20 tysięcy zamówień, pozytywne recenzje po pierwszych jazdach próbnych, dobre opinie użytkowników. Nowy Citroen C5 Aircross wyrasta na najbardziej komfortowego SUVa na rynku. To dobrze, bo do tej pory znakomita większość producentów starała się nas przekonać, że odczuwanie każdej najmniejszej nawet nierówności w drodze jest… sportem. A to przecież absurd!
Citroen postanowił wrócić do sprawdzonej recepty na zdobywanie serc klientów i żeby odróżnić się od wielu innych marek postawił na komfort. W szczególności rozumiany jako komfort zawieszenia. Bo co to za przyjemność trząść się w samochodzie, tracić plomby na większych dziurach i wydawać krocie na leczenie kręgosłupa? Francuskie samochody przez wiele lat znane były ze swojego ultrakomfortowego zawieszenia i wygodnych siedzeń. Citroen C5 Aircross zdaje się w końcu wracać do tego ideału, tak lubianego przez wielu kierowców.
Najbardziej odczuwa się różnicę w momencie, gdy tuż po jeździe C5 Aircrossem wsiądzie się do innego, konkurencyjnego samochodu. Wrażenie potrafi być szokujące. Nawet niedawno położone drogi zmieniają się wtedy w tor pełen nierówności, które są bardzo mocno odczuwalne w środku I żeby zamaskować te odczucia producenci konkurencyjnych marek piszą o „precyzji prowadzenia” albo o „sportowych wrażeniach z jazdy”, „bezpośrednim układzie kierowniczym”.
Jaki powód ma kierowca, by czuć każdą dziurę? Citroen po to kiedyś wymyślił zawieszenie hydropneumatyczne, żeby ich czuć nie było. Modele takie jak DS czy CX brały udział w licznych rajdach i nie tylko izolowały kierowców od drogi, ale też wygrywały – bez potrzeby usztywniania wszystkiego do granic możliwości. Citroen Xantia Activa jest niepokonanym liderem testu łosia i chociaż jest twardsza niż zwykłe hydropneumatyki też zupełnie inaczej dawała odczuwać drogę, niż sportowy samochód.
Komfort znowu w modzie – można by przetłumaczyć hasło reklamowe nowego modelu Citroena. A my byśmy dodali jeszcze jedno: Komfort znowu w modzie – w końcu.
Najnowsze komentarze