Wśród użytkowników praktycznie dowolnego modelu, dowolnej marki znajdziemy skrajnie różne opinie dotyczące kosztów, ewentualnej usterkowości. Ogromne znaczenie ma oczywiście przeszłość danego egzemplarza, ale i wersja z jaką mamy do czynienia. Często te podstawowe, pozbawione wszelkich wygód z perspektywy czasu okazują się mniej kłopotliwe – tak jak Renault Clio III Pani Aleksandry.
Linia modelowa Clio była i wciąż jest bardzo udaną kontynuacją Renault 5 – kultowego dziś. Pierwsze dwie generacje miejskiego Clio borykały się z jedną wspólną wadą – rdza trawiła wszystkie, nawet bezwypadkowe egzemplarze. Prawdziwy jakościowy przełom nastąpił w trzeciej generacji modelu produkowanej od 2005 do 2012 roku w Europie. Tym razem w cenniku znalazł się trzy i pięciodrzwiowy hatchback oraz praktyczne kombi. I faktycznie, bezwypadkowe Clio III stało się klasowym wzorem w tym zakresie.
Czy Renault wyprzedza dziś Peugeot pod względem napędów, jakości oraz innowacyjności?
W bogato wyposażonych egzemplarzach znajdziemy między innymi często sprawiającą problemy z racji wieku kartę zamiast kluczyka, klimatyzację, czy otwierane okno dachowe. W białym egzemplarzu Pani Aleksandry z długiej listy dodatków znajdziemy tylko manualną klimatyzację – i to chyba jest klucz do braku poważnych problemów.
Renault Clio z dieslem 1.5 dCi
Renault Clio pochodzi z polskiej sieci sprzedaży, pierwsze lata spędziło w roli samochodu firmowego – eksploatowane było przez jedną osobę. Pełna, udokumentowana historia prezentuje tylko ciąg cyklicznych wymian oleju, filtrów, klocków i tarcz hamulcowych oraz jednorazową wymianę zestawu paska rozrządu (za 360 złotych). Od czterech lat Clio jest w rodzinnych rękach, gdzie nie uświadczyło miejsca w garażu – jest to istotna informacja, bowiem mimo wieku wciąż nie pojawiły się żadne ogniska korozji. Pod maską pracuje bazowy diesel 1.5 dCI o mocy 68 KM pozwalający tylko na bardzo oszczędne przemieszczanie się.
Wnętrze oceniane z perspektywy kierowcy jest zupełnie poprawne. Fotele są obszerne i akceptowalnie wygodne – każdego roku Clio kilkukrotnie odwiedza polskie wybrzeże, obsługa fabrycznego radia z CD i AUX jest banalnie prosta, podobnie jak manualnej klimatyzacji. Zamiast wspomnianej karty bazowe egzemplarze otrzymywały zwyczajny kluczyk, w którym jedynie raz na kilka lat trzeba zmienić baterię za 4 złote. Z ekstrawaganckich dodatków właścicielka ma do dyspozycji centralny zamek i elektrycznie sterowane szyby. W dłuższych trasach rzecz jasna brakuje podłokietnika, tempomatu i nie oszukujmy się – skutecznego wyciszenia kabiny.
Przy prędkościach autostradowych, których Clio absolutnie się nie obawia, w kabinie jest bardzo głośno. W razie konieczności w drugim rzędzie siedzeń wygospodarowano przestrzeń dla dwóch osób, które faktycznie bez szwanku odbędą dłuższą eskapadę. W wersji trzydrzwiowej jedynie wsiadanie i wysiadanie wymaga minimalnej sprawności.
Jak działa tryb E-Save w ładowalnej 300-konnej hybrydzie Renault Rafale? PHEV bez tajemnic
Jakie usterki doświadczyli użytkownicy?
Przejdźmy zatem do usterek jakie dotychczas odnotowali użytkownicy tego egzemplarza. Kilka lat temu bryła lodu poważnie uszkodziła plastikową osłonę pod silnikiem – koszt nowej to niespełna 120 złotych. Przy okazji jej wymiany odnotowano symboliczne zapocenia silnika, z którymi na ten moment nie zrobiono nic. Aktualnie przebieg wynosi 209 tysięcy kilometrów. Korzystając z okazji, w ramach ostatniej wymiany oleju i filtrów sprawdzono kondycję turbosprężarki – zdaniem fachowca wciąż prezentuje doskonałe parametry i nie wymaga ingerencji.
Nieco gorzej zaś wygląda już stan sprzęgła, które lada moment zacznie się ślizgać – co ciekawe, wciąż pracuje tutaj oryginalny element. Koszt wymiany nie przekroczy tysiąca złotych. Lada moment najpewniej swój żywot zakończą wtryskiwacze – każde poranne uruchomienie silnika przez pierwsze minuty okupione jest nierówną pracą silnika – wstępna diagnostyka wytypowała wtryskiwacze 1 i 3. Póki co warsztat namówił właścicielkę na spróbowanie poprawy ich stanu chemicznymi dodatkami aplikowanymi do paliwa.
Najdroższą inwestycją w sprawność Clio była naprawa układu klimatyzacji. Pojawiły się liczne nieszczelności w układzie, dodatkowo wymiany wymagał skraplacz – koszt reanimacji układu z użyciem nowych elementów w fachowym zakładzie wyniósł 1500 złotych. W tym sezonie klimatyzacja działała wybornie przez cały czas, zaś układ okazał się idealnie szczelny. Jednak korzystanie z klimatyzacji przy tak cherlawym silniku okupione jest spadkiem i tak mizernej dynamiki.
Realne spalanie w ruchu miejskim nie przekracza 6 litrów w łódzkich korkach, natomiast w trasie nawet niedoświadczony kierowca trzymając się przepisów ruchu drogowego osiąga wynik poniżej 5 litrów na sto kilometrów. Warto wspomnieć, że Clio III zostało wyposażone jeszcze w pokaźnych rozmiarów zbiornik paliwa – 55 litrów w tym przypadku pozwala na swobodną podróż z Łodzi do Jastrzębiej Góry i z powrotem bez żadnych wyrzeczeń.
Nowe Renault Clio z polskiego salonu. Cena, silniki, wyposażenie
Najnowsze komentarze