Samochód zastępczy zazwyczaj służy nam przez klika dni, w oczekiwaniu aż nasze auto wróci z serwisu. W przypadku Marcina Królikowskiego, wielkiego pasjonata i kolekcjonera zabytkowych pojazdów, Citroën DS 20 Pallas z 1968 roku służy jako „zastępczy” już od kilku lat. Pojazd uczestniczy w zlotach i imprezach poświęconych zabytkowej motoryzacji a także do jazdy na co dzień. Co zastępuje? Projekt innego DS-a, który w trakcie renowacji.
“Wypatrzyłem ten samochód w internecie” – opowiada Marcin. “Dwa dni później byliśmy już po niego w Ardenach. Auto jest dosyć ciekawe ponieważ zostało zakupione jako samochód zastępczy do DS-a, który jest w trakcie procesu renowacji do tzw. śrubki, ale 2 lata po zakupie stwierdziłem, że nie mam czym jeździć na zloty, a przecież nie wypada, aby tak wielki miłośnik Citroëna jak ja jeździł czymś przypadkowym. W związku z tym, kupiłem tego DS-a i on po prostu mi służy. Jeżdzę nim w lecie na co dzień i auto jest na bieżąco utrzymywane w dobrym stanie technicznym. Ma wprawdzie pewne mankamenty lakiernicze, ale kto by się tym przejmował?”
Czy po zakupie samochód przeszedł jakieś modyfikacje?
To była dla mnie wielka niespodzianka. Odbierałem samochód z pewnych czynności serwisowych i zobaczyłem, że coś dziwnego dzieje się z dachem. Okazało się, że w ramach prezentu urodzinowego dostałem otwierany, falowany dach do DS-a podobny jak w Clio. Jakość jazdy, zwłaszcza w lecie nabrała dla mnie zupełnie nowego znaczenia. Citroën DS to bardziej niezawodny samochód niż współczesne samochody. Mogę wyciągnąć go z krzaków, przyjechać na zlot i nic się z nim nie dzieje, właśnie tak jak w przypadku tego modelu.
Jaki samochód zastępuje DS?
W 2012 roku kupiłem Citroëna DS 23 Injection Electronique w wersji Pallas, który jest wyposażony niemal we wszystko (w tym welurowy dach i akcesoryjne halogeny przeciwmgielne) z wyjątkiem klimatyzacji. Gdy renowacja dobiegnie końca zamierzam jeździć nim aż do śmierci.
Skąd wzięła się u Ciebie miłość do Citroëna?
Przygoda z Citroenem jest dosyć prozaiczna i ma swoje początki w latach 90. W roku 1994 mój ojciec stwierdził, że chce zmienić samochód a ze względu na ogólnie panującą miłość do niemieckich aut uparł się na Opla. Kiedy pojechaliśmy po samochód okazało się że Opel kosztuje 250 ówczesnych milionów zł i w związku z tym nie było nas na niego stać. Zawiedzeni musieliśmy wrócić do domu z niczym.
W drodze powrotnej do Szczecina zobaczyliśmy reklamę słynnego salonu Citroën Drewnikowski i postanowiliśmy do niego wstąpić. Na miejscu czekał piękny Citroën BX 15 tge. Model nieosiągalny w Europie, ponieważ był produkowany tylko na rynek francuski. Nie wiem w jaki sposób Pan Drewnikowski go pozyskał ponieważ samochód nie miał prawa bytu. Produkowano w tym czasie już tylko wersje 16 zaworowe i Gti. BX był tańszy niż Opel, kosztował 170 mln zł i w ten sposób staliśmy się posiadaczami tego auta. Po latach odkupiłem go od ojca i od tamtej pory nie mogę się z Citroëna wyleczyć. Jest strasznie zaraźliwy.
Zbudowałem pierwszą kolekcję Citroënów zabytkowych w Zachodniopomorskim. Ostatnim nabytkiem do kolekcji był Citroën XM ambasadora Francji w Niemczech, który przenosił swoją ambasadę z Bonn do Berlina i to auto przejechało razem z nim. Mam jeszcze Citroëna XM V6, CX-a co ciekawostka z 1984 roku z klimatyzacją, a także taki „offowy projekt, ZX w wersji “półgolas”.
Powiedź jeszcze, kim jesteście i co robicie w Toruniu?
Jesteśmy Amicale Citroën Pologne. Stowarzyszenie łączy miłośników Citroena niezależnie od wieku, typu, czy wersji samochodu. Mamy wsparcie ambasadora Francji w Polsce, który obejmuje patronatem wszystkie nasze czynności i działania i udzielamy się tutaj. Będziemy promować kulturę francuskiej motoryzacji.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Citroën C4 X – sedan i crossover w jednym. Cena, wersje, wyposażenie
Najnowsze komentarze