Często spotyka się stwierdzenie, że Citroën DS był samochodem przełomowym. Dowodów na poparcie tej tezy jest mnóstwo, bo przecież nie chodziło wyłącznie o stylistykę. Owszem, w połowie lat 50. XX wieku, kiedy zaprezentowano Citroëna DS, to był wielki szok, bo nikt wówczas nie produkował takich aut. Dziś jednak nie o designie będziemy rozprawiali, a o układzie hamulcowym Citroëna DS.
W tym roku staramy się przybliżyć Wam trochę historii Citroëna DS. Wszak marka obchodzi swoje stulecie, a DS, to samochód tyleż legendarny, co przełomowy. Do tego stopnia, że nazwy tego modelu użyto przy kreowaniu najnowszej francuskiej marki samochodowej. Pisaliśmy już m.in. o komfortowych fotelach, jednoramiennej kierownicy (która zresztą była wyróżnikiem wielu Citroënów, nie tylko DS), wyjątkowej modułowej konstrukcji samochodu, czy nadzwyczajnej równowadze, która pozwalała jeździć DS-em na trzech kołach (w tym koniecznie dwóch przednich). Ale wielkie zmiany wystąpiły w tym modelu także w układzie hamulcowym.
Były one efektem innych zastosowanych w Citroënie DS rozwiązań technicznych, ale też nie powstały przy okazji. Zmiany w układzie hamulcowym były dobrze przemyślane. Chodziło o bezpieczeństwo, ale nie tylko. Być może o pewnych aspektach związanych z hamulcami w Citroënie DS dotąd nie widzieliście.
Kiedy Citroën pokazał model DS. na Salonie Samochodowym w Paryżu w 1955 roku, w samochodach w powszechnym użyciu były wciąż hamulce obsługiwane linkami, bądź cięgnami. I to mimo tego, że hamulce tarczowe opatentowano w Anglii już 53 lata wcześniej, w roku 1902! Ich zastosowanie ograniczało się w praktyce do sektora przemysłowego, później były stosowane w lotnictwie, ale pojawienie się ich w masowo produkowanych samochodach zajęło ponad pięćdziesiąt lat. Jednym z pionierów tego rozwiązania w powszechnie dostępnej motoryzacji była właśnie marka Citroën.
Ale w układzie hamulcowym Citroëna DS chodziło nie tylko o zastosowanie hamulców tarczowych. Nowy projekt zintegrował bowiem zawieszenie z układem hamulcowym, dostosowując działanie tego drugiego do obciążenia każdej z osi, unikając w ten sposób zablokowania tylnych kół przed przednimi. Wszystko to było możliwe dzięki zastosowaniu źródła wysokiego ciśnienia, które również zasilało układ kierowniczy, sprzęgło, skrzynię biegów i zawieszenie. Dwa zapasowe bloki (dziś powiedzielibyśmy „akumulatory ciśnienia”) odpowiadały tylko za hamulce, gwarantując kilka całkowitych hamowań od prędkości maksymalnej do zera nawet w przypadku zatrzymania pracy silnika. To było konieczne z uwagi na bezpieczeństwo.
Ponadto, w celu zastosowania dużych tarcz i zmniejszenia masy nieresorowanej, w DS i SM tarcze hamulcowe przednie są zamontowane „na pokładzie”, czyli w pobliżu silnika, a nie przy przednich kołach. Ich chłodzenie zapewniają kanały aerodynamiczne umieszczone w dolnej części nadwozia (ale i podwozia) skierowane do tarcz nie tylko w celu optymalnej kontroli przepływu powietrza, ale i chłodzenia elementów ciernych w układzie hamulcowym.
Sercem systemu był dystrybutor ciśnienia, który zastąpił tradycyjny pedał hamulca. Nie była to „pompa hamulcowa”, w której skok pedału determinuje ciśnienie wysyłane do klocków hamulcowych, ale rodzaj dozownika, który automatycznie aktywuje przednie i tylne hamulce, „mierząc” nie skok, który praktycznie nie istnieje, ale nacisk wywierany przez kierowcę na coś w rodzaju przycisku. Bo klasyczny pedał hamulca był już niepotrzebny i z niego zrezygnowano.
Zastąpił go okrągły, gumowany „przycisk” umieszczony na podłodze między sprzęgłem i pedałem przyspieszenia. Wystarczy go dotknąć, aby spowolnić samochód, skracając w ten sposób czas reakcji systemu i umożliwiając zatrzymanie się samochodu na krótszym dystansie.
W 1965 roku, wraz z wprowadzeniem DS21, francuscy inżynierowie przeprojektowali przednie klocki hamulcowe, wyposażając je w podwójne tłoki zamiast pływających zacisków (jak stosowane w modelu z 1955 roku), dostosowane do osiągów nowego DS (którego prędkość maksymalna wzrosła ze 140 km/h do 180 km/h). W tym samym czasie francuska firma zaprezentowała kolejną wielką innowację, wyposażając DS21 w lampkę ostrzegawczą okładzin hamulcowych, która zapalała się na długo przed zużyciem materiału ciernego. To rozwiązanie przyjęte dziś przez wszystkich producentów przyniosło Citroënowi pierwszą nagrodę za bezpieczeństwo na drodze!
Do tego wszystkiego na prędkościomierzu pojawiły się przewidywane drogi hamowania z określonej prędkości. Przemawiało to do wyobraźni kierowców i pozwalało na rozsądniejsze operowanie pedałem przyspieszacza ;-) Później to rozwiązanie zresztą ewoluowało ze statycznych w stronę bardziej dynamicznych wskaźników (Citroën GS/GSA).
Podobne rozwiązania w układzie hamulcowym, jak w Citroënie DS, stosowano też w modelu SM.
Krzysztof Gregorczyk; zdjęcia: Citroën
Najnowsze komentarze