Citroën C4 Picasso (dzisiaj nazywa się Spacetourer) to jeden z najbardziej udanych rodzinnych vanów na rynku. Dzisiaj można go jeszcze dostać w dobrej cenie i są na niego cały czas klienci. Citroën powinien przemyśleć decyzję o zakończeniu produkcji i być może wrócić z odświeżoną wersją. Bo jednak nie wszyscy chcą SUVa.
Dzisiaj w koncernach samochodowych rządzą cyfry a te mówią jednoznacznie, że rodzinne vany sprzedają się w mniejszych ilościach i przynoszą mniejsze zyski niż SUVy. Dlatego Citroën postawił na model C5 Aircross i to on ma właśnie pełnić rolę samochodu tego typu. Bezpośredniego następy C4 Grand Picasso nie ma. I chociaż polskim w cenniku C4 Spacetourer nadal występuje, to wszyscy wiedzą, że to jego ostatnie chwile. Aktualny model można kupić w bardzo dobrej cenie (szczególnie w obliczu podwyżek innych modeli), bo do dealerów Citroëna trafiła spora partia tych aut i warto popytać swojego – może akurat znajdzie się wymarzony egzemplarz, prawie pod choinkę?
Co by było, gdyby samochód pozostał w produkcji? Citroën mógłby pokusić się o kolejny facelifting – a duże zmiany nie byłyby potrzebne. Wymiana systemu na najnowszy, nowe ekrany wysokiej rozdzielczości, może jakieś dodatkowe wyposażenie i nowe wersje kolorystyczne, przedłużenie życia modelu nie jest trudne. Bo Citroën C4 Picasso (Spacetourer) to wyjątkowo udany samochód. Ma bardzo przyjemne wnętrze, niezłe zawieszenie i jest bardzo pojemny. Designersko to chyba najładniejszy van na rynku, jakże różny od szarych i zaprojektowanych bez polotu wnętrz choćby Volkswagena.
Przejechaliśmy różnymi wersjami C4 Picasso dziesiątki tysięcy kilometrów. To jest jedno z takich aut, które na długo zapadają w pamięci. Szkoda, że wychodzi z oferty. Bo poza modą oraz oczywiście względami produkcyjnymi unifikacji platform w ramach koncernu, trudno dostrzec jakąś wyraźną przyczynę zakończenia wytwarzania C4 Picasso. W końcu model ten już dawno się zamortyzował, więc zysk na nim też powinien być całkiem przyzwoity.
Citroën C4 Picasso powinien więc jeszcze trochę na rynku zostać. Kto wie, może moda na rodzinne minivany powróci?
Najnowsze komentarze