Stoisko Citroëna na genewskiej wystawie przyciągało… Wiedziałem, czego się na nim spodziewać, ale nie pobiegłem tam od razu po wejściu do hali wystawowej. Miałem nadzieję, że uda mi się zostawić samochody sygnowane szewronem na koniec, na deser, jako wisienkę na torcie… Niestety – okazało się to zbyt trudne :-)
Citroën pokazał oczywiście całą gamę aktualnie oferowanych modeli, ale clou programu stanowiły jednak auta bądź to dopiero wprowadzane na rynek, bądź koncepty. Tym razem, w odróżnieniu od chociażby wystawy we Frankfurcie pół roku wcześniej, obyło się jednak bez prezentacji rozwiązań opierających się o alternatywne źródła energii, jak chociażby gaz ziemny, co nie znaczy, że nie promowano w Genewie rozwiązań ekologicznych. Owszem – nie zabrakło i tego typu akcentów, czego dowodem może być chociażby nowy Citroën C3 z przednią szybą oklejoną zdjęciem lasu ;-)
Ale zacznijmy z drugiej strony. Lewe skrzydło stoiska miało dwa wymiary. Pierwszym był Citroën C-Zero, czyli na dobrą sprawę Mitsubishi i-MiEV z logo Citroëna. Autko napędzane elektrycznym silnikiem, typowo miejskie, które powinno trafić do sprzedaży pod koniec bieżącego roku, kiedy rozpoczęta jesienią produkcja przyniesie już jakieś seryjne efekty.
Drugi wymiar, to samochód zasilany również niebagatelnym, acz spalinowym silnikiem – C4 WRC. Kiedy odwiedziliśmy Genewę, akurat zaczynać się miał Rajd Meksyku. W czwartek, gdy zwiedzaliśmy szwajcarską wystawę, załogi zaliczały shakedown przed drugą tegoroczną eliminacją Rajdowych Mistrzostw Świata, jakże szczęśliwą dla Citroëna. W Genewie można było obejrzeć makietę auta, jakie zdominowało meksykańską rundę WRC.
Sporo miejsca przeznaczono na ekspozycję dwóch kluczowych w tej chwili modeli Citroëna. Pierwszy z nich, to nowe autko miejskie, czyli Nowy C3. Samochód wyróżniający się na rynku m.in. wielką przednią szybą Zenith®, choć nie tylko nią, wzbudził spore zainteresowanie zwiedzających. Nowy Citroën C3 jest interesującą propozycją w swoim segmencie, bo choć nie jest może najprzestronniejszy, to jednak materiały wykończeniowe, stylistyka i wyposażenie, zwłaszcza w odniesieniu do ceny, stawiają go w pierwszym rzędzie aut wartych zakupu. Komfortowe zawieszenie i pewność prowadzenia – coś, co wydaje się niemożliwe do połączenia dla wielu dziennikarzy motoryzacyjnych w naszym kraju – w C3 stały się faktem. Atrakcyjna stylistyka, choć nie szokująca, sprawi, że wiele osób zdecyduje się na zakup tego sympatycznego autka.
Drugim samochodem, który wzbudzał jeszcze większe emocje na stoisku Citroëna, był bazujący na tej samej płycie podłogowej trzydrzwiowy DS3. Prestiżowa odmiana ma na rynku konkurować przede wszystkim z Mini, ale też z Alfą Romeo MiTo, czy Abarthem 500, ale jest znacznie bardziej funkcjonalna od co najmniej dwóch z wymienionych konkurentów. Samochód można konfigurować w sposób pozwalający na wykreowanie kilkuset rozmaitych odmian, przy czym nie tylko kolorystyka wchodzi w rachubę. Przybliżyliśmy Wam tylko część możliwości, jakie daje konfigurator Citroëna DS3, a i tak u niektórych z Was pojawił się przy tym materiale ból głowy ;-)))
Citroën DS3 jest naprawdę atrakcyjnym samochodem. Styliści Citroëna mogli pokazać wiele ze swoich możliwości trzeba przyznać, że wyszło to znakomicie. Mnie osobiście najbardziej zachwyca środkowy słupek – sprawiający wrażenie, jakby było go tylko pół (no, może 2/3), jakby nie dochodził do dachu, lecz jego górną część stanowiła szyba. W istocie na zewnątrz tak właśnie jest, ale pełny słupek znajduje się za powierzchnią bocznych okien nadając całości właściwą sztywność. W dodatku blacha ma kształt płetwy, co w prosty sposób nadaje dynamiki całej konstrukcji. Tego samochodu nie da się pomylić z żadnym innym!
Citroën pokazał w Genewie kilka sztuk DS3 i wszystkie były naprawdę mocno oblegane przez zwiedzających szwajcarskie targi. Kolorystyka wystawionych samochodów zachwycała, a jeśli komuś czegoś brakowało – mógł skorzystać z komputerowego konfiguratora – wystawiono urządzenie pozwalające na jednoczesny wybór trzem osobom, jednakże cieszyło się ono relatywnie małym zainteresowaniem – większość wolała osobiście dotknąć realnych samochodów. Samochodów, na pokładzie których prezentowano m.in. bezprzewodowy dostęp do Internetu. To w tej klasie aut całkowita nowość!
Wraz z samochodami serii DS Citroën wprowadza całą gamę najróżniejszych dodatków pozamotoryzacyjnych sygnowanych tym szlachetnym logiem. Na stoisku Marki można było obejrzeć w gablotach wiele przykładów takich przedmiotów – od myszki komputerowej i szeregu breloczków, poprzez konfekcję, skończywszy na hantlach i nartach. I choć zima się już powoli kończy, w Alpach jeszcze długo będzie można szusować, nie dziwne więc, że Citroën pokazał również coś dla amatorów białego szaleństwa. Wprawdzie gdy byliśmy tam z wizytą przejrzystość powietrza nie pozwalała się upajać pięknym widokiem ośnieżonych gór na północ od Genewy, ale już przy wschodniej granicy Jeziora Genewskiego, w okolicach Montreux, białe szczyty było można zobaczyć.
Przejdźmy teraz do nieco większego autka, chociaż wciąż jeszcze bazującego na płycie podłogowej segmentu B. Mowa oczywiście o C3 Picasso – samochodzie, który zrobił na mnie tak dobre wrażenie podczas testu przeprowadzonego przez naszą redakcję. Citroën pokazał w Genewie ten ciekawy, produkowany w słowackiej Trnavie, samochód i trzeba przyznać, że cieszył się on sporym zainteresowaniem zwiedzających szwajcarski salon.
Rodzinę Picasso, że tak powiem, reprezentował w Genewie jeszcze jeden przedstawiciel – Citroën C4 Grand Picasso. Samochód jest już dość długo oferowany na rynku, ale wciąż cieszy się niesłabnąca popularnością nie dziwne więc, że Marka zdecydowała się na pokazanie tego auta w bogatej Szwajcarii. Jeśli chcecie sobie przypomnieć, jak wypadł ten visiovan w naszym teście przeprowadzonym w listopadzie ubiegłego roku, to kliknijcie tutaj.
Oczywiście stoisko Citroëna byłoby niepełne, gdyby nie dwa modele oparte o słynne zawieszenie hydropneumatyczne. Można było cieszyć oczy czarnym sedanem oraz białym kombi C5, którym poświęciłem kilka zdjęć. Samochody te jednak wyjątkowo nie wzbudziły mojej wielkiej ciekawości (choć bardzo ten model lubię) – po prostu do Genewy pojechaliśmy właśnie takim autem :-) Zawieszoną na hydro C5-tkę w wersji Confort użyczył nam w tym celu Citroën Polska.
Drugim hydropneumatycznym modelem Citroëna jest flagowa limuzyna C6. Ten samochód, niemożliwy do pomylenia z czymkolwiek innym na drodze, oferuje nieziemski wręcz komfort podróży, a w wersji Exclusive jest niemal kompletnie wyposażony – opcji na liście z dopłatami jest naprawdę niewiele. I w normalnych krajach ludzie kupują te samochody, choć przewaga ze strony limuzyn niemieckich jest na rynku znacząca. Cóż – większość klientów szukających samochodu w tym segmencie jest dość konserwatywna, choć ja osobiście chciałabym się wyróżniać mając pieniądze pozwalające mi na zakup takiego samochodu. I są, nawet w naszym kraju, ludzie, którzy myślą podobnie! Gdy już wróciliśmy do Polski, widzieliśmy na Alejach Jerozolimskich w Warszawie zaparkowaną C6-tkę… Piękny samochód!
A w Genewie prezentowała go jeszcze piękna hostessa. Aż żal było odchodzić… ;-)
Moda na SUV-y zatacza coraz szersze kręgi. Citroën (jak i jego siostrzana marka – Peugeot) nie chciał wyważać otwartych drzwi. I słusznie – szkoda czasu i pieniędzy. Koncern PSA nawiązał więc współpracę z Mitsubishi i od paru lat oferuje „swoje” SUV-y – bliźniacze z Outlanderem, które na zlecenie Francuzów produkuje właśnie MMC. Francuskie odpowiedniki mają jednak „swoje” silniki i bogate wyposażenie, kosztują więc w najtańszych wersjach sporo więcej, niż najtańszy Outlander. Z tego względu w Polsce to Mitsubishi sprzedaje się znacznie lepiej, ale w normalnych krajach spotkanie C-Crossera, czy 4007-ki nie jest niczym dziwnym. I to nie tylko na salonie w Genewie ;-)
Citroën pokazał jeszcze trzy bardzo oryginalne samochody. Dwa z nich, to typowe koncepty, praktycznie bez szans na seryjną produkcję. Jeden z nich już mieliśmy okazję obejrzeć pół roku wcześniej we Frankfurcie – chodzi oczywiście o Revolte, który stylistycznie mocno nawiązuje do legendarnej 2CV-ki. Z zewnątrz, bo środek jest raczej przejawem zamiłowania do luksusu, a nie siermiężnego wystroju „kaczki”. Kilka zdjęć Revolte’a pokazujemy, zwłaszcza z myślą o tych z naszych Czytelników, którzy relacji z Frankfurtu nie czytali.
Drugim konceptem pokazanym przez Citroëna był – bazujący tak naprawdę na Revolte – wystylizowany na wyścigowo Citroën Survolt. Marka dopiero tuż przed otwarciem genewskiego salonu przyznała się, że pokaże tam ten samochód. Auto na pewno spodoba się wszystkim miłośnikom tuningu – potężne spojlery, szerokie wloty powietrza, jaskrawo lakierowane elementy, czarne szyby – wszystko to robiło spore wrażenie. Na mnie takie elementy nie robią wielkiego wrażenia, podszedłem jednak do tego projektu, jak do wersji przeznaczonej do wyścigów torowych, a tam wszystkie chwyty są dozwolone ;-)
I na koniec zostawiłem sobie prawdziwą perełkę… Citroën DS High Rider, najwyraźniej protoplasta DS4, który spodziewany jest jesienią w Paryżu, prezentowany był we wnęce, której ściany wyłożone były wzorami logo DS. Feeria różnokolorowych świateł wzmacniająca wrażenia słuchowe dostarczane przez dobrze dobraną muzykę obserwację DS High Ridera czyniły jakimś na poły psychodelicznym doznaniem. Ekspozycja fascynowała, wciągała, powodowała u obserwatora zaburzenia czasu… Można było tam stać i pół godziny, i godzinę nawet, i nie chcieć odejść! Załączone niżej zdjęcia nie są w stanie przekazać pełni wrażeń, dlatego szczerze Was zachęcam – wybierzcie się kiedyś na taką wystawę, jak ta w Genewie, Paryżu, czy Frankfurcie. Naprawdę warto!
KG
Najnowsze komentarze