Dealerzy Stellantis w Europie wyrażają obawy, związane z przejściem na model agencyjny. Podają przykład Forda, dla którego zmiana okazała się katastrofalna w skutkach. Gwałtownie spadła wielkość sprzedaży i zyski, konieczne okazały się ostre cięcia i zwolnienia.
Ford przeszedł na model agencyjny 1 marca 2023 r. Wprowadzenie go okazało się katastrofalne w skutkach. Ilość sprzedawanych samochodów bardzo szybko zmalała, klienci przestali w praktyce odwiedzać salony. Dlaczego?
„Liczba nowych zamówień w Fordzie spadła bardzo gwałtownie w porównaniu do ubiegłego roku” – powiedział Koen Claesen, dyrektor zarządzający Van Mossel Automotive Group. „Klient prywatny kupuje nowy samochód raz na osiem lub dziewięć lat. Dokonanie dobrego zakupu jest dla niego kluczowe. U swojego dealera Forda nie może już negocjować rabatu, podczas gdy u dealera Renault po drugiej stronie ulicy nadal może to zrobić”.
Tymczasem Stellantis cały czas boryka się ze sporymi kłopotami. Mimo zapowiedzi Carlosa Tavaresa o terminowym przejściu na nowe umowy koncern musiał cały proces opóźnić. Powodem były m.in. problemy z systemem informatycznym, który ma obsługiwać całą sieć w Europie – nie działał on prawidłowo. Dealerzy w Polsce otrzymali nowe umowy do podpisania, to kilkaset stron, na których przeanalizowanie dano im kilka dni.
Ale Stellantis nie jest jedyną firmą, która przechodzi na model agencyjny. Mini i Jaguar, zaczną z niego korzystać w 2024, a Mercedes-Benz w 2025 roku. Plany w tym kierunku ma również Volvo. Powołują się na przykład Tesli, która działa w ten sposób od początku.
Dealerzy w krajach europejskich mają jednak obawy i wskazują, że nie da się utrzymać dużych salonów i poziomu serwisu przy tak rozbudowanych zasobach jak obecnie. W sektorze doszło do wielu przejść, ale dzisiaj już nawet duże podmioty zaczynają się zastanawiać nad sensem kupowania takich firm: „Otrzymuję wiele telefonów od dealerów w Belgii, ale zdecydowaliśmy się nie rozwijać marek Stellantis poza naszym obecnym terytorium. Jesteśmy wystarczająco duzi” – podsumowuje Claesen.
źródło: Tijd
Najnowsze komentarze