Citroën Xantia trafił do naszej redakcji dwa lata temu. Kupiliśmy auto od pierwszego właściciela – osoby, która wygrała go w konkursie Super Expressu. Samochód kosztował przysłowiowe grosze, zarówno ze względu na przebieg, który wynosił ponad 200.000 kilometrów jak i stan. Auto w przepięknym kolorze Blue Mauritius, domagało się po prostu uważniejszego traktowania.
Nasza wersja Citroëna Xantii to „golas totalus” – podstawowy silnik 1.8i o mocy 90 KM, najprostsza wersja zawieszenia hydropneumatycznego, elektryczne prawe lusterko i w zasadzie tyle. Niewiele tego, ale też nie ma co narzekać, auto kupiliśmy ze względu na jego historię i hydropneumatykę.
Samochód w ciągu tego czasu był kilka razy w warsztacie. Pierwszy przegląd związany był z najbardziej oczywistymi rzeczami jak wymiana oleju czy płynu LHM, potem doszła wymiana opon (na koła Xantii trafiły Michelin Crossclimate), sprzęgła, rozrządu i kilka drobnych napraw. Wymieniliśmy też kule zawieszenia na fabryczne nowe. Samochód przeszedł odświeżenie lakieru, pranie tapicerki i kompleksowe czyszczenie w jednej z warszawskich firm, przez co odzyskał swój pierwotny wygląd. Xantia dostała również oryginalne radio, lepsze głośniki (francuskie Focal) oraz nową kierownicę.
Wymieniona została również chłodnica a niedawno wymieniliśmy w niej gałkę skrzyni biegów, bo stara była już mocno zużyta. W planach mamy jeszcze wymianę nagrzewnicy, bo chyba nadszedł jej czas. Jesteśmy więc „zapisani” do serwisu na listopad (kolejki w dobrych warsztatach są ostatnio dość duże), zapewne czeka nas kolejna wymiana LHM i z serwisu tyle. Z większych napraw czekają jeszcze progi. Łącznie części, naprawy i serwis przekroczyły dobrze ponad dwukrotnie koszt zakupu samochodu. Czy się opłacało? Na to pytanie każdy musi odpowiedzieć sobie sam.
Pierwsze wrażenia z jazdy 20-letnim hydroyneumatykiem były i pozostają bardzo pozytywne. Oczywiście po takim czasie od wyprodukowania auta nikt w redakcji nie spodziewał się cudów. Citroën Xantia to konstrukcja z lat dziewięćdziesiątych ze wszystkimi tego konsekwencjami, pozytywnymi i negatywnymi. Wygoda, komfort i przyjemność jazdy są na najwyższym poziomie. Do tego auta chce się wsiadać i nim jeździć.
Citroën Xantia jeździ codziennie w redakcji. Przez kilka tygodni testował ją nasz redaktor naczelny, Krzysztof Gregorczyk. Auto jest lubiane przez całą ekipę za komfort jazdy, wygodę. Jeździmy nim po całej Polsce – od morza po góry, chociaż większość czasu spędza w dużych miastach.
Dzisiaj Xantia to najtańszy sposób na hydropneumatyka z tamtej epoki. Kupno sensownego egzemplarza jest jak najbardziej możliwe, chociaż warto być świadomym kosztów, które trzeba będzie ponieść po zakupie. Nie są one duże, serwis Xantii nie stanowi problemu, a zadbany samochód odwdzięczy się dawaniem wielkiej radości z jazdy hydropneumatykiem, której nie da się porównać do niczego innego.
Najnowsze komentarze