Noktowizor lub kamera pracująca w podczerwieni w samochodzie to bardzo przydatny wynalazek, który pozwala na wykrywanie pieszych, rowerzystów i zwierząt oraz innych ciepłych obiektów na trasie samochodu. Ale czy sprawdza się we mgle?
Nasz redakcyjny DS 9 marki DS Automobiles, którego używamy od kilku miesięcy i niezwykle lubimy za dynamiczny benzynowy silnik 225 KM, ciche miękkie opony całoroczne Michelin Crossclimate 2 oraz bardzo wysoki komfort jazdy, posiada tą bardzo przydatną funkcję a jesienne mgły były okazją do przetestowania jej funkcjonowania. Nawet w bardzo gęstej mgle, przy niewielkiej prędkości, jadąc przez miejscowości, daje się wykryć człowieka zwykle szybciej niż może go zobaczyć ludzkie oko. Dużym ułatwieniem dla kierowcy jest też fakt, że system samochodu nie tylko wykrywa ale też ostrzega – w momencie, gdyby człowiek, rowerzysta lub zwierzę znajdowało się na potencjalnej trasie samochodu.
DS 9 marki DS Automobiles to luksusowa limuzyna, ale nie dla każdego.
We mgle zasięg noktowizora jednak znacznie spada i warto o tym pamiętać jadąc szybciej. Wynika to z samej zasady działania: kamera wykrywa promieniowanie podczerwone a więc ciepło, więc jeśli mgła jest gęsta, to siłą rzeczy stanowi pewnego rodzaju zasłonę dla podczerwieni, która nie dociera do czujników. W takich warunkach wykrywanie przeszkód realizowane może być przez radar mikrofalowy, który również mamy na pokładzie DS 9, ale nie będzie on obrazowany na ekranie.
Zobacz: nowe samochody DS Automobiles
Tak czy inaczej zdobycze techniki tego typu jak noktowizor są niezwykle przydatne i jeśli tylko będziecie mieli okazję zamówić takie wyposażenie do swojego samochodu lub szukając używanego auta macie do wyboru wersję z noktowizorem lub bez, to zdecydowanie warto. To poczucie bezpieczeństwa jest bezcenne i chociaż rozwiązanie ma swoje wady, to jednak w polskich warunkach pogodowych i przy niefrasobliwości przechodniów, którzy o tej porze roku ubierają się na czarno, „ginąc” niejako w szarości i półmroku, warto mieć taki ostrzegacz.
Luksusowym DS 9 po drogach Podlasia. Trzy tysiące kilometrów już za nami
Najnowsze komentarze