Citroën nie będzie wyposażał swoich samochodów w dwa systemy wspomagania bezpieczeństwa. Usunięcie z listy wyposażenia jednego z nich jest co najmniej absurdalne a co gorsza, ceny samochodów nie zostaną przez to obniżone. Sytuacja dotyczy na razie tylko rynku australijskiego, ale nie jest wykluczone, że dotknie także inne kraje.
Stellantis od dłuższego czasu boryka się z problemami w dostawach. Jak informuję nas osoby pracujące w fabrykach koncernu, zdarza się, że po komponenty – i to nie tylko elektroniczne – do bieżącej produkcji jeżdżą nawet lekkie samochody dostawcze, zupełnie poza normalnym systemem logistycznym danej fabryki. Mówi się głównie o komponentach elektronicznych, ale także inne elementy wyposażenia oraz części mechaniczne bywają problemem.
Zobacz: Nowy Citroën C5 X na warszawskiej premierze – jesteśmy nic zachwyceni!
Okazuje się bowiem, że miejski Citroën C3 oraz komfortowy SUV Citroën C5 Aircross będą od kwietnia pozbawione dwóch elektronicznych systemów wspomagania. Pierwszy z nich to monitoring martwego pola, czyli rozwiązanie które wyświetla w lusterkach wstecznych ostrzeżenie w sytuacji, w której za naszym samochodem znajduje się auto. Zwiększa to bezpieczeństwo i pomaga uniknąć kolizji przy wyprzedzaniu lub innych manewrach. Jednak większym problemem może być brak drugiego systemu.
Zobacz: Nowy Citroën C5 X – czy może być następcą C5?
Citroën zdecydował, że zarówno Citroën C3 jak i Citroën C5 Aircross przeznaczone na rynek australijski będą pozbawione przednich i tylnych czujników parkowania. To akurat system, który jest wyjątkowo użyteczny, ponieważ pomaga uniknąć najechania na osobę lub przeszkodę. Jego brak może być wyjątkowo dokuczliwy dla wielu klientów, którzy przyzwyczaili się jednak do tych udogodnień.
Trudno sobie dzisiaj wyobrazić współczesny samochód bez kilku podstawowych systemów bezpieczeństwa. Po usunięciu czujników parkowania w głowie rodzi się pytanie: co jeszcze? Naszym zdaniem Stellantis decyduje się na kroki, które będą trudno akceptowalne przez klientów i na pewno nie poprawią wyników sprzedaży, które i tak w wielu krajach są bardzo słabe. Powód, czyli brak elektroniki, wydaje się absurdalny – kilka czujników i proste urządzenie do przetwarzania sygnałów?
Producent nie poinformował, czy w przyszłości będzie umożliwiał dołożenie brakujących systemów. Wiadomo jednak, że ceny aut nie zostaną obniżone.
W Polsce na razie nie przewiduje się zmian.
Najnowsze komentarze