Jeremy Clarkson to jedna z barwniejszych postaci świata motoryzacji. Tym razem w jego ręce w programie The Grand Tour wpadł Citroën CX, którego porównał do BMW. Test przeprowadzono w niezwykle oryginalny sposób umieszczając w tyle samochodu bombę, którą próbowano rozbroić w czasie jazdy po mocno nierównej nawierzchni.
W teście wziął udział Citroën CX Break, czyli kombi. Na początku widzimy Clarksona za kierownicą. Prezenter zachwyca się zawieszeniem: – To dosłownie najlepiej jeżdżący samochód ze wszystkich. Wyobraźcie sobie, że leżycie na wygodnym posłaniu na piaszczystej plaży, słyszycie tylko szum fal, rozbijających się o biały piasek. Macie pół butelki wina, nic nie musicie robić, tylko drzemiecie. Tak jeździ się Citroenem CX. Jest niesamowicie komfortowy – obrazowo opowiada Clarkson.
A potem zaczyna się robić coraz ciekawiej. – Mówi się, że hydropneumatyczne zawieszenie jest tak dobre, że można szybko jechać po brukowanej ulicy a dwójka ludzi z tyłu może rozbrajać w tym czasie bombę. Ekipa Grand Tour przechodzi od słów do czynów.
Widzimy jak w bagażniku CX’a siedzi dwóch współpracowników Clarksona i próbuje rozbroić bombę. Auto jedzie z dużą prędkością po brukowanej drodze. Richard Hammond i James May nie odczuwają zbytnio drogi i koncentrują się na tym, aby przeciąć właściwy przewód. – To my jedziemy? – pytają zdziwieni Clarksona, gdy udało się już rozbroić groźne urządzenie. – No właśnie! To chciałem powiedzieć – podsumowuje pracę zawieszenia prowadzący. Test się udaje.
Później kamera pokazuje tą samą drogę ale jedzie po niej BMW. W bagażniku dwóch młodych ludzi próbuje rozbroić bombę. Efekt? Auto trzęsie się i rzuca po całej drodze, zawieszenie niemieckiego samochodu kompletnie nie radzi sobie z brukiem. BMW efektownie wybucha.
Zawieszenie BMW jest bezradne, nie może zamortyzować bruku. Citroën wyposażony w hydropneumatykę radzi sobie tutaj doskonale. Komfort modelu CX wynika z faktu, że w samochodzie zamiast amortyzatorów pracują kule ze sprężonym azotem i specjalną membraną, które niezwykle skutecznie redukują jakiekolwiek drgania. Nic dziwnego, że jazda takim Citroënem przypomina bardziej poruszanie się magicznym latającym dywanem, niż cokolwiek innego. Kierowca ma wrażenie, że auto unosi się nad jezdnią a dziury i nierówności zniknęły.
Clarkson w oczywisty sposób nawiązuje do testu Citroëna C6, które przeprowadzono jeszcze w programie Top Gear. Na dachu Citroëna umieszczono tam kamerę, która relacjonowała wyścigi konne. Później po tej samej trasie jechało BMW 5 z tą samą kamerą, tyle że z powodu wstrząsów obraz był kompletnie nieczytelny.