Okazuje się, że kobiety i auta mają ze sobą wiele wspólnego. Każdy facet, kupując samochód, wybiera model, który odzwierciedla jego oczekiwania wobec kobiet. Wiadomo, że nie zawsze te najpiękniejsze kochają najmocniej i nie zawsze te najbardziej lśniące jeżdżą najlepiej. Chociaż zapewne jest tak jak pisał Zbigniew Nienacki, że kobieta staje się w pełni kobieca przez mężczyznę…
Wielu mężczyzn w dowolnym wieku marzy o czerwonym, sportowym kabriolecie, z narowistym silnikiem pod piękną maską. Ale do jazdy, na co dzień wybierają modele praktyczne. Niezbyt efektowne, ale o bezpiecznych właściwościach i pewnym prowadzeniu – Mondeo z wielkim kuprem raczej nie zboczy z prostej drogi ani nie zaskoczy właściciela niespodziewanym manewrem w zakręcie. Co innego czterystukonne Ferrari… Mimo to istnieją szaleńcy, którzy porywają się na superauto przewyższające ich umiejętności za kółkiem albo możliwości finansowe. Potem trzymają takie cacko w garażu, wpatrując się w nie z czcią, drąc ze strachu przed złodziejami lub skąpiąc kasy na solidne tankowanie. Używane samochody mają wady, zazwyczaj ukryte. Dlatego decydując się na auto z drugiej ręki, trzeba przyjrzeć się poprzedniemu właścicielowi.
Jeśli jest to zwiędły staruszek pamiętający czasy rewolucji październikowej, istnieje szansa, że użytkował pojazd mniej intensywnie niż narwany małolat tryskający testosteronem. Ważne też jest, czy auto nie było bite. Takie egzemplarze sprawiają zwykle więcej kłopotu w eksploatacji niż szczęśliwe, bezwypadkowe, regularnie serwisowane. Absolutnie należy wystrzegać się aut rasowanych, odpicowanych, po tuningu albo generalnym remoncie. Taki egzemplarz wygląda może nieźle, ale niedługo i tak zacznie się sypać.
Samochody, jak kobiety, dostępne są z wyposażeniem podstawowym oraz długą listą dodatkowych opcji. W standardzie są dwie poduszki powietrzne oraz bagażnik. Kształt i pojemność tego ostatniego nieistotne. Ważne, żeby zmieściło się do niego podstawowe wyposażenie mężczyzny. Przeglądając listę dodatków, warto pomyśleć o klimatyzacji – kobieta, która umie wytworzyć wokół siebie odpowiednią atmosferę to bezcenny skarb.
Do listy luksusów dorzucić należy także nawigację satelitarną. Partnerka, która umie wskazać swojemu facetowi najkrótszą drogę do przyjemności, jest lepsza niż ta, z którą godzinami błądzi się po zawiłościach krajobrazu, zanim odnajdzie się osławiony punkt G. A skórzana tapicerka? Tu standardem są różne odcienie beżu, ale miłośnicy fanaberii mogą rozejrzeć się za kolorem „czekoladowa fantazja” albo „trumienna bladość”. Nowy czy używany? To odwieczny problem z cyklu „być albo nie być”. Wiadomo, pierwsza przejażdżka po wyjechaniu od dealera i wnętrze pachnące świeżością zapadają w pamięć do końca życia. Ale lepiej wybrać wiekowe, ale dobrze utrzymane auto z klasą (i najczęściej, niestety z pokaźnym przebiegiem) niż dać się skusić na najnowszy model prosto z salonu. Te ostatnie są kosztowne, często cierpią na choroby wieku młodzieńczego, bywają kapryśne i budzą nadmierne zainteresowanie amatorów cudzej własności. Poza tym są tak nafaszerowane elektroniką i systemami pokładowymi, że prawie jeżdżą same. Stały się boleśnie niezależne. Niedługo kierowca w ogóle przestanie być im potrzebny.
I co wy Faceci, wtedy zrobicie?
Najnowsze komentarze