimatyzacją, elektrycznie sterowanymi szybami, fabrycznym radiem z CD, sterowaniem radiem spod kierownicy, tempomatem i licznymi systemami bezpieczeństwa. Nieco rzadziej pojawia się skórzana tapicerka, szyberdach czy hydrokinetyczne przekładnie automatyczne. Wersje ubogie, z manualną klimatyzacją stanowiły margines sprzedaży. Lata obcowania z C5 zostawiły u Pana Macieja wiele pozytywnych wspomnień – jednym z nich był całkowity brak problemów z pokładową elektroniką.
Duszą modelu jest dopracowywane przez dekady hydropneumatyczne zawieszenie – Hydroactive 3 lub 3+. Układ zapewnia nie tylko niespotykany w klasie średniej komfort jazdy, ale także stabilność i przewidywalność zachowań w skrajnych sytuacjach niezależnie od obciążenia. Mimo wszystko wzorem starszych Citroënów zawieszenie pozwala na znaczne przechyły nadwozia w zakrętach. Przyciskami między fotelami kierowca może wybrać jedno z czterech położeń – w tym dwa do jazdy. Powyżej 120 km/h prześwit nieznacznie zmniejsza się w trosce o redukcję oporów powietrza, do standardowego położenia wraca gdy zwolnimy poniżej 90 km/h.
W każdym z Citroënów Pana Macieja pracował najpopularniejszy silnik benzynowy w ofercie – 2.0 16V o mocy 136 KM sprzęgnięty z pięciobiegową manualną przekładnią. Jednostka jest wystarczająca do ważącego przeszło 1400 kg C5, nie zapewnia oczywiście spektakularnych osiągów. Producent wyposażył ją w wielopunktowy wtrysk paliwa, hydrauliczną regulację luzu zaworowego i rozrząd napędzany paskiem co razem z pozytywnymi opiniami specjalistów pozwalało oczekiwać niskich kosztów utrzymania. Tak też było w obydwóch egzemplarzach, poza wymianami oleju co 10 tysięcy kilometrów, zestawu rozrządu co 80-90 tysięcy kilometrów (koszt 700 złotych) nie wymagały żadnych ingerencji mechanika. Dodajmy, cały okres użytkowania silniki pracowały z instalacją LPG – która była każdego roku wnikliwie weryfikowana i ponownie kalibrowana. Pierwszy egzemplarz do chwili sprzedaży pokonał 210 tysięcy kilometrów, drugi 65 tysięcy kilometrów w rękach Pana Macieja. Zużycie paliwa kształtowało się na poziomie 7.5-11 litrów benzyny lub 8.5-13 litrów gazu na każde sto kilometrów.
Zawieszenie hydropneumatyczne jest w zasadzie bezawaryjne i praktycznie bezobsługowe pomiędzy kolejnymi planowymi serwisami. W egzemplarzach Pana Macieja żadna z usterek się nie pojawiła. Serwis układu wedle wpisów w książce serwisowej opierał się na corocznej wymianie płynu hydraulicznego LDS – Pan Maciej kontynuował tą regułę, wydając na ten cel około 350 złotych rocznie. Przez całe 10 lat eksploatacji wystąpiły tylko dwie nieszczelności. Pierwszy problem zażegnano zarabiając nową końcówkę przewodu w serwisie na co dzień zajmującym się naprawą hydraulicznych układów maszyn, w przypadku drugiej nieszczelności konieczna już była wymiana całego przewodu – łączny koszt napraw nie przekroczył 600 złotych. Oczywiście, przez cały okres użytkowania w miarę potrzeb wymieniano sworznie, stabilizatory czy elementy układu hamulcowego, czyli elementy eksploatacyjne.
Citroën C5 pierwszej generacji nadal pozostaje modelem wartym uwagi. Jedynym warunkiem jest zakup egzemplarza serwisowanego tam, gdzie wiedzą co to hydropneumatyka. Pamiętajmy, że usunięcie nawarstwionych przez lata problemów technicznych bez większego problemu kosztować będzie więcej niż rynkowa wartość samochodu.
https://www.youtube.com/watch?v=WtNrTA1oS2U
Zadowolenie Pana Macieja z modelu podkreśla jego kolejny motoryzacyjny wybór, aktualnie jest to Citroën C5 X7.
Dane techniczne |
liftback |
kombi |
Długość (mm) |
4618 |
4756 |
Szerokość (mm) |
1770 |
1770 |
Rozstaw osi (mm) |
2750 |
2750 |
Pojemność bagażnika (mm) |
456 |
471 |
Napęd: |
||
jednostka |
2.0 16V |
|
pojemność skokowa (cm3) |
1997 |
|
moc/Nm |
136 / 190 |
|
spalanie |
7.5 – 11 (8.5 – 13 LPG) |
Najnowsze komentarze