Citroën na światowej wystawie w Paryżu w roku 2008. Dzisiaj wracamy myślami i wspomnieniami do tego, co wydarzyło się w stolicy Francji kilkanaście lat temu.
Jechałem do Paryża ogromnie podekscytowany. Ważny salon samochodowy w stolicy kraju, który wydał na świat tak wiele cudownych samochodów. Salon, na którym – już tradycyjnie – francuskie koncerny pokazują się z jak najlepszej strony. Salon, na którym miało być tak wiele premier i to zarówno aut produkcyjnych, jak i konceptów. Konceptów nie z tej Ziemi, dodajmy. No i sam Paryż – miasto klimatyczne, inspirujące, jedyne w swoim rodzaju.
Teraz, gdy już troszkę ochłonąłem, posegregowałem zdjęcia, czas na relację, bo pewnie ciekawi jesteście moich wrażeń z tego, co widziałem. Zaczynamy w porządku alfabetycznym, dlatego na pierwszy ogień idzie Citroën. Citroën, który na swoim stoisku postawił 34 samochody, z których mniej więcej jedna trzecia, to nowości, a niemal jedna czwarta – prototypy. Wiedziałem więc, że będzie co oglądać… I nie myliłem się!
Francuskie koncerny rozlokowały się w hali targowej nr 1. To wielki obiekt, chyba najbardziej prestiżowy, a zgrupowanie zarówno marek wchodzących w skład PSA, jak i Renault, w jednym miejscu było doskonałym zabiegiem. Można tam było spędzić choćby cały dzień i człowiek się nie budził. No ale do rzeczy – co pokazał Citroën?
Zacznijmy od autek najmniejszych. Cała gama: C1, C2 i C3 prezentowane były w kolorze białym, co stało się już pewną tradycją na tego typu imprezach. To się wiąże z ekologicznym wizerunkiem różnych, nie tylko francuskich marek. Nie inaczej jest od dłuższego czasu z Citroënem i tak samo było również w Paryżu. Ekologia była tematem wiodącym u bardzo wielu producentów, a słynący z dbałości o środowisko producenci znad Sekwany przewodzili w gronie wystawców.
Znane od kilku lat modele prezentowały na paryskim salonie osiągnięcia Citroëna w zakresie zmniejszania emisji dwutlenku węgla uznawanego za jeden z najważniejszych gazów cieplarnianych odpowiadających za ocieplanie ziemskiej atmosfery, topnienie lodowców, podnoszenie stanu wód światowych (niestety tylko słonych) i zmiany klimatyczne o niespotykanej dotychczas dynamice. Francuzi ograniczają emisję CO2 bardzo radykalnie – PSA wraz z Fiatem są liderami w rankingach średniej emisji dwutlenku węgla przez produkowane samochody.
Nie jest więc dziwne, że Citroën prezentował swoje ekologiczne rozwiązania, a najmniejszą emisję CO2 gwarantują autka najmniejsze, z małymi silnikami, spalające niewiele paliwa. Takich samochodów Citroën pokazał kilka, ale warto podkreślić, że również w klasie kompaktów firma ma niemałe osiągnięcia w tym zakresie.
Wiele było gwiazd na stoisku Citroëna i prawdę mówiąc nie wiem, od której zacząć. Może troszkę historyczne ujęcie na początek, a doskonałą ku temu okazją jest 60. rocznica premiery legendarnego modelu 2CV. Wiele osób, w tym i niżej podpisany, po cichu liczyło, że w Paryżu zostanie zaprezentowany samochód będący przykładem udanego retro-designu – nowe 2CV. Niestety tak się nie stało, a na otarcie łez pokazano dwa auta – 2CV by Hermès i Pluriela Charleston. Oba robiły spore wrażenie, oczywiście jasnobrązowa oryginalna „kaczucha” zdecydowanie większe.
Niestety do tego samochodu nie można było podejść, a zaparkowaniu się wewnątrz już nie wspominając. Dlatego pozwalam sobie podlinkować Wam artykuł ze zdjęciami tego, co jest w środku. Przyznać musicie, że wnętrze 2CV by Hermès robi niesamowite wrażenie.
<embedsrc=”http://www.youtube.com/v/RGfrcphRLj8″ type=”application/x-shockwave-flash” width=”425″ height=”350″>
Wspomniałem o Citroënie Plurielu w malowaniu a’la 2CV Charleston. Pokazaliśmy ten samochód jeszcze przed paryskim salonem, ale zobaczenie go na żywo było bardzo ciekawym przeżyciem.
<embedsrc=”http://www.youtube.com/v/xbfWnlYyCEs” type=”application/x-shockwave-flash” width=”425″ height=”350″>
Jeśli chodzi o 2CV, to spotkałem jeszcze jedno takie auto, w pawilonie „medialnym”, gdzie rozgościły się telewizje, rozgłośnie radiowe i wydawnictwa prasowe. Ten samochód jest jednak czymś tak wyjątkowym, że naprawdę chciałoby się mieć jakiś zadbany egzemplarz, by raz na parę dni/tygodni się czymś tak oryginalnym przewieźć. I pobujać… Wszak poziomo zamontowane amortyzatory oferują niesamowite wrażenia!
Ogromne zainteresowanie budziły jednak samochody nowe, które w Paryżu miały swoją premierę. Mam tu na myśli oczywiście przede wszystkim C3 Picasso, czyli mikrovana, którego produkcja ruszyła w słowackiej Trnavie. Autko jest nadzwyczaj przestronne i wcale nie wygląda na zabaweczkę. Konkurować ma niby m.in. z Renault Modusem, Nissanem Note, Oplem Agilą, ale mam wrażenie, że rozmiarami i przestronnością wyraźnie nad nimi góruje. Dobrze byłoby wszystkie te samochody postawić obok siebie i wtedy ocenić. Dodać należy, że C3 Picasso dysponuje całkiem przestronnym i funkcjonalnym bagażnikiem.
Do C3 Picasso przymierzył się chyba każdy, kto znalazł się w tej hali targowej. Wszystkie auta demonstracyjne były nieustannie oblegane przez zwiedzających i trudno się dziwić – koncepcja takiego wielofunkcyjnego samochodu doskonale wpisuje się w dzisiejsze czasy, cena nie zabija, koszty eksploatacji są nader niskie, a sylwetka pozwala wyróżniać się w tłumie. Do tego ciekawa stylistyka wnętrza, bogate wyposażenie już w standardzie i niezłe wykonanie – czegóż dziś trzeba więcej?
Co ważne – nie tylko kierowca i pasażer z przodu będą mieli odpowiednią ilość miejsca. Również tylna kanapa oferuje sporo miejsca i to zarówno na nogi, jak i nad głowami. Auto jest również wystarczająco szerokie, by przewieźć z tyłu trzy osoby, choć spójrzmy prawdzie w oczy – w jakim samochodzie osobowym obojętne jakiej klasy trzy osoby będą miały faktycznie komfortową podróż?
C3 Picasso spisze się doskonale w każdej sytuacji. Wnętrze jest dobrze doświetlone (można zamówić szklany dach) dzięki dużej powierzchni szyb i podwójne słupki przednie. Pierwszy jest cieniutki, drugi solidniejszy, ale wygięty pod takim kątem, że generalnie nie ogranicza widoczności.
Pokrywa bagażnika unosi się wysoko, próg załadunku jest praktycznie na tym samym poziomie, co podłoga bagażnika, a w błotnikach są spore wnęki. Dzięki temu przestrzeń bagażowa jest pojemna (do 500 litrów wg norm VDA). Kanapa oczywiście jest regulowana wzdłużnie (w zakresie do 15 cm) i umożliwia dostosowanie zarówno przestrzeni dla pasażerów z tyłu, jak i pojemności bagażnika do potrzeb wynikłych w danej chwili.
Te wszystkie zalety wzbudzały ogromną ciekawość licznie zgromadzonej publiczności. Trudno było zrobić zdjęcia mikrovanowi Citroëna – wciąż ktoś wchodził w kadr i zasłaniał samochód. Niektórych udostępnionych modeli nie byłem w stanie sfotografować w całości i musiałem się ograniczyć do detali…
Ale to nie wszystko, jeśli chodzi o C3 Picasso. Citroën pokazał dwa kontrastujące ze sobą koncepty oparte o tą rynkową nowość. To dowód na odwagę – firma nie boi się eksperymentować. Białe auto z pomarańczowymi elementami, a po drugiej stronie czarne ze wstawkami chromowymi przykuwały wzrok, a za nimi na wielkich ekranach wyświetlane były dynamiczne filmy prezentujące C3 Picasso w różnych sytuacjach, ale zawsze dające radość z jazdy i życia.
Przyjemność zasiadania za kierownicą dana była na targach również młodym ludziom, którzy jeszcze nie posiadają prawa jazdy. Co – dziwne? Nie – oddano im po prostu we władanie kilka różnego rodzaju symulatorów, z których zresztą chętnie korzystali także osobnicy bardziej zaawansowani wiekiem i – zapewne – doświadczeniem ;-)
Klasa kompaktów jest najważniejszą z handlowego punktu widzenia, dlatego nie jest dziwne, że producenci przykładają do niej ogromne znaczenie. Na paryskim salonie Citroën pokazał oczywiście odświeżoną C4-kę, której lifting został ogłoszony już parę miesięcy temu. Zademonstrowano również wersję VTS emitującą jedynie 120 g CO2/100 km.
To jednak nie było clou programu – Francuzi większą wagę przywiązali do promocji ekologii i… sportu. Na dodatek – w jednym samochodzie! Wspominaliśmy już o tym samochodzie przed dziesięcioma dniami, a w Paryżu mieliśmy okazję obejrzeć go na własne oczy. Czy tak właśnie wygląda przyszłość rajdów?
Przyszłość przyszłością, ale o mistrzostwo walczyć trzeba w tej chwili. Citroën jest na najlepszej drodze do podwójnej korony Anno Domini 2008, co podkreślała rajdówka, jaką mają w swoim użytkowaniu Sebastien Loeb i Dani Sordo.
Powyższe zdjęcia zrobiono jednak nie na stoisku Citroëna, lecz… Totala.
C4, to model podstawowy, na bazie którego (przynajmniej marketingowo) zbudowano całą rodzinę. Owszem – chodzi mi o Picasso. Ten doskonale się sprzedający visiovan zajmował poczesne miejsce na stoisku Citroëna. Poświęciliśmy mu parę fotografii, bo choć nie jest to żadna rynkowa nowość, to jednak auto zdecydowanie jest warte uwagi.
O wiele nowszy jest Citroën C5, którym tak bardzo zachwycaliśmy się podczas naszego redakcyjnego testu. Auto zostało pokazane na paryskich targach i choć do gorących nowości we Francji trudno je zaliczyć, to jednak wzbudzało ogromne zainteresowanie. Cóż – jest zupełnie inne od swojego pierwszego wcielenia, ale choć nieco germańskie w stylistyce, to jednak może się podobać.
Również flagowa limuzyna Citroëna, C6, na brak zainteresowania nie narzekała. Jest na rynku od kilku lat, ale ciągle nikt nie zrobił niczego choćby w przybliżeniu tak oryginalnego. Na ulicach Paryża zresztą spotkaliśmy co najmniej kilka C6-tek, w tym dwie rządowe. Wyobrażacie sobie – dwie C6-tki w jednym miejscu! To nawet we Francji nie jest częsty widok :-) Rządowych jednak nie fotografowaliśmy, ale dwie z tych spotkanych na ulicach zdecydowaliśmy się uwiecznić (jedną trochę przypadkiem).
C6-tkę można było zresztą spotkać także w „gangsterskiej” wersji – całą w czerni wraz z szybami. Muszę przyznać, że ten samochód robił niesamowite wrażenie…
Citroën słynie z doskonałych samochodów dostawczych, nie mogło więc zabraknąć na paryskiej wystawie również reprezentantów tego segmentu rynkowego. Pokazano Nemo i Berlingo w wersjach osobowych.
Na ciekawe Berlingo natomiast natrafiłem jeszcze na stoisku firmy Dangel specjalizującej się w napędach na cztery koła. Berlingo Silhouette miało pakiet zabezpieczający karoserię przed skutkami wypraw w trudniejszy teren, napędzane cztery koła i bogate wyposażenie, wliczając w to skórzaną tapicerkę i monitory LCD w zagłówkach przednich foteli. Relingi dachowe uzupełniały obraz auta mocno rekreacyjnego.
Jadąc przez Francję wielokrotnie natknęliśmy się na jeżdżące po tamtejszych drogach modele C-Crosser. SUV z szewronami opracowany wspólnie z Mitsubishi najwyraźniej przypadł do gustu Francuzom, bo auta tego typu widzieliśmy zarówno na autostradach, jak i na drogach lokalnych. Co ciekawe – nie natknęliśmy się na żadną 4007-kę. Nie wiem w tej chwili, jak wygląda kwestia cen obu modeli na rynku francuskim, ale podejrzewam, że sukcesy handlowe związane są raczej ze stylistyką obu samochodów. Być może drapieżny (jak na Lwa przystało) design nie przypadł do gustu Francuzom i wybierają łagodniejszego w formie Citroëna C-Crossera. Na targach oczywiście ten samochód również był prezentowany.
No i w ten sposób dotarliśmy do aut, które sprawiły, że do Paryża pojechać musieliśmy. C-Cactusa już widziałem w ubiegłym roku we Frankfurcie, ale w Paryżu też warto mu się było przyjrzeć. Dlaczego? Otóż Citroën zademonstrował wersję o napędzie elektrycznym. Biorąc pod uwagę światową recesję (niektórzy nazywają to już kryzysem) i niedawne szaleństwa z giełdową ceną ropy naftowej, konstruowanie samochodów o napędzie elektrycznym wydaje się być całkiem realną alternatywą i to już lada chwila. Gdy dojdą do tego względy ekologiczne, w normalnych krajach auta zasilane energią z ładowalnych z gniazdka ogniw elektrycznych lada moment wyjadą na drogi szeroką falą! W Polsce nie ma na razie co na to liczyć – ani zachęt ekonomiczno-podatkowych w tym kierunku nie ma, ani chęci posiadania czegoś, co nie dymi przy przyspieszaniu i nie ma logo Volkswagena na masce… Francja, która premiuje zakup aut ekologicznych ulgą sięgającą nawet 700 euro, to jednak inny, normalny świat, dlatego prezentowanie tam takich samochodów, a nawet wdrażanie ich do produkcji, jest całkiem sensowne.
Alternatywne źródła napędu były zresztą obecne w różnych postaciach. Natrafiłem m.in. na stoisko, gdzie prezentowano auta zasilane gazem ziemnym. Jako auta demonstracyjne służyły m.in. Citroëny C3 i C4 Grand Picasso. Prezentowano też mapkę Francji z zaznaczonymi miastami, które m.in. wykorzystują samochody zasilane gazem ziemnym do transportu miejskiego.
A co obserwował ten tłum?
Tak – to był samochód pochodzący z rzeczywistości wirtualnej, ale sprowadzony do naszego wymiaru – GTbyCitroën. Non stop kłębił się przy nim milion spragnionych oryginalnej stylistyki ludzi ;-) Ciężko było się dopchać i zrobić sensowne zdjęcia, dlatego mało zobaczycie ogólnych ujęć. Ale że diabeł tkwi w szczegółach, więc zarejestrowaliśmy dla Was sporo detali tego ciekawego konceptu, który zresztą pokazaliśmy już w początkach października.
Ale GTbyCitroën nie był jedynym konceptem, który wzbudzał ogromne zainteresowanie osób zwiedzających stoisko Citroëna. Bardzo ciekawą propozycją, nie bez szans na wdrożenie do seryjnej produkcji (oczywiście po jakimś tam ucywilizowaniu) był Hypnos. Oto kilka jego zdjęć:
Jeśli auto zostanie skierowane do produkcji, to na pewno zniknie mnóstwo rozwiązań charakterystycznych dla samochodów koncepcyjnych, jak na przykład zaprezentowane wyżej otwieranie drzwi, fotele, czy rozwiązania wnętrza. Ale sama linia karoserii na pewno wywołałaby wrażenie porównywalne z tym, czego przeszło pół wieku temu dokonał Citroën DS…
No ale kiedyś, to były samochody… Dało się to obejrzeć na stoisku przygotowanym przez francuską… żandarmerię. Wystawiono wiele ciekawych aut wykorzystywanych w ostatnim półwieczu, w tym więźniarkę oparta o Citroëna HY.
Aż się chce podskoczyć do więzienia, zwłaszcza w towarzystwie sierżanta Cruchot z Saint-Tropez ;-) Zastanawiałem się, czy w tym celu nie zrobić napadu na citroënowy butik targowy ;-) ale ostatecznie dałem spokój…
Tekst i filmy: Krzysztof Gregorczyk
Zdjęcia: Krzysztof Gregorczyk i Krzysztof Mijal – Vitesse.auto.pl.
Originally posted 2008-10-23 11:13:28.
Najnowsze komentarze