Niedawno celnicy w porcie w Livorno zatrzymali 134 samochody Fiat Topolino (bliźniacza wersja Citroën Ami), ponieważ miały one naklejki z włoską flagą, mimo że produkowane są w Maroku. Reakcje włoskich władz można zrozumieć. Niewłaściwe wykorzystywanie symboli „made in Italy” może być odbierane jako nadużycie wizerunku tego kraju. Problem jest jednak głębszy, bo co sprawia, że mówimy o samochodzie francuskim lub włoskim? I czy przez przypadek nie mamy już samochodów polskich?
Stellantis ogłosiło, że usuną sporną naklejkę, ale nazwa Topolino pozostanie. To pokazuje, że problem produktów o włoskiej nazwie, ale nie mających nic wspólnego z danym krajem nie zniknie wraz z usunięciem symboli. Nazwa sama w sobie niesie za sobą włoską tożsamość, mimo że produkt nie pochodzi z Włoch.
Zobacz: testy nowych i używanych samochodów
Jesteśmy na portalu Francuskie.pl a czytacie o różnych markach i o różnych krajach. Dzisiejsza globalizacja sprawia, że granice między krajami stają się coraz bardziej zatarte. Co decyduje o tym, że marka jest francuska, włoska czy angielska? Czy jest to kraj pochodzenia kapitału, miejsce produkcji, a może narodowość założyciela? Te pytania pozostają bez jednoznacznej odpowiedzi, co tylko pogłębia problem.
Zobacz: wiadomości motoryzacyjne. Codziennie
Bo gdyby przyjąć kraj, to Polska ma swoje własne samochody. Codziennie przecież powstają w naszych fabrykach dostawcze i osobowe Citroëny, Peugeoty, Alfy Romeo. Już nie francuskie, nie włoskie, ale nasze, własne. W świecie, gdzie granice i tożsamości narodowe stają się coraz bardziej płynne, ochrona autentyczności staje się kluczowa nie tylko dla ochrony wizerunku krajów, ale także dla uczciwości wobec konsumentów… O ile chcą jeszcze zwracać na to uwagę.
Najnowsze komentarze