Pomysłowość i odrobina pracy potrafią zamienić nawet najbardziej nietypowy pojazd w komfortowy dom na kółkach. Przykładem tego jest niezwykła metamorfoza starego bankobusu Citroëna HY z 1956 roku, który po zakończeniu swojej służby jako mobilna placówka bankowa, zyskał nowe życie jako funkcjonalny i elegancki kamper. Wszystko to za sprawą pomysłu Åke Andrén’a ze szwedzkiej miejscowości Spånga.
Rodzina Andrénów długo będzie wspominać słowa, które padły po ich pierwszej wakacyjnej podróży tym nietypowym pojazdem: „To był najlepszy pomysł taty!”. Citroën HY, wyższy i dłuższy niż standardowe modele, pierwotnie służył do przewozu ciężkich sejfów i był wyposażony w wzmocnione zawieszenie oraz ocieplaną karoserię. Te cechy, które niegdyś chroniły majątek banku, okazały się idealne także dla mobilnej wakacyjnej chatki. Głowa rodziny, ojciec, po zakupie wycofanego z użytku bankobusu, poświęcił około 100 godzin pracy, by przekształcić go w pierwszorzędny pojazd kempingowy. W rezultacie powstała przestrzeń, która nie tylko zachwyca funkcjonalnością, ale również zapewnia wygodę na poziomie niewiele odbiegającym od klasycznych domków letniskowych.
Wnętrze: praktyczne i przytulne
W środku kampera znalazło się miejsce na nowoczesne pentry, wyposażone w kuchenkę gazową i lodówkę. Kuchnia ma wymiary 1,20 x 1,85 m i jest w pełni przygotowana do codziennego użytkowania. Obok kuchni powstał przestronny salon połączony z sypialnią o wymiarach 1,85 x 2,00 m, w którym komfortowo mogą spać cztery osoby. Co więcej, przewidziano także miejsce na dodatkowe łóżko, gdyby goście postanowili dołączyć do wakacyjnej wyprawy.

Całość wnętrza doświetla duża klapa dachowa, przez którą do środka wpada naturalne światło i świeże powietrze, co dodatkowo podkreśla wrażenie przestronności.
Komfort podróżowania i niskie koszty
Jedną z największych zalet tego rozwiązania jest mobilność. W przeciwieństwie do klasycznych przyczep kempingowych, bankobus przerobiony na kampera jest znacznie łatwiejszy w prowadzeniu i nie ogranicza prędkości podróży. Dodatkowym plusem jest możliwość korzystania z wnętrza pojazdu podczas jazdy – pasażerowie mogą np. relaksować się przy kawie w salonie. Koszt całego przedsięwzięcia był stosunkowo niewielki. Kompletnie wyposażony pojazd, wraz z instalacją gazową obsługującą kuchenkę, lodówkę, ogrzewanie oraz oświetlenie wnętrza, kosztował w sumie około 5 000 koron szwedzkich (z czego sama instalacja gazowa wyniosła 1 200 koron). To kwota porównywalna z ceną małej przyczepy kempingowej.
Recepta na wakacje marzeń
Choć niełatwo dziś znaleźć odpowiednie pojazdy do podobnej przeróbki, historia rodziny Andrénów pokazuje, że przy odrobinie kreatywności nawet furgon po dawnym banku może stać się wymarzonym domem na kółkach. Jeśli więc traficie kiedyś na podobny egzemplarz – warto podjąć wyzwanie i pójść w ślady Åke.
pierwotnie artykuł ukazał się w jednej ze szwedzkich gazet w latach 70. Opracowanie redakcja
Najnowsze komentarze