Citroën HY może stać się nie tylko obiektem mechanicznego uwielbienia, ale też domem a właściwie studiem, w którym mieszka i tworzy artysta. Tak właśnie było w przypadku Mariny Abramović.
W latach 1965–70 Marina Abramović studiowała na Akademii Sztuk Pięknych w Belgradzie, a w 1972 ukończyła studia na Akademii w Zagrzebiu. Zaczynała od malarstwa, ale już jako studentka wykonywała instalacje i swoje pierwsze, prowokacyjne performance. W 1975 spotkała w Amsterdamie niemieckiego artystę Ulaya, z którym przez dwanaście lat dzieliła życie i pracę. Ich działania były znaczące dla rozwoju performance o tematyce ciała, body artu. Od początku swojej współpracy artyści uważali się za jedność powstałą w wyniku połączenia „męskości” i „kobiecości”. Nie przez przypadek ich pierwszy performance Relation Work mówił o ważnej dwojakości: mężczyzna/kobieta, dźwięk/cisza, inercja/energia. Przez lata Marina i Ulay podróżowali swoim starym Citroënem napotykając różne kultury i realizując wiele działań w Europie i Stanach Zjednoczonych.
„Materia jest tu tylko pomocą w dotarciu do tego, co ściśle duchowe. […] Drugim niezwykle poruszającym obiektem jest stary; pomalowany na czarno van marki Citroën (model HY – dopisek redakcji), z pustym wnętrzem. Samochód przez pięć lat służył artystce i jej partnerowi Ulayowi jako ruchomy dom, którym przemierzali europejskie drogi i bezdroża, meldując się na wszelkich najważniejszych przeglądach sztuki awangardowej.” – pisze w swojej recenzji Anna Markowska.
Zobacz: Testy samochodów Citroën. Pomiary, opinie, spalanie
„Nie wiem właściwie, jaki jest status tego przedmiotu, czy jest to dzieło sztuki czy nie, ale rola tego auta jest oczywista. Mówiąc kolokwialnie, zaświadcza, że tu nie ma kitu, wszystko jest autentyczne. Ta sztuka nie powstała bowiem w bibliotece, dzięki intelektualnym dylematom przy interpretacji książek, czy w eleganckim gabinecie ze skórzanymi meblami, przy szklaneczce bourbona, lecz z trudnego życia, wspaniałych choć czasami także trywialnych przeżyć, biednej, ale pełnej miłości egzystencji, wzbogaconej nieskrępowaną wyobraźnią oraz stawianiem sobie śmiałych celów i wyzwań. Stary citroen wszystkim zwiedzającym ma uświadomić, że przyszłość mamy w swoich rękach nawet wówczas, gdy są one kompletnie puste i od dawna nie dotknęły ich nie tylko banknoty narodowego banku, ale nawet chociażby niewielkie miedziaki.” – dodaje Markowska.
Opracowanie na podstawie własne oraz Anna Markowska, „Wyżymaczka, stary citroen i niezłomność ducha”, „Format” 2019 nr 81, s. 95-100
Najnowsze komentarze